Masz Forda z dieslem 2.0 i sądzisz że to „ten od Peugeota”? Możliwe, że wcale nie
Dwulitrowy diesel skonstruowany przez Grupę PSA i wykorzystywany również w Fordach to nad wyraz popularne źródło napędu. Źródło napędu, którego już od ładnych paru lat w Fordach nie ma, choć nie wszyscy o tym wiedzą.
Słowne (miejmy nadzieję, że tylko słowne) batalie, wojny, potyczki i bitwy o wyższość jednych silników nad drugimi to rzecz niewiele młodsza od samej motoryzacji. W przypadku nowoczesnych turbodiesli grono zwolenników mają np. silniki TDI Grupy Volkswagena, dość niszowe (ze względu na pojemność) 2,2-litrowe diesle Hondy, a także udane konstrukcje Grupy PSA - 2-litrowe silniki DW10, których historia sięga 1999 r. - choć to akurat pewne uproszczenie, bowiem w niemałym zakresie korzystały one z pomysłów wykorzystanych wcześniej w jednostkach XUD.
Jaka by historia tych silników nie była, faktem pozostaje, że jeśli zajrzycie do jakiegokolwiek poradnika kupującego, to wszędzie są one wskazywane jako doskonały wybór, o ile tylko w danym samochodzie występowały. Powtarzalne usterki nie wychodzą w zasadzie poza zakres typowy dla nowoczesnych diesli, a mechanicy znają już silniki DW10 jak własną kieszeń.
Nic dziwnego, że są to silniki popularne nie tylko w autach używanych, ale i w nowych
Niestety, zarówno w Peugeotach jak i (szczególnie) w Citroenach jest coraz trudniej o model, gdzie jeszcze jest w ofercie silnik DW10 (obecnie pod nazwą BlueHDi). Ale przecież są jeszcze Fordy, prawda?
Guzik prawda
Zdaję sobie sprawę, że część z was zauważyła już jakiś czas temu, że something is no yes, pozostali zapewne podobnie jak ja nie przywiązywali do tego wagi. Okazuje się jednak, że mamy tu do czynienia z podobnie ciekawą sytuacją jak w przypadku diesli 1,5-litrowych.
Wyobraźcie sobie, że z 2-litrowym ropniakiem Ford wyciął podobny numer, a nawet jeszcze lepszy - bo w wielu modelach można spotkać zarówno silniki DW10, jak i nowsze fordowskie diesle EcoBlue, zależnie od daty produkcji auta. Moc? Często zbliżona lub wręcz taka sama, podobnie jak moment obrotowy.
Pojemność? Taka sa... WRRRÓĆ. Jest różnica w pojemności! Chyba...
Powiedzmy to wprost: śmietnik informacyjny dotyczący silników 2.0 TDCi i 2.0 EcoBlue Forda przeraża. Bo oto trafiamy na informację, że egzemplarze z francusko-niemieckim DW10 mają pojemność 1997 cm3, natomiast z fordowskim EcoBlue - 1995 cm3.
Wynika to z nieco innych wymiarów wewnętrznych: w DW10 średnica każdego cylindra to 85 mm, a skok tłoka - 88 mm. W 2-litrowej jednostce Panther - takie wewnętrzne oznaczenie noszą motory EcoBlue - średnica cylindra to 84 mm, a skok tłoka - 90 mm. Problem w tym, że już dla S-Maxa czy Galaxy chyba wszędzie w sieci podaje się pojemność 1997 cm3 zarówno dla starszych TDCi, jak i nowszych EcoBlue - a jakoś mi się nie chce w to wierzyć.
Spytacie, od kiedy w ogóle Ford stosuje silniki Panther? Odpowiedź brzmi: od 2016 r. - wtedy pojawiły się one w Transitach Custom (nadal pod starą nazwą TDCi, nie EcoBlue), zastępując oferowane do tego czasu silniki 2.2. A, i to też jest śmieszne: te silniki 2.2 w Transitach nigdy nie miały nic wspólnego z PSA - to rodzina Puma, czyli ta sama co w... Mondeo Mk3 czy Jaguarze X-Type.
Później nowe dwulitrówki pojawiły się także w innych modelach, po cichu wypierając starsze silniki DW10. Edge, Mondeo czy wspomniane wcześniej Galaxy i S-Max - wszędzie tu niegdyś oferowano silniki DW10, a potem przestawiono się na panterę (w Mondeo ten proces miał miejsce w 2019 r.). Można też znaleźć informacje, jakoby i w nowej Kudze miało miejsce takie zjawisko, ale po obejrzeniu kilkudziesięciu ogłoszeń nie udało mi się tego potwierdzić - jeśli już w ogóle ktoś wstawiał zdjęcia spod maski, to wszędzie było widać silniki Panther. Nowszy silnik miał także testowany przez nas egzemplarz, choć było to auto z początku produkcji.
No to jak poznać, który silnik jest w danym aucie?
Wskazówka znajduje się kilka wersów wyżej - kluczem jest wygląd silnika. Tak wygląda silnik DW10, przez Forda oznaczany jako DuraTorq:
... a tak prezentuje się jednostka 2.0 EcoBlue:
Pierwsze zdjęcie to Ford Mondeo Mk5, drugie - Ford Kuga aktualnej generacji, ale ma to niemal zerowe znaczenie, bo w każdym modelu gdzie występowały oba silniki da się je łatwo rozróżnić. Inne są osłony silników, umiejscowienie bagnetów i korków wlewu oleju... ale chyba najłatwiej będzie zwrócić uwagę na charakterystyczne srebrne pudełko, które widać jak na dłoni w EcoBlue, a nie widać w TDCi. Jest to intercooler, czyli chłodnica powietrza doładowującego.
Podczas wprowadzania do produkcji jednostek EcoBlue Ford chwalił się też, że nowe źródło napędu jest cichsze. Na postoju różnica miała sięgać nawet 4 decybeli, ale o ile faktycznie jest to godna uwagi wartość, to pewnie najlepiej by było postawić obok siebie starszy i nowszy samochód, żeby posłuchać porównania na żywo.
Który silnik jest lepszy?
Trudno wskazać faworyta. Brak głośnych niusów o awariach EcoBlue to zdecydowanie dobra wiadomość, choć pojawiają się pierwsze doniesienia o problemach z napędem rozrządu - warto mieć to na uwadze.
Większość źródeł, wliczając w to poradniki kupującego, nawet nie wspomina o istnieniu dwóch różnych silników o tak zbliżonych parametrach. Poza wspomnianym rozrządem obawiać się można głównie podwyższonych kosztów bieżącej obsługi i ewentualnych napraw, zważywszy na fakt, że mechanicy nowszego silnika nie znają tak dobrze jak DW10. Nowsze Fordy co do zasady spełniają bardziej restrykcyjne normy emisji spalin (Euro 6d-TEMP lub 6d zamiast Euro 6), co teoretycznie może mieć kiedyś jakieś znaczenie podczas podróży, zapewne głównie zagranicznych.
Zobaczymy, co będzie za kilka lat. Czy nadal jednostki Panther będą polecane w równym stopniu co DW10? A może jednak okażą się podobnie problematyczne co starsze Pumy? Ja tam jestem dobrej myśli, ale zobaczymy co czas przyniesie.