REKLAMA

Jaka jest, a jaka nie jest nowa Skoda Fabia? Sprawdziłem i już wiem

Czy nowa Skoda Fabia MPI to diabeł wcielony? Czy warto dopłacać do wersji TSI? I czy czwarta generacja jest lepsza od trzeciej? Zapraszam do czytania wrażeń z pierwszej jazdy.

nowa skoda fabia
REKLAMA
REKLAMA

„No dobra, koniec tego wożenia, teraz ty prowadzisz” – usłyszałem po parudziesięciu minutach spędzonych na tylnej kanapie Fabii, świeżej jak dopiero co ugotowane knedle. Było miło wcielić się w rolę klienta Ubera i poznawać czeskie auto z tej perspektywy (napisałem o tym tutaj), ale nic nie trwa wiecznie.

Byłem rzeczywiście ciekaw, jak jeździ nowa Skoda Fabia

nowa skoda fabia

Od początku swojej kariery, czyli od ponad 20 lat, ten model sprzedaje się w Polsce rewelacyjnie, zarówno do flot, jak i do obiorców prywatnych. Debiut nowej generacji to wydarzenie sporej wagi, więc przebierałem nogami, by w końcu zająć miejsce za kółkiem, zwłaszcza że na początku udało nam się dorwać kluczyki do najciekawszej wersji. Nie było łatwo, bo każdy chciał nią pojeździć, ale mocne łokcie i odrobina bezczelności sprawiły, że w mojej kieszeni wylądował kluczyk do Fabii MPI. Ma wolnossący silnik 1.0 o mocy 80 KM. Na polskim rynku nie będzie słabszej odmiany. Takie lubię najbardziej, choć pojeździłem też mocniejszymi.

Jaka jest i jaka nie jest nowa Skoda Fabia?

nowa skoda fabia

Zanim popędzicie do salonu, by kupić sobie nową Fabię – albo po to, by zamówić ją pracownikom – zapraszam na omówienie kilku ważnych kwestii, które zanotowałem po prezentacji i paru przejażdżkach. Startujemy szybko, jak MPI spod świateł.

1. Nowa Skoda Fabia nie jest rewolucyjnie narysowana

nowa skoda fabia

Nikt nie próbował tu wymyślać koła na nowo. Sprawdzony sposób na design Fabii został odświeżony, ale przypadkowi obserwatorzy nie od razu mogą zauważyć, że to nowa generacja. Zwłaszcza z przodu, różnice są dość niewielkie. Patrząc na Fabię z profilu, widać, że auto jest dłuższe. Można też zamówić wersję z czarnym dachem, dzięki któremu wóz wydaje się niższy. Najwięcej zmian da się zauważyć stając za Skodą. Tył mocno przeprojektowano. Zagościły tam m.in. lampy ustawione poziomo, a nie pionowo. Trochę jak w Scali, do której Fabia zrobiła się podobna – choć w Fabii nie można zamówić charakterystycznej, wydłużonej tylnej szyby.

2. Nowa Skoda Fabia jest dłuższa od poprzedniej. I ma większy bagażnik

nowa skoda fabia
Nowa Skoda Fabia - bagażnik. Wersja bez gadżetów.
Nowa Skoda Fabia - bagażnik. Wersja z gadżetami.

Wspominałem o tym już w „uberowym” tekście, ale przeżyjmy to jeszcze raz. Nowa Fabia mierzy ponad 4,1 metra, a więc jest o 11 cm dłuższa od poprzedniej. O 9 cm urósł rozstaw osi, co czuć, gdy siedzi się z tyłu. „Puk, puk” – słyszy klasa kompakt, zwłaszcza jeśli chodzi o bagażnik Skody. Jest głęboki i ma aż 380 litrów pojemności. Można zamówić do niego różne gadżety, na przykład… hamak na zakupy.

