REKLAMA

Automat w trybie Sport. Sprawdzamy, czy zabija skrzynię

Do redakcji wpłynęło ostatnio zapytanie, czy regularne korzystanie ze sportowego trybu pracy przekładni automatycznej może negatywnie wpływać na jej trwałość. Można rzec, że to zależy - ale w większości scenariuszy jakoś szczególnie obawiać się nie trzeba.

tryb sportowy skrzyni biegów
REKLAMA

Automatyczna skrzynia biegów - obojętnie czy mówimy o przekładni hydrokinetycznej czy dwusprzęgłowej (o tobie nie, półautomacie, idź sobie), to zwykle bardzo fajna sprawa - a przynajmniej tak być powinno. Mamy zapewniony komfort jazdy, a w przypadku większości nowoczesnych aut także odpowiednie osiągi - nie ma już mowy o kastrowaniu potencjału silnika, jak to dawniej bywało.

REKLAMA

Czyżby?...

Okej, no dobra. Nie do końca tak jest, ale nie chodzi tu bynajmniej o przerażająco duże straty w układzie napędowym, a o coś zupełnie innego - i tym czymś zwykle jest ekologia. Spytacie, co ma wspólnego ekologia z zamulaniem? Och, bardzo wiele - w testach zużycia paliwa i emisji spalin samochód korzystający z restrykcyjnego oprogramowania skrzyni wypada lepiej. A że w realnej eksploatacji kierowca ciśnie pedał gazu ile wlezie, to już nikogo za bardzo nie obchodzi.

Od kiedy takie uspokajanie temperamentu auta jest nagminnie stosowane przez producentów (najczęściej obrywa się tu chyba różnym modelom Grupy Volkswagena, choć nie tylko), kierowcy zaczęli znacznie częściej korzystać ze sportowych trybów pracy skrzyń biegów. Efekt można podsumować podobnie, jak wymianę silnika na 2.0 w Polonezie: no, tak to powinno jeździć!

Audi Q5 lifting

Pojawiają się jednak pytania o trwałość skrzyń przy takim ich traktowaniu

I bardzo zresztą słusznie, bo temat nie jest wcale aż taki oczywisty - a co więcej, wiele zależy od tego, o jakim typie przekładni mówimy. Na wstępie podkreślić trzeba jednak, że tryb sportowy sam w sobie nie stanowi żadnego problemu - a czasem może wręcz... poprawić trwałość skrzyni.

Generalnie sprawa rozbija się głównie o temperaturę

A konkretniej: o temperaturę oleju, który przecież jest obecny w każdej przekładni - obojętnie czy mówimy o hydrokinetyku, dwusprzęgłówce, CVT, przekładni planetarnej E-CVT czy w manualu. Rzecz w tym, że - w lekkim uproszczeniu - oksydacja oleju, czyli jego chemiczne reagowanie z tlenem (i tracenie własności smarnych), jest mniej więcej dwukrotnie szybsza dla każdych 10 stopni Celsjusza więcej. Innymi słowy: w aucie, którego skrzynia regularnie musi pracować w temperaturach wyższych o 10 stopni, olej ten wytrzyma dwukrotnie mniejszy dystans niż w pojeździe, który ma lżejsze warunki pracy.

To oczywiście rodzi pewien problem, bo wskaźnik temperatury oleju w skrzyni to temat rzadki i właściwie niespotykany poza modelami sportowymi. Oczywiście czasem może się dać ten parametr odczytać przy pomocy np. komputera diagnostycznego, ale i to nie zawsze jest możliwe. Trzeba więc działać nieco po omacku.

GR Yaris pokazuje temperaturę skrzyni.

Skrzynie hydrokinetyczne da się przegrzać, ale rzadko kiedy ściśle związane jest to z trybem sportowym

Zwykle przegrzanie to wynika po prostu z długotrwałej jazdy w ciężkich warunkach, w rodzaju holowania przyczepy w warunkach górskich, szczególnie jeśli auto nie posiada chłodnicy oleju skrzyni biegów. W takich warunkach skrzynia szybko nabiera temperatury, zwłaszcza że nie ma kiedy wykorzystać poprawiającego efektywność działania skrzyni sprzęgła blokującego, tzw. lock-upu (ma on zastosowanie głównie podczas jazdy szosowej czy autostradowej). Tryb sportowy może co prawda być powodem utrzymywania silnika (a więc i skrzyni) na wyższych obrotach, co niekorzystnie wpływa na temperaturę, ale za to umożliwia też szybszą zmianę biegów, co z kolei działa korzystnie na warunki termiczne. Owszem, zmian biegów potrafi być więcej (dużo zależy od oprogramowania), ale ogólny bilans w typowych przypadkach wychodzi tu na zero lub lekko na plus dla trwałości skrzyni.

