Wyrzucili prezesa Izery po miesiącu. Tyle czasu zajęło przeczytanie jego CV
Spółka ElectroMobility Poland jakiś czas temu szukała prezesa. Wymagania były tak łagodne, że spełniało je jakieś 70 proc. społeczeństwa, a te trudniejsze umiejętności były mile widziane. Coś jednak się nie udało i nowy prezes poleciał po miesiącu.
Zawsze zastanawiało mnie czy internetowe żarty o dziale kadr, czy też jak modnie się mówi HR, w korporacjach są prawdziwe, czy stanowią jakiś wyraz frustracji. W końcu trudno jest mi uwierzyć w to, że firmy są na tyle rozrzutne, że potrafią zatrudnić ludzi bez żadnych kompetencji i powierzyć im decydowanie o losie pracowników. Co może być trudnego w takiej pracy? Pilnujemy urlopów, wynagrodzenia, tworzymy ogłoszenia na wolne miejsca pracy i oceniamy CV potencjalnych kandydatów. Okazuje się jednak, że żarty mogą być bliższe rzeczywistości niż mogłoby się wydawać.
Konkurs na prezesa ElectroMobility Poland wygrał Piotr Regulski. Miał on doświadczenie w kierowaniu dużymi firmami - był członkiem zarządu Ruchu, a później prezesem tej firmy, a później zasiadał w zarządzie Energa Logistyka. Szkopuł w tym, że nie miał doświadczenia w firmach motoryzacyjnych, ale miesiąc temu takie zarzuty bagatelizowano, że po co to komu, przecież tu chodzi o pieniądze, więc nie trzeba mieć takiego doświadczenia. Prezes został powołany na swoje stanowisko.
Wtem!
W środę prezes został odwołany przez radę nadzorczą, ale w kuluarach mówi się, że to dlatego, ze minister Jaworowski przeczytał CV prezesa Regulskiego i doszedł do wniosku, że nie spełnia on kryteriów merytorycznych wymaganych na tym stanowisku i przy realizacji projektu budowy samochodu elektrycznego.
Skisłem. Może się nie znam, ale gdybym miał powołać kogoś na stanowisko prezesa, to przeczytałbym jego życiorys PRZED wyborem. Nie dość, że ułatwiłoby mi to pracę, to dodatkowo oszczędziłbym wszystkim wstydu. Niestety ktoś uznał, że w żadne CV się nie będzie bawił. Przypomina się anegdota, gdy prezes PZPN Zbigniew Boniek, tłumacząc się z powołania na stanowisko selekcjonera reprezentacji Polski w piłkę nożną Jerzego Brzęczka, powiedział, że to dlatego, że Brzęczek miał ogień w oczach. Najwidoczniej pan Piotr miał całe ognisko, które niestety już zgasło.
A co jeżeli wam powiem, ze tu jest drugie dno?
Możecie nazywać mnie szurem, ale coś czuję, że nie tylko kompetencje zaważyły. Partnerem technologicznym EMP i zarazem głównym beneficjentem fabryki w Jaworznie miał być koncern Geely. Za niecały miesiąc Unia Europejska ogłosi stawki cła na samochody elektryczne sprowadzane z Chin, pierwsze przecieki mówią o tym, że będą ogromne, więc trzeba natychmiast szukać miejsca w Europie, gdzie powstaną samochody, tak żeby ominąć cła zaporowe. Miesiąc temu media informowały, że władze Geely zaczynają się irytować działaniami w sprawie Izery, co większość odebrała jako próbę wywarcia presji na polskim rządzie.
W międzyczasie zaczęły chodzić słuchy o tym, że Geely rozgląda się za innymi miejscami, a jednym z takich miejsc miała być Hiszpania, która zamierza wydać miliardy euro na elektromobilność i inwestycje w jej zakresie. To okazja dla Chińczyków, którzy rozważają wykorzystanie istniejącej w Hiszpanii fabryki należącej do koncernu Renault-Nissan-Mitsubishi do produkcji własnych samochodów elektrycznych. Ten projekt ma sens, bo mamy istniejącą fabrykę, miliardy euro od rządu na jej dostosowanie do produkcji samochodów elektrycznych i bramę do europejskiego rynku.
Najwidoczniej nowy prezes nie uspokoił chińskich inwestorów, więc pilnie potrzebna jest zmiana. Panie Ministrze, pan weźmie mnie. Napisałem już o Izerze tyle, że jestem ekspertem. Gdzie wysłać aplikację?
Więcej o Izerze przeczytasz w: