Chiński Mercedes planuje europejską ekspansję. Wprowadzi aż 15 nowych modeli
Chińczycy nie zwalniają tempa i coraz śmielej rozszerzają swój asortyment na rynkach Europy. Ostatnio swoje ambitne plany ogłosiło Hongqi, czyli jeden z pionierów motoryzacji w Państwie Środka.

Historia samochodów Hongqi zaczyna się w czasach jak na standardy chińskiej motoryzacji zamierzchłych. W latach pięćdziesiątych w mieście Changchun powstało FAW - First Auto Works, czyli dosłownie "pierwsza fabryka samochodów". Oprócz lekkich ciężarówek, rozpoczęto produkcję ogromnych limuzyn na użytek chińskiej wierchuszki partyjnej, z samym Mao Zedongiem na czele. Te auta nazywały się właśnie Hongqi (z mandaryńskiego - "czerwony sztandar") i zostały symbolem najwyższego luksusu, jaki może oferować chiński samochód.
Dzisiaj chcą dać chiński luksus Europejczykom
Hongqi wykonało już pierwsze kroki w Europie - w tym Polsce, gdyż w naszym kraju działa już siedmiu dealerów tej marki, a kolejnych czterech planuje otwarcie. Na IAA Mobility w Monachium, na którym Chińczycy zdają się zagarniać większość uwagi, Hongqi ogłosiło swoje ambitne plany.
Hongqi otworzyło swoją oficjalną, europejską siedzibę zlokalizowaną w Amsterdamie. To ma pomóc w osiągnięciu ambitnego celu - wprowadzenie na rynek aż 15 nowych modeli w ciągu najbliższych trzech lat. To bardzo dużo, zwłaszcza zważywszy na fakt, że obecnie oficjalnie oferuje ich pięć - limuzyny H5, H6 i H9, oraz SUV-y HS3 i HS5.

Nowe modele mają wypełniać niemal wszystkie segmenty - od aut najmniejszych, do klasy wyższej. Nowe auta ma sprzedawać tabun nowych dealerów w całej Europie, których liczba do 2028 r. ma osiągnąć 200.
Pierwszą nowość już znamy
Oprócz samych deklaracji, na targach w Monachium poznaliśmy też pierwszy krok do ich urzeczywistnienia. Jest nią elektryczny SUV noszący nazwę EHS5. Jest to model, który zdaniem Hongqi stawia na rzeczy, które wśród chińskich konkurentów nie mają tak wielkiego znaczenia - jakość wykonania, komfort w kabinie i przede wszystkim bezpieczeństwo.
To ostatnie ma zapewnić karoseria zbudowana w 78 proc. z "ultrawytrzymałej stali", nadwozie które dzięki konstrukcji zapewnia wodoodporność na poziomie 2000 MPa, akumulator z certyfikatem IPX8 zabezpieczony przed wodą, ogniem i uszkodzeniami mechanicznymi, oraz systemy automatycznego hamowania i aktywnej ochrony 360 st. W przypadku kolizji obwody wysokiego napięcia mają być izolowane w zaledwie 3 milisekundy.

Z bardziej podstawowych informacji, EHS5 to model o raczej kompaktowych rozmiarach (długość 4,76 m, rozstaw osi 2,9 m). Z zewnątrz prezentuje się całkiem dobrze, a i trzeba przyznać, że w przeciwieństwie do wielu konkurentów, EHS5 nie udaje europejskiego auta - ma taki orientalny posmak, który może przyciągnąć klientów pragnących czegoś innego niż nudny, niemiecki pragmatyzm.

Niestety, równie wiele dobrego nie można powiedzieć o wnętrzu, które jest niemal definicją 2025 r. - nic konkretnego, poza wielkim tabletem o przekątnej 15,6 cala na środku. Brak innowacji stylistycznych wynagradza jednak bogatym wyposażeniem - ekran środkowy obsługuje system Dynaudio grający nam z 14 głośników, do tego obsługujący system Apple CarPlay i Android Auto, a także aplikacje Spotify, YouTube oraz polecenia głosowe w czterech strefach kabiny. Największym luksusem wydają się jednak przednie fotele typu "Queen's Seat", z funkcją opuszczania oparcia One-Touch, podgrzewaniem, wentylacją, masażem, czy elektryczną regulacją w 18 płaszczyznach.

Dodatkowo może się on pochwalić tapicerką z mikrofibry, oknami akustycznymi oraz panoramicznym dachem o powierzchni 2,16 m2. Jeżeli chodzi o bardziej praktyczne rzeczy, to po złożeniu wszystkich siedzeń bagażnik ma mieć 1611 l pojemności.
Jeżeli chodzi o dane techniczne, to jeszcze nie ma na ich temat zbyt wiele informacji. Wiadomo tyle, że EHS5 ma ma mieć napęd na jedną oś, oraz akumulator typu LFP o pojemności 85 kWh, którego zasięg na pełnej baterii ma wynosić 550 km (według normy WLTP). Szybkie ładowanie od 10 do 80 proc. powinno zająć ok. 20 minut, co sugeruje zastosowanie architektury 800 V. Auto ma także obsługiwać funkcję Vehicle-to-Load (V2L).
O cenach EHS5 wiemy jeszcze mniej, niż o układzie napędowym - Hongqi nie podało cen nowego modelu w Europie. Możemy jedynie założyć, że będzie kosztować nieco mniej niż większy model EHS7, który za Odrą kosztuje od 53 999 euro (230 tys. zł).
Więcej o chińskich samochodach przeczytasz tutaj: