REKLAMA

Oto pięć samochodów, których nie kupisz w roku 2024. Głównie dlatego, że nie chcesz

Jakich samochodów nie kupisz w roku 2024? Takich, których z różnych powodów nie chcesz i już chcieć nie będziesz. Oto pięć kategorii i typów pojazdów, na które nie zechcesz nawet spojrzeć w 2024. 

Fiat 500 Gallissima
REKLAMA
REKLAMA

Mam ogólne wrażenie, że w ostatnich latach ludzie zatracili nieco zainteresowanie markami i modelami samochodów. Kupują nowe, jeśli potrzebują kosztów w firmie, a jeśli decydują się na używane, to chcą tylko, żeby było nie „walone” i nie „dojechane”. Prawie wszystko, co ładne, sprzedaje się szybko, jednak niektóre rodzaje pojazdów na klienta czekają o wiele dłużej niż pozostałe. Właśnie takie auta lub całe ich grupy zebrałem w tym wpisie. Czego więc NIE kupisz w 2024 roku? (prawdopodobnie)

Diesla sprzed 2010 r.

Nie zazdroszczę osobom, które muszą pozbyć się kilkunastoletniego diesla. Albo sprzedadzą go tanio na wschód, albo ewentualnie trafi się klient z jakiegoś zakątka Polski typu Suwałki, Rzeszów albo Koszalin. Strefy czystego transportu zaplanowane w Warszawie, Krakowie i trochę we Wrocławiu skutecznie odstraszają ogromne grupy klientów o największej sile nabywczej. Plany dotyczące wprowadzenia stref we wszystkich większych miastach Polski sprawiają, że mało kto będzie chciał wydać pieniądze na auto, co do którego jest szansa, że wkrótce nie dojedzie nim do własnego domu. Szkoda, bo diesle emitują mniej CO2 niż silniki benzynowe. Przypomnę zresztą, że przez lata zakup diesla był wspierany jako działanie proekologiczne, tylko po to, by parę lat później powiedzieć „a nie, jednak trują”. Przypomina to obecną sytuację z autami elektrycznymi.

Rozglądam się ostatnio za takim i jestem mocno zaskoczony jak bardzo nikt nie chce samochodów elektrycznych z drugiej ręki, nawet kilkuletnich. Nabywcy z góry uznają, że zaraz coś złego stanie się z akumulatorem i jeśli w ogóle kupować coś na prąd, to tylko nowe i z gwarancją. Sprawdziłem ostatnio, że ceny używanych samochodów elektrycznych zaliczyły ostry zjazd w 2023 r., w 2024 r. stawiam, że trend się pogłębi. Winne temu będą nowe, chińskie auta na prąd w dobrych cenach. Kto kupi używanego Leafa za 80 tys. zł, jeśli może mieć nowe MG za 120 tys. zł?

Auto trzydrzwiowe

Już prawie takich nie ma, chyba że wśród najmniejszych wozów. Te jeszcze czasem da się sprzedać na dostawy jedzenia, ale muszą być naprawdę tanie i to najlepiej z LPG. Jednak jeśli nie planujesz przywozić ludziom kebaba, to zapewne nie obdarzysz samochodów z jedną parą drzwi choćby przelotnym spojrzeniem. Nie dotyczy to tylko wozów sportowych, coupe i kabrioletów, które mają swoją stałą rzeszę nabywców i ci nabywcy nieprzesadnie przejmują się liczbą drzwi. Jednak czasy, gdy rozważało się, czy nasz Fiat Uno będzie 3-drzwiowy, czy może lepiej dopłacić do 5 drzwi, odeszły ostatecznie w niepamięć. Ciekawostka: Fiat 500e to obecnie jedyny samochód elektryczny z jedną parą drzwi, pomijając czterokołowce w rodzaju Cenntro Avantiera.

Całkiem nowe kombi

Kombi - istniał kiedyś taki typ nadwozia, ale coraz mniej osób o nim pamięta. Wśród aut używanych wciąż jest bardzo popularny, ale gdy ktoś idzie do salonu po nowy samochód, niewielka jest szansa że opuści go z kombi. Kombi kupują głównie firmy, a prywatni nabywcy marzą przede wszystkim o SUV-ach i crossoverach. Honoru kombi na polskim rynku wciąż broni Corolla oraz para Hyundai i30/Kia Ceed, wciąż mamy silną reprezentację kombi w koncernie VW, ale to właściwie już tyle. Citroen, Nissan i Honda nie oferują żadnego kombi. Renault jedno, a Peugeot – dwa. Fiat – jedno, Opel - też jedno. A jeszcze względnie niedawno w gamie kombi tego niemieckiego producenta były Astra, Vectra i Omega. W segmencie premium kombi ma niezłą reprezentację, ale i tak wszyscy wybierają SUV-y. Widziałem ostatnio, jakie auta sprzedaje Volvo (w ofercie dwa kombi). Te niepodwyższone osobówki to mogliby skasować i nikt by nie zauważył.

aplikacja volvo street configurator

Nowy samochód z manualną skrzynią biegów

Ten ostatni punkt jest trochę naciągany, bo wyłączam z niego nabywców w wieku emerytalnym. To oni wciąż kupują te Yarisy i Suzuki Vitary ze skrzynią z ręki, uznając że tak zawsze było i nie warto nic zmieniać. Jednak ta grupa klientów jest nieco wymierająca. W każdym roku coraz więcej nabywców chce mieć automat i nie patrzy w ogóle na skrzynie mechaniczne, przez co takie auta trudniej jest sprzedać, więc dealerzy nie bardzo chcą ich brać, więc producenci nieprzesadnie pchają je do produkcji. Ostatnio znalazłem informację, że globalnie tylko 22 lub 24 proc. Hyundaiów w roku 2023 miało ręczną skrzynię biegów, reszta to automaty. Spotykam też coraz więcej kierowców, którzy otwarcie przyznają się, że nie umieją jeździć z manualną skrzynią biegów, nie planują się nauczyć i jest im z tego powodu zupełnie wszystko jedno.

REKLAMA

A co kupisz?

Nie wiem, ale na miejscu producentów o ugruntowanej pozycji trochę bałbym się chińskiej ofensywy. Polacy przekonali się do aut z Japonii, potem do tych z Korei...

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA