REKLAMA

Jakie auto kupić, żeby nie stracić? Oto liderzy najniższej utraty wartości w swoim segmencie

Segment B-SUV czy B-crossover to jeden z najpopularniejszych na rynku. Ten typ pojazdów szczególnie chętnie wybierają odbiorcy prywatni. Bazując na szacunkach utraty wartości podawanych przez Info-Ekspert dla Autokatalogu stworzyłem tabelę crossoverów, z której jasno wynika, jakie auto kupić, jeśli chcemy, żeby dobrze utrzymało wartość. 

Jakie auto kupić, żeby nie stracić? Oto liderzy najniższej utraty wartości w swoim segmencie
REKLAMA

Kupujecie crossovery i nawet nie mogę Was winić. Są rozsądnych rozmiarów, wygodnie się do nich wsiada, niektórym nawet podobają się z wyglądu. Jednak ostateczny koszt użytkowania samochodu w okresie pięciu lat (bo taki dziś weźmiemy pod uwagę) w dużej mierze wynika z jego wartości rezydualnej, czyli z takiej, jaka pozostanie po zakończeniu leasingu. Firma Info-Ekspert od lat zajmuje się wyceną samochodów używanych – nie należy przez to rozumieć, że jest to cena, za jaką sprzedamy auto, bo to zależy od wielu czynników, ale tą wartością posługuje się leasingodawca czy ubezpieczyciel.

REKLAMA

Na stronie Autokatalog.pl można znaleźć szacunkowe utraty wartości dla większości nowych aut

Wystarczy przejść do konfiguratora, wybrać opcje i doklikać do podsumowania, a system pokaże nam, ile samochód sprzedawany jako nowy za X złotych, będzie wart za lat pięć. Udało mi się zebrać takie dane dla większości modeli oferowanych w segmencie B-crossover, chociaż w przypadku niektórych modeli są one niedostępne, jak np. dla Renault Captur. Jednak już to, co pozyskałem, pozwoliło stworzyć ciekawą tabelkę, z której wyraźnie wynika, co warto kupić, jeśli mała utrata wartości jest naszym priorytetem (a powinna być, bo to w końcu nasze pieniądze).

Ale zanim pokażę tabelkę, to jeszcze metodologia

Pod uwagę brałem crossovery o długości ok. 4 metrów, z silnikiem bazowym lub „drugim od dołu”, możliwie z automatyczną skrzynią biegów. W niektórych przypadkach w ogóle nie było wyboru – jak np. przy Lexusie LBX – więc klikałem to, co pozwalał konfigurator. Wersja wyposażenia to zawsze również „druga od dołu”, czyli nie najbiedniejsza, tylko pierwsza rozsądna. W wyjątkowych przypadkach brałem pod uwagę dwa auta od tego samego producenta – taką sytuację ma np. Hyundai i Kia, ale z zestawienia wypadła Kia Stonic, ponieważ Autokatalog nie podaje dla tego modelu prognozowanej utraty wartości.

Zwracam uwagę, że w rzeczywistości prognozowana utrata wartości może być wyższa niż w tabelce, ponieważ pod uwagę brałem auta bez opcji, pakietów, dopłat za lakier metalizowany i innych elementów, które podnoszą cenę bazową, ale słabo wpływają na cenę odsprzedaży.

Gotowi? To teraz dowiecie się, co powinniście kupić.

Wersja 1.0 TSI z DSG wyceniona na 110 800 zł po 5 latach ma zachować wartość 75 189 zł, co oznacza tylko 32,1 proc. utraty w stosunku do ceny początkowej. Tylko jeden model może konkurować z Kamiqiem w tej kategorii, ale jednak to czeski crossoverék jest zdecydowanym zwycięzcą tego zestawienia.

Przy czym uwaga – mowa tu o schodzącej generacji, tej która była dostępna z 4-cylindrowym silnikiem 1.3. Właśnie taką jednostkę napędową wybrałem do zestawienia, żeby cena stała się bardziej porównywalna z konkurencją. Przy czym trzeba oczywiście pamiętać, że to przeważnie cena początkowa odpowiada za utratę wartości – z czasem ceny aut się wyrównują i to, za co dopłaciliśmy w wyposażeniu, nie będzie ostatecznie miało takiego znaczenia.

Czy to na pewno ten sam segment? Czasem trudno się zorientować, dlatego w porównaniu występuje i mniejszy Bayon, i większa Kona – pod uwagę wziąłem wariant 1.0 T-GDI z automatem. 129 400 zł za nowe auto i wartość 80 124 zł po 5 latach oznacza spadek wartości na poziomie 38,1 proc. Zaskakująco dobrze, chociaż model Bayon wypadł zauważalnie gorzej z utratą na poziomie 43,7 proc. – to mniej więcej środek stawki.

Do pierwszej piątki załapały się jeszcze: Toyota Yaris Cross 1.5 Hybrid (38,8 proc. utraty) i VW T-Cross 1.0 TSI DSG (39,1 proc.). Jak zwykle nieźle wypadła Honda, mimo horrendalnej ceny początkowej. Od lat powtarzam, że Honda to prawdziwa marka premium w Polsce: jest bardzo droga, nie dla każdego i zaskakująco dobrze utrzymuje wartość – w odróżnieniu od BMW czy Audi.

A jakie auto straciło na wartości najwięcej?

Nie będzie tu zaskoczenia. Najwięcej na wartości stracił ten pojazd, który ma najniższą renomę na rynku i jest zupełną nowością. Różnica wobec auta z przedostatniego miejsca jest przepastna, wynosi prawie cztery punkty procentowe. Żaden inny pojazd nie zbliżył się nawet do utraty wartości przekraczającej 50 procent. Tymczasem na ostatnim miejscu tabeli z utratą wynoszącą aż 52,4 proc. w pięć lat znajdziemy...

MG ZS.

Oczywiście to są dane szacunkowe. Być może za 5 lat ludzie będą wyrywać sobie używane MG ZS i płacić za nie horrendalne kwoty. Póki co jednak nic na to nie wskazuje. Muszą pojawić się konkretniejsze przebiegi, opinie o awaryjności i cenach części, a przede wszystkim – minąć okresy gwarancyjne, kiedy użytkownicy będą musieli już sami płacić za potencjalne usterki. Wtedy możemy mieć do czynienia z podobną sytuacją jak w przypadku Dacii: auta taniego, ale o całkiem niezłej renomie, przekładającej się na niską utratę wartości.

REKLAMA

I na koniec jeszcze cała tabelka.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA