REKLAMA

Polskie drogi krajowe staną się zielone. Rusza przetarg na punkty ładowania

Rusza projekt budowy punktów ładowania samochodów elektrycznych na drogach krajowych. Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad chce, by autostrada A4 i trasa S8 stały się „zielonymi drogami”. Tylko czy to skłoni kierowców do porzucenia samochodów spalinowych?

Polskie drogi krajowe staną się zielone. Rusza przetarg na punkty ładowania
REKLAMA
REKLAMA

Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad ogłosiła właśnie przetarg na pilotażowy odcinek „zielonej drogi”, na którym mają znajdować się punkty ładowania samochodów elektrycznych. Przetarg obejmuje dwa odcinki dróg łączące duże aglomeracje miejskie: Wrocław z Katowicami (A4) i Łodzią (S8).

Przetarg obejmuje aż 13 Miejsc Obsługi Podróżnych kategorii I.

Na potencjalnych dzierżawców czekają miejsca na ośmiu MOP-ach na A4 (Krajków Pd., Krajków Pn., Przysiecz, Jankowice Wielkie, Wierzbnik, Prószków, Proboszczowice i Chechło) oraz pięciu na S8 (Gózew Pn., Chojny, Dąbrowa Wielka, Jonas Pn. i Jonas Pd.).

Jednak dla zachowania konkurencyjności, dzierżawcy będą oni mogli składać oferty na co drugi MOP znajdujący się po tej samej stronie drogi (zgodnie z zasadą ABAB).

Te drogi mają stać się zielonymi drogami (grafika: gddkia.gov.pl)

Umowy z dzierżawcami wyłonionymi w przetargu zostaną podpisane na 10 lat, z możliwością wydłużenia o dodatkowe 5 lat. Ich zadaniem będzie wybudowanie dwóch ogólnodostępnych punktów ładowania pojazdów elektrycznych oraz pełnienie roli operatora i dostawcy usługi ładowania dla tych punktów.

Dodatkowo po stronie dzierżawców będzie leżało dostosowanie miejsc przeznaczonych na postój pojazdów elektrycznych w czasie ładowania poprzez ich odpowiednie oznakowanie pionowe i poziome. Będą też zobligowani do płacenia czynszu na rzecz GDDKiA.

Pomysł jest, ale czy dobry?

REKLAMA

Inwestycja w stacje ładowania pojazdów elektrycznych zawsze jest dobrym pomysłem. Zwłaszcza jeśli mamy się zacząć przesiadać do samochodów na prąd. Jednak większość producentów reklamuje swoje elektryki jako małe, sprytne pojazdy miejskie. Czy wobec tego nie lepiej byłoby rozbudowywać sieci ładowarek w miastach?

Z drugiej strony być może GDDKiA wychodzi z założenia, że jeśli na trasach pojawią się ładowarki, kierowcy spojrzą łaskawszym okiem na auta elektryczne. Jeśli oczywiście będą mieli ochotę na przymusowe przystanki na MOP-ach, by podładować samochód. Tak czy inaczej taki przetarg to krok w dobrą stronę.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA