REKLAMA

Stellantis chce wrócić do prawdziwego segmentu A. Wszystko zależy od Unii Europejskiej

Koncern Stellantis ustami jednego ze swoich oficjeli, ogłosił chęć powrotu do tego, co wielu jego markom wychodziło najlepiej - małych aut. Nie jest to jednak takie proste i żeby było to możliwe, muszą zostać spełnione pewne warunki - ekologia i wymogi bezpieczeństwa.

Stellantis chce wrócić do prawdziwego segmentu A. Wszystko zależy od Unii Europejskiej
REKLAMA

W gronie marek koncernu Stellantis segmentu A znajdziemy mistrzów w konstruowaniu najmniejszych aut sprzed lat - Peugeota z modelem 106, Citroena z niepodrabialnym 2CV, no i przede wszystkim Fiata, z mnóstwem świetnych aut na każdą kieszeń.

Dzisiaj segment aut najtańszych niemalże wymiera, najnowsze "małe i tanie auto" od Fiata - Grande Panda - nie jest ani małe ani w każdej wersji tanie. Stellantis ogłasza jednak zamiary powrotu do aut, z którymi marki jego koncernu są kojarzone.

REKLAMA

Małe auta mogą wrócić

Jean-Philippe Imparato, szef europejskich marek koncernu Stellantis, opowiedział o swoich planach dziennikarzom podczas targów IAA w Monachium. Deklarował, że koncern chciałby wrócić do aut segmentu A z prawdziwego zdarzenia, popierając swoją decyzję statystykami.

Imparato podaje, że 20 proc. klientów w Europie wydaje na nowe auto mniej niż 20 tys. euro na samochód. Do tego, jeszcze w 2019 r. na europejskim rynku w sprzedaży było 49 samochodów, których ceny startowały z poziomu poniżej 15 tys. euro. W 2024 r. było to już tylko jedno auto - Dacia Sandero.

Producentom zwyczajnie się już nie opłaca nawet próbować konstruować samochodów, których cena byłaby tak niska. Tymczasem Stellantis chciałby pokazać samochód który jest ekonomiczny, ekologiczny i europejski (w sensie "niechiński") i kosztujący 15 tys. euro (ok. 64 tys. zł). Problem w tym, że przez obecne wymogi co do emisji C02, ale też obowiązku montowania wielu systemów bezpieczeństwa - ich znaczna ilość podnosi ceny aut i warto by się pochylić nad rezygnacją części z nich. Dodatkowo, Imparato popiera również wprowadzenie premii za złomowanie starych aut, co zachęci ludzi do kupowania nowych samochodów poprzez faktyczne wsparcie finansowe.

Wśród pomysłów na samo hipotetyczne auto znalazło się także już nieco bardziej kontrowersyjne ograniczenie prędkości do 110 km/h - jako, że i tak są one konstruowane głównie do poruszania się po mieście, to nie ma sensu, żeby miały osiągać wyższe prędkości.

Same elektryki do 2030 r. - cel niemożliwy

Temat ekologii miałby zostać poruszony przez przedstawiciela Stellantis na nadchodzącym spotkaniu w ramach Europejskiego Stowarzyszenia Producentów Samochodów (ACEA) z przewodniczącą Komisji Europejskiej Ursulą von der Leyen. Imparato twierdzi, że plany ograniczania emisji dwutlenku węgla na 2035 r. muszą zostać zrewidowane, z wyszczególnieniem przesunięcia samej daty.

Stellantis sam deklarował przejście na wyłącznie auta elektryczne już w 2030 r., jednak okazało się to trudniejsze niż się wydawało i zrezygnował z tego pomysłu. Imparato twierdzi, że zakończenie produkcji spalinowych dostawczaków do tego terminu jest po prostu niemożliwe, a rynek nie jest i jeszcze długo nie będzie na to gotowy. Jak dobitnie to podkreśla - nikogo nie interesuje Ducato za 50 tys. euro. A zamiast czystych elektryków, proponuje w nich choćby napęd hybrydowy oparty o silniki diesla.

Uważa on również, że UE nie powinna całkowicie kończyć sprzedaży samochodów sprzedaży samochodów spalinowych, a dać im żyć jeszcze przez jakiś czas. Imparato podaje, że średnia żywotność samochodów w Europie wynosi obecnie ponad dwanaście lat, a do tego co roku wydłuża się ona o ok. miesiąc. A jako, że nowe samochody są coraz "czystsze", to i tak można tu mówić o ich pozytywnym wpływie na ekologię

Ważną kwestią jest również wsparcie sektora komponentów, z wyszczególnieniem producentów akumulatorów. Bez wsparcia europejscy producenci zbankrutują, co - jak wskazuje Imparato - może skutkować uzależnieniem się od Chińczyków.

Oczywiście, Stellantis nie odcina się całkowicie od rozwoju samochodów elektrycznych. Projekty dalej są realizowane zgodnie z planem, w tym nowa fabryka akumulatorów typu LFP w Hiszpanii. Do tego bardziej wybiegający w przyszłość cel - pełna neutralność węglowa do 2038 r. - dalej pozostaje niezmieniony. Jednak jego osiągnięcie ma się udać nie dzięki samym elektrykom, a klasycznym hybrydom i hybrydom plug-in. Podobnie rzecz ma się z kolejnymi modelami - w ciągu dekady wciąż planowane są dziesiątki nowych modeli pojazdów elektrycznych na rynki Europy, obu Ameryk i Azji.

REKLAMA

Więcej o Stellantis przeczytasz tutaj:

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-09-09T17:16:14+02:00
Aktualizacja: 2025-09-09T15:27:28+02:00
Aktualizacja: 2025-09-09T13:29:50+02:00
Aktualizacja: 2025-09-09T11:29:57+02:00
Aktualizacja: 2025-09-08T20:00:00+02:00
Aktualizacja: 2025-09-08T11:40:25+02:00
Aktualizacja: 2025-09-08T06:00:00+02:00
Aktualizacja: 2025-09-07T15:00:00+02:00
Aktualizacja: 2025-09-07T10:00:00+02:00
Aktualizacja: 2025-09-06T14:00:00+02:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA