REKLAMA

Seat kończy 75 lat. Przypominam modele tej marki, o których marzyłem (i nadal mam do nich słabość)

Seat ma urodziny, więc z tej okazji czas na trochę historycznych opowieści. Cofniemy się do lat, w których nawet sedan segmentu B wyglądał dobrze - i w których działo się mnóstwo rzeczy, które dziś są już kompletnie nie do pomyślenia.

seat historia 75 lat
REKLAMA

Był taki czas w moim życiu, gdy marzyłem o Seatach. Z dzisiejszej perspektywy może się to wydawać dość dziwne, bo obecna gama tej marki raczej nie wygląda jak przegląd fantazji nastolatka. Jeśli już, młodzi ludzie mogą śnić o Cuprach (ale tak naprawdę pewnie śnią o skórkach do gry online). Ale każdy, kto pamięta motoryzację z przełomu wieków, na pewno wie, o co mi chodziło.


Seat kończy 75 lat

REKLAMA

Rocznica to pretekst do napisania tego tekstu. Lubimy w redakcji różne tego typu jubileusze - czasami można się zdziwić, że np. w tym roku 25 lat kończy Audi A4 B6, czyli „małyszówka”, albo że Peugeot 406 jest już trzydziestolatkiem. Tymczasem Seat jest już seniorem (żarty o zabieraniu mieszkania: start, miejmy to już za sobą).

Firma powstała 9 maja 1950 roku jako pisany wielkimi literami SEAT (Sociedad Española de Automóviles de Turismo). Powołał go do życia hiszpański rząd, konsolidując w ten sposób kilka starszych przedsiębiorstw motoryzacyjnych - tak, by zbudować coś, co zmotoryzuje kraj po wojnie domowej. Początkowo współpracowano z Fiatem - czyli budowano wozy na licencji tej włoskiej marki. Skądś to znamy.

Pierwszym SEAT-em był model 1400

Współpraca z Fiatem zakończyła się - ze względu na „różnice nie do pogodzenia”, jak u rozwodzących się małżonków - w 1980 roku. Nie przeszkadzało to jednak Seatowi oferować jeszcze przez dłuższy czas włoskich konstrukcji, tyle że ze swoim znaczkiem (np. Ronda była po prostu Fiatem Ritmo).

Od 1982 r. Seat zaczął współpracować z Volkswagenem, a cztery lata później Niemcy wykupili większościowy pakiet w marce. Od tamtego czasu zaczęliśmy mówić o modelach, które kojarzymy i które naprawdę odniosły sukcesy: Ibiza, Toledo, Leon czy Alhambra.

Czas na moje trzy ulubione Seaty

To nie będzie typowa, historyczna wycieczka po modelach i rocznikach. Zamiast tego opowiem wam o wspomnianych Seatach, które kiedyś chciałem mieć. W końcu nigdy żadnego nie kupiłem, choć czasami bywałem blisko.

Po pierwsze: Cordoba Cupra

seat historia 75 lat

Cordoba zadebiutowała w 1993 roku i była jednym z pierwszych modeli, jakie wyjeżdżały z nowego, większego zakładu w Martorell. Według dzisiejszych prawideł, był to przedstawiciel absolutnie najnudniejszego segmentu z możliwych. Mowa o sedanie segmentu B (jak Renault Thalia!) zbudowanym na bazie Ibizy, dostępnym też jako kombi (nuda kompletna!).

Ale Cordoba nie była Thalią, Sieną czy Fabią sedan. Giorgetto Giugiaro tak wymyślił stylistykę tego wozu, że wyglądał atrakcyjnie. I tak też prezentuje się do dziś. Nie ma tu śladu po koślawych proporcjach i efekcie „plecaka”, czyli tego, że tył wydaje się doklejony na siłę - a tak często bywa w niewielkich sedanach. Kombi też wygląda nieźle.

