Zrobiłem w Pandzie detailing opalarką. Na własnym pogrzebie też trzeba dobrze wyglądać
Może i Panda wkrótce pojedzie na złom, ale to nie znaczy, że ma się źle prezentować. Skoro i tak jej los jest przesądzony, przynajmniej można na niej przetestować różne genialne rozwiązania z zakresu „ulepsz to sam”.

Ostatnio w którymś samochodzie poczerniłem zderzaki czernidłem w butelce z gąbczastym dozownikiem. Proces uwieczniłem na filmie, więc mnóstwo osób napisało, że takie czernienie to jest po nic i że środek momentalnie się zmyje. Wprawdzie okazało się to nieco przesadzone, bo jednak nawet po myciu myjką zderzaki były zauważalnie czarniejsze niż wcześniej, ale uznałem że pójdę za radą i nabędę opalarkę do poczernienia zderzaków.

Coraz mniej samochodów ma czarne zderzaki
Większość aut ma już je w kolorze nadwozia, co jest kompletnie bez sensu – przecież zderzak służy do zderzania się (jak powiedział pułkownik Orumow w filmie „Goldeneye”), więc lepiej żeby był uniwersalny do każdego koloru pojazdu, a nie trzeba było dobierać je pod kolor. Na szczęście nasza Panda ma jeszcze uczciwe czarne zderzaki z chropowatego plastiku, wziąłem więc opalarkę i spróbowałem, jak wychodzi tak zachwalane czernienie zderzaków nadmuchem gorącego powietrza.

Rzeczywiście działa to imponująco
Wymaga sporo cierpliwości i może nie wyjść za pierwszym razem. Oczywiście nastawiłem opalarkę na najwyższą temperaturę, to jest 600 stopni i zacząłem nagrzewać powierzchnię zderzaków. Należy robić to płynnym, powolnym ruchem, patrząc cały czas jak zachowuje się zderzak traktowany temperaturą. Powinien czernieć, ale zarazem stawać się lustrzano-błyszczący, a potem matowy – ale o znacznie ciemniejszym odcieniu. Obserwacja tego procesu jest tyleż satysfakcjonująca, co wymagająca, ponieważ pośpiech lub niedokładność sprawia, że na zderzaku zostają smugi.

Można się ich pozbyć, przejeżdżając nad nimi jeszcze raz opalarką, ale jeśli zrobi się wszystko dobrze i dokładnie, to smug być nie powinno. Oczywiście nie należy dmuchać gorącym powietrzem na cokolwiek, co może się odkształcić lub zapalić, więc z daleka omijamy ramkę tablicy rejestracyjnej i inne detale. Co ciekawe, proces ten działa bardzo dobrze na większość zderzaków, ale nie na wszystkie, natomiast inne plastikowe elementy, jak blenda tylnej tablicy rejestracyjnej czy lusterka, w ogóle mu się nie poddają. Całość czernienia zderzaków w Pandzie zajęła mi około godzinę, przy czym tylny zderzak potraktowałem treningowo, a przedni wyszedł mi już idealnie.

Nigdy nie podkładaj ręki pod opalarkę
Wydaje się to oczywiste, a jednak regularnie ma się ochotę coś poprawić podczas takiej pracy. Zderzak nie musi być jakoś przesadnie czysty, efekt będzie taki sam niezależnie od tego, czy wszystko wcześniej wymyjemy. No i co najważniejsze, nie warto tego robić tak po prostu, żeby samochód ładniej wyglądał, bo przy aucie mającym czarne zderzaki to raczej o ładnym wyglądzie nie ma co marzyć. Ten zabieg przeprowadza się do sprzedaży, ponieważ kupujący podświadomie łakną, aby auto, które kupują, było estetyczne i zadbane wizualnie. Dlaczego – nie wiem, ale próbowałem sprzedać samochód ładny i brzydki, i to wielokrotnie. Jeśli wyglądał dobrze z zewnątrz, klienci pchali się drzwiami i oknami.

Panda miała iść na złom, ale jeszcze chwila
Mam gdzie ją trzymać, więc niech sobie stoi. Jest wciąż kilka pomysłów do sprawdzenia jeśli chodzi o różne proste samodzielne naprawy i ulepszenia, więc pewnie ją tu jeszcze zobaczycie.
- Kupiliśmy Fiata Pandę, a teraz go złomujemy. To się nazywa odpowiedzialność
- Kupiliśmy redakcyjnego Fiata Pandę. To nasz projekt. Oto, co zamierzamy z nim zrobić
- Rozłożyliśmy naszą Pandę z przebiegiem 391 tys. na kawałki. Oto, co już znaleźliśmy
- Naprawili nam Pandę częściami od Opla Corsy. Ceny zamienników do Fiata to jakieś szaleństwo