BMW X7 – lifting przyniesie spore zmiany. Szykujemy się na szok
BMW X7 przejdzie lifting, po którym nikt nie będzie miał wątpliwości, że ma do czynienia z modelem na 2022 rok.

To nie zmiana generacji, to tylko lifting w środku cyklu życia produktu. Takie kuracje odmładzające zwykle oznaczają drobne zmiany – lekko przeprojektowane reflektory, inne zderzaki itp. Bywa, że wersje sprzed i po liftingu da się rozróżnić dopiero stawiając oba auta obok siebie. Pamiętam lifting E39 z 2000 r. – nie zmienił się nawet kształt reflektorów, a jednak w efekcie auto zmieniło się znacznie, bo w kloszach pojawiły się charakterystyczne ringi, które na lata stały się wyróżnikiem marki. Do tego inne ramki nerek oraz nowe zderzaki z okrągłymi halogenami. I już – każda stłuczka stawała się okazją do wymiany kilku elementów, dzięki którym starsza piątka wyglądała jak po lifcie.
W BMW X7 się to nie uda – tu zmian będzie sporo
A przynajmniej tak sugerują zdjęcia zakamuflowanego egzemplarza, które pojawiły się w sieci. BMW szykuje rewolucję i planuje diametralną zmianę w przedniej części nadwozia – dodatkowy podział reflektorów. Światła do jazdy dziennej dostaną osobny klosz – w górnej części pasa przedniego. Światła mijania i drogowe pojawią się niżej – coś jak w Jeepie Cherokee, Hyundaiu Konie, albo kilku ostatnich modelach Citroena. W egzemplarzu testowym wygląda to tak:
A według Avarvariego gotowe auto będzie wyglądać tak:
Zmieniona maska, nowe nadkola, nerki, zderzak i reflektory – to auto bez problemu będzie można sprzedawać jako zupełnie nowe X7. Ale czy ładniejsze? Na to trudno odpowiedzieć na obecnym etapie, ale na pewno będzie walczyć o tytuł najbardziej wyrazistego modelu w gamie BMW z bobrzą serią 4. I pewnie X7 również wywoła gorącą dyskusję i falę narzekań w sieci, co zupełnie nie przeszkodzi mu w osiąganiu świetnych wyników sprzedaży.
Jak będzie wyglądać faktycznie – przekonamy się pod koniec tego roku, albo gdzieś na początku 2022.