Najlepsza była Cordoba po liftingu…

seat historia 75 lat

…zwłaszcza w absolutnie egzotycznej odmianie, jaką był dwudrzwiowy sedan. Odmiana Cupra miała nieśmiertelne 1.8 turbo o mocy 150 KM. Poproszę żółtą i z ekranem w środku. Wtedy wydawał mi się niezwykle nowoczesny. 
PS Dwudrzwiowy sedan segmentu B w wersji sportowej. Dziś nie do pomyślenia!

Po drugie: Ibiza Mk3 Cupra R

seat historia 75 lat

Ibiza była zawsze „sportowym” wyborem w segmencie B. Owszem, bazowe wersje z motorem 1.2 albo z trzycylindrowym dieslem miały ze sportem wspólnego tyle, co kebab spod dworca ze zdrowym odżywianiem - ale w trzeciej generacji tego modelu (2002-2008) oferowano aż cztery usportowione wersje. Dwie miały silniki benzynowe 1.8T, a dwie - legendarnego diesla 1.9 TDI. Cupra R z „klekotem” pod maską osiągała seryjnie 160 KM (i 330 Nm - setka w 7,6 s), ale silnik bez większych problemów można było podkręcić. Tym razem poproszę auto w kolorze czerwonym.
PS Hot hatch segmentu B z dieslem. Dziś nie do pomyślenia!

Po trzecie: Seat Leon I Cupra 4

Pierwszy Leon też był idealną propozycją dla koneserów szybszych i bardziej agresywnie wyglądających wersji. Same odmiany ze słowem „Cupra” w nazwie występowały w czterech różnych wariantach - ze 180-konnym 1.8T, z 210-konnym 1.8T (tylko przez rok), z 225-konnym 1.8T i z 204-konnym 2.8 VR6. Odmiany z 1.8 turbo były tak naprawdę lepsze od VR6 - mniej ważyły, mniej paliły, były za sprawą turbo niezwykle podatne na modyfikacje, lepiej się prowadziły, szybciej przyspieszały i były tańsze i prostsze w serwisie. Ale teraz, z punktu widzenia pod tytułem „to już nie wróci”, najciekawsza wydaje się Cupra 4. Miała napęd na cztery koła, świetnie brzmiała i… zostawała w tyle podczas wyścigu z Cuprami z 1.8T.

seat historia 75 lat

204-konne VR6 osiągało 100 km/h w 7,3 s, podczas gdy 225-konny wóz robił to w 6,9 s - choć za sprawą napędu na przód, znaczenie miała tu trakcja. Świetny, młody klasyk, który do dziś prezentuje się agresywnie i świeżo. Zwłaszcza w żółtym albo czerwonym kolorze. Choć czarny też daje radę. No to czas na zdanie podsumowujące: hot hatch segmentu C marki popularnej z sześcioma cylindrami. Dziś nie do pomyślenia!

seat historia 75 lat
MNIAM.

Jak widać, wszystkie te modele mają słowo „Cupra” w nazwie

Nic dziwnego, że zarząd grupy VAG uznał, że dobrym pomysłem będzie wyodrębnienie marki z takim „imieniem”. To tam można teraz spotkać emocje, podczas gdy Seat pozostaje w cieniu i raczej walczy z chińskimi wozami ceną (choć to też jest ważne, ktoś musi, bo inaczej nas zjedzą). Pewnie o Seatach marzyć już nie będę. Ale to firma z historią i charakterem. Idę poszperać na OLX. Na zdjęciach te wozy nie wyglądają na tak zmęczone 20-letnią, sportową eksploatacją, jak zapewne są w rzeczywistości…

REKLAMA
REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-05-16T19:31:07+02:00
Aktualizacja: 2025-05-15T12:30:50+02:00
Aktualizacja: 2025-05-14T12:50:13+02:00
Aktualizacja: 2025-05-14T12:08:15+02:00
Aktualizacja: 2025-05-13T20:00:00+02:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA