REKLAMA

Ferrari F40 Lando Norrisa rozbite. Dobry zwyczaj, nie pożyczaj

Internet obiega nagranie, na którym widać, jak kultowe Ferrari F40 uległo kolizji uderzając w przydrożne barierki. Okazuje się, że to egzemplarz należący to kierowcy Formuły 1 Lando Norrisa. Co dziwne - i tym bardziej smutne dla samego Lando - to nie on siedział za kierownicą.

Ferrari F40 Lando Norrisa rozbite. Dobry zwyczaj, nie pożyczaj
REKLAMA

Przykro się patrzy na stłuczki drogich, rzadkich samochodów. Nie inaczej jest w przypadku tego czerwonego Ferrari F40. Na ulicach Księstwa Monako nagrano jak słynny supersamochód z Modeny ulega stłuczce wpadając w barierki.

REKLAMA

Ferrari miotało jak szatan

Wideo było pierwotnie opublikowane na profilu Thanosofmonaco na platforime TikTok, viralem przeniosło się też na inne media społecznościowe - m.in. Instagrama, czy Facebooka.

Na nagraniu widać, jak F40 jedzie po górskich drogach w pobliżu Monako. Po pokonaniu lewego zakrętu tył samochodu wybiło w lewo na prostym odcinku drogi. Kierowca próbując ratować sytuację, przedobrzył i odbił za mocno, po czym Ferrari uderzyło w barierki i obróciło się o 180 stopni.

Internetowi detektywi doszli po numerach rejestracyjnych i felgach Enkei, że F40 należy do kierowcy F1 Lando Norrisa - Brytyjczyk jest w posiadaniu kultowego Ferrari od zeszłego roku. Wiadomo też jednak, że on sam nie był za kierownicą samochodu. Nagranie ma pochodzić z pierwszych dni stycznia, a zawodnik teamu McLarena miał być w tym czasie w Dubaju, obchodząc Nowy Rok.

Więcej nagrań z ulic znajdziesz tutaj:

Moc pokonała kierowcę

Na szczęście uszkodzenia samochodu Norrisa nie są tak poważne. Wydają się ograniczać do tylnego zderzaka, który przyjął na siebie uderzenie barierki. Możliwe, że do wymiany będzie też lewe tylne koło.

REKLAMA

Choć tożsamość kierowcy jeszcze nie została sprecyzowana, to zapewne w środku Ferrari podczas wchodzenia w zakręt w lewo padł odpowiednik „pa tera” w jego ojczystym języku.

Zgubą F40 (i jego kierowcy) okazało się to, jak został zaprojektowany przez Ferrari. Włosi chcieli przenieść doznania znane z wyścigów formuły 1 na ulice. Dlatego w samochodzie próżno szukać wszelkich systemów kontroli trakcji i stabilności. Także podwójnie turbodoładowany silnik V8 lubi podawać moc w dość trudny do okiełznania sposób - wystarczyła chwila nieuwagi, podniecenie z powodu dużej mocy i katastrofa gotowa.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA