Skonfigurowałem sobie nowe Porsche 911 GT3. Wyszło wspaniale, ale mam poważny dylemat
Potrzymam was jeszcze chwilę w niepewności, żebyście myśleli, że stać mnie na takie auto i złożyłem zamówienie.
Niestety, nic z tego. Mogę sobie co najwyżej poklikać w konfiguratorze i pozastanawiać się, czy gdybym miał wolny milion złotych na samochód do zabawy, to czy byłoby mi szkoda osiemnastu tysięcy na karbonowy dach, czy jednak bym się na to szarpnął.
„Przyszłość należy do tych, którzy wierzą w piękno swoich marzeń”
Tak głosi cytat przypisywany Eleanor Roosevelt, dawnej pierwszej damie Stanów Zjednoczonych, który znalazłem na jakiejś uroczej stronie coachingowej, szukając czegoś odpowiednio kiczowatego na powyższy śródtytuł.
Skoro tak, to możecie teraz ocenić, czy moje marzenia są odpowiednio piękne, czyli czy podoba wam się sposób, w jaki skonfigurowałem nowe Porsche 911 GT3.
Niestety, nie jest łatwo marzyć
Konfigurator GT3 działa od wczoraj i chyba wszyscy miłośnicy Porsche i redaktorzy motoryzacyjni z całego świata nie robią nic innego, tylko składają „swoje” egzemplarze. Pewnie dlatego strona Porsche działa tak słabo. Po kliknięciu niemal w każdy dodatek na ekranie pojawia się błąd i – co najgorsze – obrazki przestają się wyświetlać. Konfigurator brutalnie rozprawia się z moimi marzeniami.
Mimo tego, udało mi się trochę pobawić, choć musiałem sto razy odświeżać stronę i sprawdzać i polski i niemiecki konfigurator. Zaczynamy od 865 000 zł, ale ceny nie będą dziś specjalnie ważne.
Główne pytanie brzmi: który lakier wybrać do Porsche 911 GT3?
GT3 to dość spartańska, „purystyczna” odmiana 911. Jej naturalnym środowiskiem jest tor, a tam dobrze wyglądają wyraziste kolory. 718 Cayman w żółtym prezentuje się smakowicie jak obiad w modnej knajpce na zdjęciu z Instagrama. Jak jest z 911 GT3? Gorzej. Nie powiem, że w żółtym wygląda brzydko, ale nie jest idealnie.
To może czerwony? Nie jest źle, ale chyba jednak to nadal nie to. Pomarańczowy? Zielony? Świetnie, ale chyba bardziej pasują do wersji GT3 RS. Pójdźmy w spokojniejsze barwy.
Mój wybór padł na lakier specjalny o nazwie Crayon. O ile żółty i czerwony nie wymagają dopłaty, to za Crayona należy dorzucić 18 365 zł. Dużo? Może i tak, ale przecież mówimy o aucie za 900 tysięcy. Dopłata wynosi dwa procent wartości auta. To tak, jakby lakier metalizowany do Dacii Sandero za 45 900 zł kosztował 800 złotych – a kosztuje dwa i pół razy tyle.
„Wygląda jakby zapomnieli go polakierować!” – ktoś powie
Zbyt nudno? W takim razie możemy trochę poszaleć z felgami. Nie da się zmienić ich wzoru, bo w ofercie do GT3 jest tylko jeden. Da się zmienić kolor. Na jaki? Czarne byłyby zbyt oklepane. Pora na złote. Porsche nazywa ten odcień Neodyme.
Z zewnątrz warto jeszcze dodać naklejki
Nie jestem miłośnikiem wszelkich pasów na nadwoziu, ale do tego koloru i wersji moim zdaniem pasują. W Turbo albo 4S wyglądałyby nie na miejscu, w GT3 już lepiej. Dodam też wspomniany na początku karbonowy dach. Waży kilka kilogramów mniej, więc kierowca może się trochę poobżerać kebabem bez wpływu na wyniki na torze. No i rasowo wygląda.
Na wygląd zewnętrzny dobrze wpłyną też przyciemniane szyby z tyłu, ale już ciemną tylną listwę świetlną sobie daruję. Nie jestem fanem takiego tuningu, nawet jeśli jest fabryczny. Kojarzy mi się z zapachem pieczonej kiełbasy na zlotach Auto Tuning Show 2006.
