Pośpiech kontra przymrozki. Jechał do pracy, skończył w polu
Kierowca Passata zapomniał, że życie to nie gra i często nie wybacza błędów. Swój poranny dojazd do pracy zakończył w polu.

Na drogach wciąż można spotkać kierowców, którzy myślą, że są nieśmiertelni, bo przecież „jeżdżą przez tyle lat i do tej pory jeszcze nic im się nie stało”. Takie myślenie, w połączeniu ze zbyt dużą pewnością siebie, tworzy wybuchową mieszankę, która zamiast poprawiać bezpieczeństwo, tylko je obniża. Często to właśnie nauczka pozwala nabrać pokory na drodze. W przypadku kierowcy Passata i tak była bardzo łagodna, bo przymrozek wyprowadził go na puste pole. Zresztą zobaczcie sami.
Kierowca Passata wylądował w polu
W Polsce odnotowuje się już pierwsze przymrozki. Niektórzy kierowcy wciąż bujają w powakacyjnych obłokach, ale w rzeczywistości codziennej aurze bliżej już do chłodnej jesieni niż upalnego lata. Nie wiem, ile osób zdążyły już zaskoczyć, ale wiem przynajmniej o jednym kierowcy: i to takim, którego tak naprawdę powinno nazywać się raczej piratem drogowym.
Na kanale Stop Cham pojawiło się ciekawe wideo przedstawiające czarnego Passata B8, który w ostatni piątkowy poranek szalał na DW241. Jadąc odcinkiem Rogoźno – Wągrowiec (woj. wielkopolskie) strasznie się niecierpliwił, bo dwa razy wyprzedzał na pasach i podwójnej ciągłej. Jeśli wierzyć godzinie pokazywanej przez wideorejestrator, bo ta czasami potrafi się zresetować, jego jazda nie trwała długo. Nagranie rozpoczyna się chwilę po 6:14, a już 6 minut później widzimy Passata zaparkowanego na czyimś polu z widokiem na wschodzące słońce i kilka wiatraków. No, prawie.
Tak naprawdę kierowcę pokonały barierki i sądząc po opisie, tego dnia zweryfikowały go również przymrozki. Podczas jazdy przez nowo powstające rondo uderzył w barierki, zeskoczył na pole i przejechał dobre kilkanaście metrów. Dokładny moment zeskoku na pole jest widoczny przez drzewa i z dalszej odległości, ale ciekawe jak wyglądało to z bliska – jaka prędkość pozwoliła przejechać tak daleko, ale jego mistrzowskiej „techniki” już raczej nie poznamy.
Zarówno samochód z wideorejestratorem, jak i dostawcze Renault zatrzymało się, by pomóc kierowcy i usunąć przewrócone barierki z drogi. Passat, zapewne z uszkodzonym przodem zapewne będzie wymagał wizyty u lakiernika, ale nie wygląda na to, że doznał naprawdę poważnych szkód. Kierowcy Passata nic się nie stało, a swoją jazdę podsumował słowami „po co mu to było”. To była stosunkowo łagodna lekcja pokory. Uważajcie na siebie i nie szalejcie, bo sami skończycie w polu.
Więcej podobnych przypadków znajdziesz tutaj: