Kilowatogodzina prądu w cenie litra LPG, czyli jak naładowałem auto na Powerdot pod Biedronką
Wypróbowałem szybkie ładowanie na stacji Powerdot pod Biedronką. Działanie systemu to miłe zaskoczenie, ale jest to zdecydowanie zabawa dla zamożnych.
Parę dni temu wlewałem LPG za 2,89 zł. Tego wspaniałego paliwa mój pojazd zużywa ok. 13 l na 100 km, co daje koszt przejechania 100 km na poziomie 37-38 zł. Jest to bardzo dobry wynik i tego będę się trzymał. Jednak wkrótce później odebrałem elektryczną Kię EV9 (zacząłem już nawet pisać o niej wpisy) i ruszyłem w kilka zaległych tras. Skończyło się to tym, że musiałem ją podładować, a najbliżej mam do stacji Powerdot pod Biedronką.
Sprawdziłem tylko na PlugShare czy oba stanowiska są wolne
Były, więc dotarłem tam w 5 minut. Pierwsze wrażenie: obsługa jest bardzo prosta w porównaniu z obsługą na Greenwayu. Owszem, ekran chce od nas podania adresu e-mail w celu wysłania elektronicznego paragonu i to wszystko. Pozostaje tylko wybrać, za ile chcemy się naładować – ja wybrałem 50 zł – i można iść na zakupy. Oczywiście wybrałem najszybszy wariant CCS, teoretycznie pozwalający ładować auto z mocą aż do 120 kW, co oznaczałoby, że naładowałbym gigantyczny akumulator Kii EV9 (prawie 100 kWh) w mniej niż godzinę. Kosztowałoby to jednak ok. 270 zł.
Kwotę 50 zł Powerdot pożarł w 10 minut
Doładował auto zapasem energii na poziomie 18,3 kWh, co pozwoliło uzyskać dodatkowe 80 km zasięgu. Osiemdziesiąt kilometrów w 10 minut przy tak banalnie prostej obsłudze brzmi jak bajka. Teraz to mogę już jeździć samochodem elektrycznym – bez konieczności wyrabiania kart, aplikacji, logowania się, pamiętania haseł i tak dalej. Podjeżdżam, ładuję i płacę. Tak powinno było być od samego początku.
Mam jednak podejrzenie, dlaczego oba stanowiska były puste. Cena jest po prostu zbyt wygórowana. Ktoś powie: przecież na Greenwayu jest jeszcze drożej. Bez abonamentu płaci się tam 3,15 zł za 1 kWh przy prądzie stałym – 44 grosze różnicy na korzyść Powerdot przy regularnym korzystaniu mają już znaczenie. Stawka 2,71 zł/kWh to w 2024 r. nawet nie jest górna piątka stawki przy porównaniu cen ładowania u kilkunastu polskich operatorów – to raczej środek. Więcej liczy sobie Shell czy Ionity, mniej - Ekoen. Problemem nie jest to, że na Powerdot jest drogo w stosunku do innych operatorów, ale to, że prąd jest niemal równie drogi (lub droższy) co gaz płynny do napędzania samochodów. Przy zużyciu 25 kWh/100 km, realistycznym w przypadku Kii EV9, możemy śmiało mówić o koszcie 70 zł za 100 km przy założeniu używania szybkiego ładowania.
No ale dobrze, EV9 to wielki samochód, „na biednego nie trafiło”
Porównajmy coś bardziej porównywalnego, na przykład Peugeota e-208 i Dacię Sandero TCe z LPG.
Peugeot e-208 kosztuje 159 400 zł.
Dacia Sandero kosztuje 70 800 zł.
Przejechanie 100 km Peugeotem zużywającym ok. 17 kWh/100 km kosztuje 46 zł.
Przejechanie 100 km Dacią zużywającą 7,5 l LPG/100 km kosztuje 21,7 zł.
A miało być i ekologicznie, i taniej.
(co nie zmienia faktu, że moje doświadczenie z Powerdot jest na serio pozytywne)
Czytaj również: