Na miejscu Izery nie otwierałbym szampana. Co naprawdę powiedział wiceminister?
Na pewno widzieliście nagłówki o tym, że Izera dostała zielone światło, a fabryka jest uratowana i lada moment ruszy w niej produkcja. Wszystko z powodu jednego wywiadu. Szkoda tylko, że wiceminister wcale tak nie powiedział.
Ostatnio od mojego kolegi Krzysztofa dostałem kilka papierowych kubków z logo Izery, traktuję je jako trofeum i coś, co pokażę kiedyś wnukom podczas opowiadania żartu o roboczym tytule: jak nie zbudowaliśmy polskiego samochodu elektrycznego, ale za to wydaliśmy kilkaset milionów, zanim dotarło do nas, że to bez sensu. Jednak nawet taki sceptyk jak ja czasem chce, żeby ktoś go zaskoczył, żeby zamknąć mu buzię efektami i gdzieś podświadomie na to czekam. Miałem nawet sen, że zadzwonili do mnie z ElectroMobility Poland Sp. z o.o. z informacją, że rusza produkcja i że się cały czas myliłem. Jednak im bliżej oczekiwanego startu produkcji, tym dalej ta wizja się oddala.
Dzisiaj w internecie zostałem zaatakowany przez nagłówki, według których Izera dostała zielone światło. Zaskoczyło mnie to, bo jeszcze tydzień temu mówiło się o tym, że nie ma zgody na montownię chińskich samochodów w Polsce. Rzuciłem się w wir poszukiwań i sprawdzania co się dzieje i już wiem, że niektórzy powinni ustawić sobie alerty w BIK, bo z ich naiwnością za chwilę ktoś weźmie na nich kredyt.
Izera powstanie, bo fabryka dostała zielone światło. Kto tak powiedział?
Sęk w tym, że nikt. Przytoczmy wypowiedź wiceministra Jana Szyszko, który powiedział, że:
Wcześniej zakładano, że rząd wyłoży po prostu na ten cel 5 mld zł i jakoś będzie się żyło, ale ktoś poszedł po rozum do głowy i doszedł do wniosku, że nie można tak bezrefleksyjnie wydawać pieniędzy. Według nowych planów będzie konkurs, w którym będą mogły brać udział różne firmy, w tym EMP, a pożyczkę otrzymają te, które zrobią najlepsze zgłoszenie. Bo wiceminister nie wyklucza, że pieniądze mogą trafić również do firm, które nie dość, że istnieją na rynku, to jeszcze produkują pojazdy niskoemisyjne - od ciężarówek po hulajnogi. Drugą ścieżką jest przekazanie pieniędzy na fabrykę, która będzie budować samochody elektryczne w Polsce, ale w tym komunikacie nie padło magiczne hasło Izera.
Co to oznacza?
Nic. Na razie jesteśmy w dziwnym punkcie, w którym EMP chce zbudować fabrykę, podpisało w tej sprawie list intencyjny z generalnym wykonawcą, który został wybrany w przetargu, ale nadal nie wiadomo co będzie z samym projektem. Borys Budka - minister aktywów państwowych uważa, że projekt Izera to jedno z kłamstw poprzedniego rządu, a minister funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz zaznacza, że sama Izera nie jest wpisana do KPO jak się zwykło mówić, tylko jest tam ogólny zapis o produkcji nieemisyjnych środków transportu.
Dlatego nie otwierajcie szampana, tu się jeszcze wiele może wydarzyć, a do budowy fabryki brakuje jeszcze sporo, w sam raz, żeby zrobić jeszcze ze dwa liftingi przed wypuszczeniem produktu na ulice.
OHO:
Więcej o Izerze przeczytacie w: