Zupełnie nowe BMW serii 5 – obędzie się bez kontrowersji?
Nowe BMW serii 5 wjedzie do salonów dopiero w 2024 r., ale już możemy oglądać egzemplarze testowe. Wygląda na to, że pojawi się również w wersji elektrycznej.
Bawarczycy ostatnio przyzwyczajają nas do tego, że niemal każda kolejna premiera musi oznaczać jakąś sensację. Najpierw wielkie nerki w modelu serii 7, potem jeszcze większe w serii 4, trwają prace nad wielorybim przodem nowej serii 7, a dzisiaj pokazywaliśmy już dzielone reflektory, których spodziewamy się w odświeżonym X7.
Nowe BMW serii 5 może nas zaskoczyć tym, że nie będzie w nim nic kontrowersyjnego
A przynajmniej tak sugerują pierwsze zdjęcia testowych egzemplarzy z obiektu badawczego gdzieś w Niemczech. To wczesne muły testowe, ale patrząc na nie możemy stwierdzić, że nie wyglądają jakby miały zapowiadać obecność szczególnie wielkich nerek ani kontrowersyjnych, dzielonych reflektorów.
Za to wygląda na to, że nowa seria 5 będzie hybrydą plug-in, a także pełnowartościowym elektrykiem
Ta pierwsza odmiana nikogo nie zaskoczy – 530e i 545e dostępne są już w modelu obecnej generacji. Ale elektryk – to zupełnie inna rozmowa. Co prawda BMW wciąż poszerza nową rodzinę modeli i, ale równolegle proponuje też elektryczne wersje z oznaczeniami, które znamy od dawna – weźmy chociażby iX3, które nie różni się od spalinowej odmiany w stopniu, w jakim i3 odróżnia od serii 3, czy i4 od serii 4. Co więcej, nowa seria 4 i i4 pokazały, że BMW jest w stanie budować samochody z napędem spalinowym i elektrycznym korzystając z tych samych trzewi – oba powstały na bazie platformy CLAR. To platforma modularna, na której powstał szereg modeli spalinowych BMW, ale elektryczne reprezentuje tylko i4.
Wykorzystanie tej bazy w nowej serii 5 podpowiada, że możemy liczyć na obecność czteronapędowej odmiany i5 M50 xDrive czy tylnonapędowego i5 eDrive40. Z zestawem akumulatorów o pojemności 80,7 kWh można oczekiwać zasięgów na poziomie ok 600 km.
Największą zagadką będzie lista wersji spalinowych – BMW zapowiada, że będzie kontynuować prace nad silnikami spalinowymi tak długo jak się da, ale pytanie co się da zrobić na terenie UE, wciąż pozostaje otwarte. Trudno sobie wyobrazić, by udało się wprowadzić M5, czy M550i bez jakiegokolwiek wsparcia jednostki elektrycznej. Mniej porywające wersje też pewnie dostaną jakieś rozwiązania pozwalające na obniżenie emisji dwutlenku węgla. Na szczegóły przyjdzie nam jeszcze poczekać co najmniej do 2023 r., kiedy to spodziewamy się zobaczyć nową piątkę podczas jakiejś dużej imprezy motoryzacyjnej, a potem – w 2024 – w salonach.