Nie ma jazdy przez świecące gwiazdy. Mercedes ofiarą własnego wyposażenia dodatkowego
Mercedes przyznał, że podświetlana gwiazda na grillu może spowodować realne problemy. Producent rozpoczął akcję serwisową, bo ktoś z podekscytowania źle podłączył kabelki.
Logo producenta jest niezwykle ważne. Identyfikuje go z daleka, budzi emocje, pozytywne lub negatywne skojarzenia. Dla części ludzi świadczy o prestiżu, a gdy jest umieszczone na masce dużego drogiego SUVa, to jeszcze mocniej podkreśla status właściciela auta. W pewnym momencie rozwoju motoryzacji uznano, że ludzie z radością zapłacą za to, żeby jeszcze lepiej było widać, że ich stać. Stąd różne eksperymenty z większym logo. Rozwój technologii przyniósł podświetlenia LED, które dały producentom nowe możliwości. Dzięki nim można było podkreślić prestiż światłem. Klienci oszaleli na tym punkcie. Podświetlane elementy wyróżniające można zamówić u wielu producentów. Jeszcze do niedawna nawet Rolls-Royce oferował podświetlenie figurki Spirit of Ecstasy, z którego teraz się wycofuje, tłumacząc się zwalczaniem zanieczyszczenia światłem. BMW oferuje podświetlany grill w X6, a Mercedes reklamuje się, że podświetlana gwiazda jest subtelna, ale przyciąga wzrok. Jasna, ale wysmakowana. I jest sposobem na powiedzenie całemu światu „to jest mój Mercedes”. Urocze.
Wspaniałe, prawda?
Mercedes rozpoczął akcję serwisową, ponieważ podświetlana gwiazda jest niebezpieczna
Tysiące Mercedesów GLE i GLS zostało wezwanych do serwisów, żeby poprawić kable odpowiedzialne za uziemienie gwiazdy. Wbrew pozorom to poważna sprawa, ponieważ może skutkować zakłóceniem prawidłowego działania istotnych dla użytkownika komponentów, takich jak reflektory, wspomaganie kierownicy oraz silnik wycieraczek. Naprawa dotyczy 13 tysięcy samochodów, w tym prawie 10 tysięcy Mercedesów GLE z roku modelowego 2020. Oznacza to, że co piąty właściciel tego modelu chciał powiedzieć światu: „to jest mój Mercedes”. Producent poinformował, że nie odnotował żadnego wypadku spowodowanego usterką. Pocieszył jednak posiadaczy, że nie zrobi tego co Rolls-Royce i nie wycofa podświetlenia gwiazdy. Naprawi uziemienie i klient znów będzie mógł mówić całemu światu: „to jest mój Mercedes”.
To kolejny przykład, że zbędne wyposażenie powoduje więcej problemów niż pożytku
Podświetlenie gwiazdy to tylko przykład na to, że w samochodach montuje się coraz więcej opcji, które nie są nikomu potrzebne, ale przez swoje skomplikowanie mogą mieć wpływ na działanie samochodu. W ciągu ostatnich miesięcy akcje serwisowe dotyczyły odpadających spoilerów w Land Roverach, w Fordzie Escapie zbyt dobrze nie działa system monitorowania ciśnienia w oponach. W Mercedesie C300 nie zamyka się centralny schowek. Niektóre Fordy mają problem z poprawnie działającą kamerą cofania, która może się zaciąć i nie wyświetlać dokładnie obrazu. Problemy jakie trapią Tesle stały się już legendarne. Stopień skomplikowania układów w samochodach osobowych jest tak ogromny, że bardzo łatwo o pomyłkę. Producenci zamiast skupić się na dopracowaniu istniejących rozwiązań wymyślają kolejne, które służą tylko zaspokojeniu próżności właścicieli aut. Do tego dochodzą problemy z kontrolą jakości i presja na jak najszybsze dostarczenie auta klientowi. Nic dziwnego, że problemy występują regularnie u różnych producentów.
Tak swoją drogą, wielki grill Mercedesa i bez podświetlanej gwiazdy mówi światu „to jest mój Mercedes”.