Znacznie ciekawiej wygląda to w skrzyniach dwusprzęgłowych

Ciekawiej dlatego, że mamy tu - jak nazwa wskazuje - dwa dosyć konwencjonalne sprzęgła. Jasne, mogą być one suche lub w kąpieli olejowej, ale tak czy owak kwestie tarcia mają tu dalece większe znaczenie, niż przy skrzyniach hydrokinetycznych. Szybsze zmiany biegów oznaczają krótszy poślizg sprzęgła, co jest dobrą informacją - aczkolwiek brutalnie szybkie zmiany biegów raczą z kolei mechanizmy przekładni krótkotrwałymi, za to dużymi siłami. Porównajcie to sobie z użyciem udarowego klucza do kół, bo chodzi mniej więcej o to samo - na szczęście w zwykłych autach nie jest to aż tak dokuczliwe dla skrzyni i w praktyce ważniejszy jest ten czas poślizgu sprzęgieł.

skrzynia dwusprzęgłowa ford

Ale tu dochodzimy do najlepszego fragmentu: skrzynie dwusprzęgłowe, choć na pierwszy rzut oka dają podobne wrażenia z jazdy jak hydrokinetyki, to NIE LUBIĄ PEŁZANIA. Jeśli masz samochód z DSG, PowerShiftem, TCT czy podobną przekładnią i często stoisz w korkach - nie podjeżdżaj po dwa metry poprzez samo puszczanie hamulca lub, o zgrozo, delikatniutkie wciskanie pedału gazu, bo to się szybko zemści. Tak samo zresztą jak półgodzinne poprawianie pozycji auta na miejscu parkingowym, zwłaszcza jeśli masz skrzynię ze sprzęgłami suchymi. I tu, cały na biało, wchodzi właśnie tryb sportowy - nie dość, że eliminuje on to tzw. zamulanie skrzyni przy ruszaniu, co samo w sobie jest zaletą, to jeszcze zdecydowanie skraca czas jazdy na półsprzęgle - a tym samym obniża temperaturę oleju w skrzyni i może pozytywnie wpłynąć na trwałość przekładni użytkowanej często w warunkach miejskich. Ale ponownie: nie ma co przeginać i uważać, że starty z gazem w podłodze będą zbawieniem dla trwałości przekładni. No nie będą.

A CVT?

Jeśli masz auto z przekładnią bezstopniową, to ewentualnym trybem sportowym - o ile w ogóle tam jest - będziesz zapewne dosyć zawiedziony. Zależnie od marki i modelu, zwykle nie robi on szczególnie wiele - może np. wymusić wyższe obroty silnika, co odrobinę poprawi osiągi (albo i nie) i pogorszy spalanie, albo - jeśli dana przekładnia ma taką funkcję - będzie inaczej zmieniać wirtualne, zaprogramowane biegi. Generalnie jednak mówimy o sytuacji zbliżonej do tej ze skrzyń hydrokinetycznych - ważniejsze dla trwałości CVT są warunki użytkowania niż samo korzystanie z trybu sportowego. Trudne warunki pracy to wyższe temperatury, a wyższe temperatury to niższa trwałość oleju i potencjalnie samej skrzyni.

subaru outback test

Całość rozbija się o zdrowy rozsądek

Jeśli jeździsz w trybie sportowym skrzyni dlatego, że masz nieokrzesany styl jazdy i jeździsz zero-jedynkowo - skrzynia dostanie w kość bardziej niż przy normalnej eksploatacji, ale głównie z powodu twoich braków w technice jazdy. Tryb sportowy będzie tu jedynie kropką nad i.

REKLAMA

Jednak jeśli jeździsz normalnie, a tryb sportowy jest w twoim przypadku jedynie ratunkiem na wymuszone regulacjami prawnymi zamulenie skrzyni biegów, to ryzyka z tym związanego w zasadzie nie ma.

Zwłaszcza jeśli nie zapominasz o regularnej wymianie oleju w skrzyni.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-09-07T10:00:00+02:00
Aktualizacja: 2025-09-06T14:00:00+02:00
Aktualizacja: 2025-09-04T14:06:24+02:00
Aktualizacja: 2025-09-04T12:11:15+02:00
Aktualizacja: 2025-09-03T17:48:32+02:00
Aktualizacja: 2025-09-03T12:00:58+02:00
Aktualizacja: 2025-09-03T10:53:36+02:00
Aktualizacja: 2025-09-03T09:52:21+02:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA