Polska „strategicznym rynkiem” dla ambitnej marki. Sprzedaż rusza w tym roku. W ofercie rywal Tesli Model Y

Od czasu wprowadzenia na rynek polski jakiejś nowej, chińskiej marki minęło już mniej więcej osiem minut, To oznacza, że czas na kolejną premierę, porcję hucznych zapowiedzi i obawy uznanych producentów o to, że zaraz nie zmieszczą się w polskim Top 100 sprzedaży. Zaczynamy.

To młoda firma - przed 2014 rokiem nikt o niej nie słyszał, a dopiero w 2018 r. wyprodukowała pierwsze samochody. Nie należy do żadnego z wielkich koncernów w rodzaju Chery czy Geely, ale ważnym inwestorem jest tu Xiaomi. Jak przystało na chiński startup, marka szybko nabrała wiatru w żagle. Do tej pory z fabryk Xpenga wyjechało ponad pół miliona aut elektrycznych. Ta liczba ma szybko rosnąć, ponieważ Chińczycy planują ekspansję na rynki zagraniczne. Jak zapowiada, pod koniec tego roku będzie obecna w ponad 60 krajach. W tym w Polsce. To poza Chinami zamierza sprzedawać połowę wyprodukowanych przez siebie aut.

„Polska to największy kraj Europy Środkowo-Wschodniej i szósta co do wielkości gospodarka Unii Europejskiej. W ciągu ostatnich 25 lat Polska odnotowała stały wzrost gospodarczy, co czyni ją jedną z najszybciej rozwijających się gospodarek na kontynencie. Te czynniki sprawiają, że jest idealnym rynkiem dla nowoczesnych technologii motoryzacyjnych i zrównoważonych rozwiązań w zakresie mobilności. Jesteśmy przekonani, że nasze pojazdy spotkają się z uznaniem polskich konsumentów, oferując niezrównaną jakość, zaawansowanie technologiczne oraz wyjątkowe wrażenia z jazdy” - połechtał nasze narodowe ego Alex Tang, Dyrektor Departamentu ds. Międzynarodowej Sprzedaży i Serwisu Xpeng w okolicznościowej wypowiedzi do materiałów prasowych.

Za dystrybucję i serwis Xpengów w Polsce będzie odpowiadać firma Inchape, kojarzona z autami BMW i Mini. W Europie chińskie wozy tej marki są już dostępne w Norwegii, Danii, Szwecji, Finlandii, Islandii, Holandii, Belgii, Luksemburgu, w Niemczech, Francji, Hiszpanii, Portugalii, Irlandii, a wkrótce pojawią się jeszcze w Wielkiej Brytanii i w Szwajcarii. No i w Polsce. Pojawią się u nas trzy modele: P7, G6 i G9.

Firma ma wyróżnić się z tłumu innych marek z Państwa Środka m.in. za sprawą zastosowania platformy SEPA 2.0, pozwalającej na zastosowanie architektury 800V i szybkiego ładowania („100 km w zaledwie 5 minut” - reklamuje Xpeng), a także konstrukcji Cell-to-Body, czyli akumulatora zintegrowanego z konstrukcją auta. To poprawia sztywność i jest znane także np. z pojazdów BYD. Wszystkie Xpengi otrzymały 5 gwiazdek w testach EuroNCAP.

Chińczycy wspominają także o wydajnych procesorach i o dobrych osiągach i zasięgach. Xpeng P7 AWD, czyli sedan, osiąga 100 km/h w 4,1 s (ma 473 KM) i zajedzie nawet 576 km bez ładowania. Flagowy SUV G9 Performance AWD osiąga 551 KM i rozpędza się do setki w 4,1 s (zasięg: do 570 km), a mniejszy SUV-coupe G6 rozwija do 476 KM. Setka: też w 4,1 s, zasięg: też 570 km.

Najpopularniejszymi modelami mogą być G6 (rywal np. Forda Mustanga Mach-E czy Tesli Model Y) i P7 (rywal VW ID.7). O sukcesie Xpengów zapewne zadecyduje cena. Jak na razie, chińskie marki muszą oferować korzystne kwoty w cennikach. Na podwyżki pewnie przyjdzie pora, ale później. No, chyba że jakaś firma jednak nie ma chrapki na dobre wyniki. Wtedy od razu może grać wysoko, biorąc na celownik europejskie premium. Czy to ma sens? Niespecjalnie. Czekamy więc na oficjalne ceny. Kwoty np. z rynku niemieckiego czy holenderskiego wskazują, że w Xpengu raczej potrafią dobrze liczyć. Jest szansa na G6 w cenie poniżej 200 000 zł.