Amerykańska administracja uratuje świat przed systemem start-stop. Powiem wam, jak to powinno działać
Nie kocham większości decyzji nowej, amerykańskiej administracji. Ale pędzę, by podpisać się pod zdaniem szefa tamtejszej agencji ochrony środowiska o systemie start-stop.

Zatrzymujesz się na kilka sekund, by przepuścić auto jadące z przeciwnego kierunku i skręcić w lewo. Niestety, samochód gaśnie, a zanim silnik znowu się uruchomi, mija cenny czas. W dodatku czujesz nieprzyjemne szarpnięcie.
Wychylasz się, by sprawdzić, czy możesz wyjechać z bocznej uliczki. Podsuwasz się o pół metra, by nie wysunąć się za mocno, a potem - w razie możliwości - szybko dodać gazu i włączyć się na główną. Ale auto co chwilę się wyłącza.
To tylko przykłady sytuacji, w których bardzo nie lubię systemu start-stop
Dotyczą przede wszystkim samochodów z automatyczną skrzynią biegów, bo w tych z ręczną trzeba wrzucić na luz, by silnik zgasł. W automacie, szczerze mówiąc, tak działający system powinien być nielegalny, bo bywa, że prowadzi do niebezpiecznych sytuacji. W wielu najnowszych autach całość działa lepiej (czyli szybciej i bardziej płynnie), za sprawą popularności układów miękkiej hybrydy. Ale w typowych modelach spalinowych, wyłączenie start-stopu tuż po włączeniu silnika to obowiązek. Czasami robi się to szybko, jednym przyciskim. Kiedy indziej trzeba się naszukać odpowiedniego punktu w menu na ekranie.
Za Oceanem start-stop też się zdarza
Podobnie jak w Unii Europejskiej, system sam w sobie nie jest obowiązkowy, ale tam sprzedawane auta też muszą spełniać normy emisji spalin (tyle że inne niż u nas). Start-stop pomaga w obniżaniu niekorzystnych parametrów.
Czy jednak układ gaszący silnik na postoju przestanie być montowany w wozach z USA? Są na to szanse, bo szef EPA, czyli tamtejszej agencji ds. ochrony środowiska napisał ostatnio na portalu X: „Technologia Start/Stop: gdy twój samochód gaśnie na każdym czerwonym świetle, aby firmy otrzymały nagrodę za kwestie klimatu. EPA zatwierdziła to, a wszyscy tego nienawidzą, więc to naprawiamy”.
Co to oznacza? Być może start-stop stanie się nielegalny, choć w to akurat wątpię. Bardziej możliwa jest taka modyfikacja przepisów emisyjnych, by obecność układu nie dawała korzyści. Może normy zostaną znacznie podwyższone. Jest też spora szansa, że nie zmieni się tak naprawdę nic i skończy się jedynie na tweetach. Żeby nie było, że start-stop to samo zło: jak podaje Battery Council International, od 2023 roku takie systemy w autach zapobiegły emisji do atmosfery 10 milionów ton gazów cieplarnianych.
Powiem wam, jak powinien działać system start-stop
Wszystko byłoby dobrze, gdyby silnik gasł dopiero po 10 sekundach postoju auta. Tak, by faktycznie nie kopcił w czasie postoju na światłach, ale by nie wyłączał się w czasie manewrów, gdy szybka reakcja jest kluczowa. Wtedy na pewno mniej osób deaktywowałoby start-stop przyciskiem, więc „na koniec dnia” efekty środowiskowe byłyby lepsze, a do powietrza frunęłoby mniej dymu z rakiem. Ale przecież w przepisach i normach od dawna wcale nie chodzi o realny efekt.