Chery Tiggo 4 HEV: czy jest tanio? Jest tanio. Czy jest dobrze? Sprawdziliśmy
Nowe Chery Tiggo 4 HEV ma atrakcyjną cenę jak na hybrydę, więc sprawdziłem, czy wypada atrakcyjnie na tle rywali o podobnych wymiarach i cenach - niekoniecznie z napędem hybrydowym.

Dziewięćdziesiąt pięć tysięcy dziewięćset złotych: tyle kosztuje Chery Tiggo 4 w wersji HEV, czyli hybrydy zamkniętej, działającej na podobnej zasadzie jak układy w Toyocie, Hyundaiu czy Renault. To optymalny wybór w polskich warunkach, zresztą już teraz Polska hybrydami stoi – nic więc dziwnego, że taki model powiększył gamę Chery. Co ciekawe, małej hybrydy nie mają marki Omoda i Jaecoo należące do tego samego koncernu, ale nie ma co doszukiwać się w tym jakiejś logiki – Chińczycy traktują koncepcję marki jako zło konieczne, ta marka może się wielokrotnie zmieniać, gdy producent uzna że tak należy zrobić.

Chery Tiggo 4 HEV kosztuje 95 900 zł, ale w bazowej wersji Essential
Znajdziemy w jej wyposażeniu:
- pakiet 24 systemów ADAS
- 24,6-calowy zakrzywiony, podwójny ekran
- bezprzewodową obsługę Android Auto™ i Apple CarPlay™
- reflektory LED
- klimatyzację automatyczną, dwustrefową
- system bezkluczykowy
- kamerę cofania
- tylne czujniki parkowania
- 17-calowe obręcze kół ze stopów lekkich
Jest to samochód wielkości Yarisa Cross, jak widać wariant bazowy będzie już pewnie wystarczający dla wielu klientów, zwłaszcza prywatnych. W sumie to brakuje jej głównie podgrzewanych foteli. Nie brakuje jej natomiast konkurentów. Sprawdziłem, co da się nabyć w tej cenie (tj. nie więcej niż 96-97 tys. zł). Nie musi być hybrydowe, musi mieć automatyczną skrzynię biegów.
MG ZS Hybrid+
Zacznę od chińskiego rywala, chociaż SAIC (producent aut pod marką MG) często nazywa swoje produkty brytyjskimi. ZS w odmianie hybrydowej ma ten sam układ co mniejszy MG3, czyli silnik benzynowy 1.5 o mocy 102 KM – bez turbo – z silnikiem elektrycznym. Łączna moc ma sięgać 197 KM, co wydaje się chyba lekko naciągane, albo ktoś tu delikatnie zapomniał uwzględnić strat. W każdym razie cena jest też atrakcyjna i wynosi 98 900 zł za wersję Standard z siedmioletnią gwarancją do 150 tys. km.
MG ZS jest autem, które raczej nie zwraca uwagi na ulicy, ale podobnie będzie pewnie z Chery Tiggo 4. Ich stylistyka jest raczej generyczna, a wyposażenie – podobne. W standardzie MG ZS-a znajdziemy:
- reflektory halogenowe i światła do jazdy dziennej LED
- kamerę cofania
- klimatyzację automatyczną
Nie znajdziemy natomiast: nawiewu na drugi rząd siedzeń, bezkluczykowego otwierania i podgrzewanych foteli. Jest to samochód z gatunku „jeździ i na głowę nie pada”.

Mamy tu dziwną sytuację, bo w cenniku model 600 Hybrid z automatyczną skrzynią biegów zaczyna się od 112 500 zł, ale absolutnie nie należy w to wierzyć, bo na tej samej stronie możemy kliknąć na link „dostępne od ręki” i tam ceny są diametralnie inne. Fiat 600 ma oczywiście nadal trzycylindrowy silnik 1.2, podobno już „ten poprawiony” i siedmiobiegową skrzynię automatyczną. Nazywa się Hybrid, ale to taka hybryda bardziej z nazwy niż z działania – auto nie jedzie na samym prądzie jak Toyota czy Renault. Oczywiście Fiat ma gorsze warunki gwarancyjne niż MG, ale jeśli chodzi o wygląd i ogólną estetykę, to inna liga.
Co do cen: można mieć „600-tkę” za mniej niż 90 tys. zł, jednak przegrywa z rywalami wyposażeniem. Klimatyzacja z ręki, brak kamery cofania – bazowa wersja wygląda jak skonfigurowana za karę. Jest tempomat i czujniki parkowania, ale Chińczycy dają zauważalnie więcej.

Wersja Comfort w cenie 91 400 zł wygląda zaskakująco dobrze. Auto ma podstawową zaletę: znikomą utratę wartości i bardzo łatwą odsprzedaż. Ma to ogromny wpływ na ostateczny koszt użytkowania. Z drugiej strony – jeździłem niedawno takim Yarisem po ostatnich zmianach i jest to pojazd zdecydowanie miejski z uwagi na nędzne wyciszenie. Ma bardzo dobre osiągi przy niskich prędkościach, a wprawny kierowca osiągnie nim spalanie na poziomie 4 l/100 km. Za cenę niższą niż chiński hatchback-crossover dostajemy całkiem znośne wyposażenie, w tym:
- kamerę cofania
- tempomat adaptacyjny
- komplet systemów bezpieczeństwa
- elektryczną regulację lędźwiową dla kierowcy
- klimatyzację automatyczną jednostrefową
Yaris jest wyraźnie mniejszy niż Tiggo 4 HEV, ale można być niemal pewnym, że w ostateczności koszt eksploatacji Toyoty będzie niższy.

Model poddano ostatnio znaczącej modernizacji. Wersje układu napędowego – bez zmian, nadal jedyny silnik to 1.0 T-GDI o mocy od 100 do 115 KM. Za 97 900 zł można mieć wersję stukonną z siedmiobiegową skrzynią automatyczną. Auto wygląda nieźle, ma też sporo miejsca i typową dla Kii długą gwarancję (aż na 7 lat). Wyposażenie? Akceptowalne, Chery wypada lepiej – ale też Kia nie ma się czego wstydzić. Klimatyzacja wprawdzie manualna, ale za to kamera cofania w standardzie i to z czujnikami zarówno z przodu, jak i z tyłu. Oczywiście światła główne są halogenowe, LEDy występują w światłach do jazdy dziennej. Smutne, że nie ma już korbek z tyłu, nawet bazowy wariant ma wszystkie szyby opuszczane elektryczne.

1.0 TSI 115 KM z DSG za 94 800 zł – taka jest teraz promocja na nieco leciwy już model Arona. Dokładamy 4200 zł i mamy 99 000 zł za wyższą wersję wyposażenia o nazwie Marina. Niestety, grupa VW nadal tkwi w latach 90., kiedy dopłacało się za wszystko i oto nawet druga od góry wersja nie posiada w standardzie kamery cofania. Trzeba wyłożyć jeszcze 3740 zł (!), żeby widzieć co dzieje się za samochodem. 2906 zł dopłaca się za klimatyzację automatyczną (w pakiecie z czujnikami deszczu i zmierzchu), a system bezkluczykowy kosztuje 1510 zł. Pakiet reflektorów LED to koszt prawie 4600 zł. Jak doda się wszystko, z czym w serii wyjeżdża Chery czy MG, cena już nie będzie atrakcyjna i dobije nawet do 120 tys. zł. A za tyle to już można mieć hybrydowe Renault Captur, które wolałbym zdecydowanie od Chery Tiggo 4 HEV. Ale nie jestem tu w ogóle obiektywny, bo też i nigdy nie planowałem być.
