Kupiliśmy redakcyjnego Fiata Pandę. To nasz projekt. Oto, co zamierzamy z nim zrobić
Gdy niedaleko mnie na sprzedaż pojawił się Fiat Panda z LPG i przebiegiem 391 tys. km, nie mogłem przejść koło takiej okazji obojętnie.

Od dłuższego czasu namawiałem osoby odpowiedzialne na taki projekt, jako że jestem człowiekiem związanym mentalnie z samochodami używanymi. Uważam, że wciąż jest jeszcze bardzo wiele do pokazania w kwestii rzeczy związanych z eksploatacją samochodu używanego, a zwłaszcza w takim przypadku, gdzie jeździmy nim z konieczności – np. ze względu na zdrowie albo sytuację wykluczenia komunikacyjnego. Wtedy nieważne jaki to samochód, ważne żeby był sprawny.

Kupiliśmy Fiata Pandę 1.1 LPG van z 2003 r.
Samochód przez ostatnie lata nakręcił 150 tys. km wożąc sushi. Wcześniej do przebiegu ok. 240 tys. km był eksploatowany we Wrocławiu, ale historia nie jest znana. Nie jest zresztą też aż taka ważna, bo liczy się raczej to, co jeszcze można z tym wozem zrobić. A zrobić można bardzo wiele – nawet nie tylko można, ale nawet trzeba. Nie muszę raczej mówić, że jego obecny stan jest daleki od ideału, ale to tylko nas cieszy.

Po pierwsze, chciałem kupić samochód wyprodukowany w Polsce
Pandę drugiej generacji produkowano w tyskiej fabryce Fiata i była ona przebojem w całej Europie. Szło jej tak znakomicie, że gdy szykowano się do zmiany modelowej w roku 2012, to włoski rząd wymusił na Fiacie, żeby przeniósł produkcję Pandy z powrotem do Włoch, a nam ją zabrano. Jest to więc auto zbudowane w Polsce i całe „życie” eksploatowane w naszym kraju.

Po drugie, chciałem kupić samochód z dużym przebiegiem, żeby pokazać, że auta o włoskim rodowodzie (również te produkowane poza Włochami) potrafią być naprawdę trwałe i solidne. Nasza Panda zostanie zaprezentowana na zlocie Forza Italia w tym roku, nawet nabyłem już szablon do zrobienia napisu: TEN FIAT PANDA MA PRAWIE 400 000 KM PRZEBIEGU I JEŹDZI DALEJ. Spodziewam się, że uda mi się też zebrać inne przykłady takich pojazdów, choćby w formie zdjęć.

Zrobimy relację z jej napraw, pokażemy co można wymienić samodzielnie
Przeprowadzimy też takie solidne badanie techniczne, bez lipy i przymykania oka, włącznie z badaniem składu spalin – albo wykaże, że wóz jest już bezużyteczny (liczę się z tym), albo wręcz przeciwnie, nada się do dalszej jazdy. Przetestujemy różne urządzenia i preparaty okołosamochodowe, czy to z gatunku chemii, czy mechaniki i elektroniki. Bez wątpienia Panda będzie też świetnym pojazdem do pokazania, jak radzić sobie z różnymi problemami z dokumentacją pojazdów. Oraz oczywiście planujemy wykonać nią kilka wycieczek, tak aby z 391 tys. km zrobiło się 399 999 km. Nie wiem czy wiecie, ale wtedy licznik w Pandzie resetuje się i przestaje pokazywać wartość rzeczywistą. Zamiast tego znowu pojawia się „1 km”. Mam nadzieję, że wóz przetrwa do pojawienia się tej symbolicznej liczby.

Udokumentujemy też koszty eksploatacji, bo to jeden z punktów projektu
Fiat Panda 1.1 LPG to zapewne najtańszy w eksploatacji w miarę współczesny samochód. Nie sądzę, żeby czymś dawało się jeździć taniej, ale sprawdzimy to. To nawet dobrze, że trafiła się wersja van, bo po zakończeniu projektu będzie można wystawić ją na sprzedaż jako „dobra baza na kamper”.

Niektórzy pewnie napiszą, że to złom i nie było warto. Dokładnie o to chodzi: tam, gdzie inni widzą złom, ja jeszcze widzę potencjał na ciekawą motoryzacyjną przygodę. Śledźcie więc nasze działania z Pandą na Autoblog.pl i w mediach społecznościowych, oczywiście jeśli lubicie historie z ratowaniem gratów. Bo ja, na ten przykład, bardzo.