We wnętrzu nie da się zbyt mocno poszaleć
Do wyboru: „zwykłe”, adaptacyjne z elektrycznym sterowaniem albo kubełkowe fotele. Oczywiście zaznaczam te trzecie (27 546 zł). Może i będą twarde, ale przecież to nie jest samochód do jazdy na bazarek po bułki i szyneczkę. Ma sobie radzić na torze.
Wybór tapicerki jest ograniczony. Nie ma brązowych czy kremowych skór znanych z innych wersji 911, ale w GT3 raczej nikogo to nie dziwi (oprócz jednego człowieka, o którym wspomnę później). Da się wybrać tylko kolor przeszyć i akcentów na tapicerce. Zaznaczam barwę GT Silver. Będzie nieźle pasowała do karoserii.
Dodaję też pakiet Clubsport, obejmujący m.in. rollbar. Kosztuje zero złotych, chyba że zdecydujemy się na „pakiet z dodatkową, dopuszczoną do ruchu drogowego gaśnicą 1 kg”. Ten element konfiguracji jest małym źródełkiem radości. Po pierwsze, bawić może cena, bo 980 zł za kilogramową gaśnicę brzmi niczym gag z „Maratonu Uśmiechu”. Po drugie, zdanie o „gaśnicy dopuszczonej do ruchu” też może śmieszyć. Czy tylko ja wyobraziłem sobie gaśnicę z tablicą rejestracyjną, która wyprzedza inne samochody? Pewnie tak.
Nie dodaję automatycznej skrzyni biegów
Jest ona opcją bezpłatną, ale wyobrażam sobie, że gdybym miał GT3, w garażu czekałoby na mnie też kilka innych aut, na pewno z automatycznymi przekładniami. Porsche służyłoby mi do tego, by nie oduczyć się posługiwania „manualem” i przypominałoby stare, dobre czasy. Czasami lubię zmieniać biegi samemu, byle nie w korku.
Długo zastanawiałem się, czy dorzucić hamulce ceramiczne za niemal 50 tysięcy złotych. Teoretycznie warto, bo skuteczność rozgrzanych tarcz jest kosmiczna. Tyle że na torze wystarczy jedna wycieczka „w plener” – czyli w kamienie za zakrętem – by uszkodzić sobie delikatną ceramikę i skazać się na gigantyczne koszty. Użyteczność takich hamulców w ruchu ulicznym też jest dyskusyjna, zwłaszcza gdy są zimne i mokre. Ale jak szaleć to szaleć, biorę. Nie będę wypadał z zakrętów, przecież jestem świetnym kierowcą.
Nie mam podobnych wątpliwości przy systemie unoszenia przedniej osi za 16 tysięcy. Czasami trzeba wjechać Porsche na krawężnik albo zjechać np. do hotelowego garażu.
Dodaję jeszcze m.in. matrycowe reflektory LED i kamerę cofania
Powiedzmy, że brak kamery cofania w wyposażeniu seryjnym uznam za przejaw ciężkiego, niemieckiego poczucia humoru, podobnie jak brak fotochromatycznych lusterek.
Daruję sobie zestaw audio Bose, bo nie po to inżynierowie spędzili miesiące nad urywaniem kilogramów nawet z wagi akumulatora i hamulców GT3, żebym teraz poświęcił to w imię głośniejszego słuchania piosenki „Rhythm of the Night”.
Porsche 911 GT3 gotowe. Cena: milion trzydzieści pięć tysięcy złotych polskich
Na koniec wróciłem jeszcze do kolorów i stwierdziłem, że sprawdzę, jak wyglądałoby GT3 w konfiguracji w stylu Subaru, czyli niebieskie na złotych felgach. Jest dobrze, bardzo dobrze, świetnie!
Na szczęście nie muszę dokonywać wyboru. Gdybym był bogaty, pewnie nie przespałbym całej nocy, rozmyślając o tym, czy wolę szare czy niebieskie Porsche 911 GT3, a tak: mogę spać spokojnie.
To jeszcze nie koniec. Instagramer Aaronandcars był chyba trochę rozczarowany możliwościami, które daje konfigurator Porsche, więc zagonił do pracy Photoshopa, trochę zmodyfikował wizualizacje i stworzył jeszcze ciekawsze GT3. Połączenie torowej wersji z brązową skórą może się wydawać dziwne, ale wyszło świetnie i bardzo „z klasą”, w stylu dawnych wyścigów. Dział Porsche Exclusive Manufaktur już zaciera ręce, dla nich takie kaprysy nie stanowią żadnego problemu.
Jeśli już skonfigurowaliście swoje GT3 to dajcie je w komentarze.
Red. prow. skonfigurował swoje i wyszedł mu kombivan.