3. Nowa Skoda Fabia w większości wersji nie jest demonem prędkości

Nie spodziewałem się po 80-konnej odmianie osiągów zrywających asfalt z drogi, ale muszę przyznać, że jest ona naprawdę powolna. POOWOOOOLNAAA. Do miejskich prędkości 50-60 km/h Fabia MPI ma jeszcze jakąkolwiek ochotę do rozpędzania, ale później robi się leniwa jak Czech w średnim wieku po zjedzeniu dwóch porcji smażonego sera i popiciu tego trzema piwami.

15,5 sekundy do setki ustawia Fabię MPI w lidze najwolniejszych nowych aut dostępnych na rynku. Elastyczności po załadowaniu do wnętrza czterech dorosłych pasażerów Ubera nie chcę sobie nawet wyobrażać. Nawet gdy na pokładzie są tylko kierowca i jeden pasażer, wciśnięcie gazu do podłogi na trzecim, czwartym lub piątym (szóstego nie ma) biegu powoduje… no, właściwie to nie powoduje niczego. To wersja dla osób, którym naprawdę nigdzie się nie spieszy. Kup Fabię 1.0 MPI, jeśli nawet uciekając z pożaru zachowałbyś klasę i poruszał się dostojnymi, przemyślanymi ruchami. W zamian uzyskasz niskie spalanie. Przepisowa jazda po drodze krajowej pozwala zejść poniżej 5 litrów na setkę.

Czy lepszym pomysłem jest zakup 95- lub 110-konnego motoru 1.0 TSI z turbo? Po przesiadce z MPI jeździłem tylko mocniejszą odmianą, ale dzięki temu mogę powiedzieć, by raczej dać sobie spokój z „95-tką”. O ile w poprzedniej generacji już słabsze TSI zapewniało przyzwoite osiągi, o tyle w cięższej nowszej, nawet wersja 110 KM nie robi wrażenia przesadnie dynamicznej. 95-konna musi więc być jeszcze gorsza, a poza tym ma tylko pięć biegów. Samo to jest wystarczającym powodem, by jednak wysupłać z kieszeni dodatkowe 5000 zł na mocniejszą Fabię. Osiąga 100 km/h w 9,7 s.

Jak jeździ 110-konna, nowa Skoda Fabia? W wersji z precyzyjną, przyjemnie działającą skrzynią ręczną brakuje jej trochę „pary” w dolnym zakresie obrotów. Jest żwawa dopiero gdy wskazówka obrotomierza bliżej zapozna się z większymi cyframi. W odmianie z siedmiobiegowym DSG sytuacja wygląda lepiej, choć gdyby taka Fabia startowała w motoryzacyjnych igrzyskach, nie mogłaby liczyć na medal ani w kategorii „błyskawiczne ruszanie z miejsca” ani „redukcja biegów w mgnieniu oka”. W trybie innym niż sportowy, Skoda jeździ… po VAG-owsku, czyli z typowym dla nowszych modeli całej grupy, lekkim opóźnieniem.

Oprócz tego każda Fabia stabilnie i przyjemnie się prowadzi. Ma precyzyjny układ kierowniczy i zapewnia dobry komfort na nierównościach, ale o wiele mniej przechyla się na zakrętach. Poza tym została lepiej od poprzedniczki dopracowana w kategorii wyciszenia. Ani terkot trzycylindrówki, ani szum opływającego powietrza czy odgłosy pochodzące z zawieszenia nie powinny psuć nikomu humoru. Fabia na autostradę? Nie będzie źle, o ile nie mówimy o MPI.

Nowa Skoda Fabia

Uff, to był rozbudowany podpunkt, ale udało mi się opisać chyba wszystko, co trzeba, jeśli chodzi o to, jak jeździ nowa Skoda Fabia. Przechodzimy do wnętrza.

4. Nowa Skoda Fabia jest naszpikowana gadżetami. To znaczy, może być

Kokpit przypomina ten ze Scali albo Octavii. Łatwo się go obsługuje, głównie ze względu na klasyczny panel od klimatyzacji. To, co trzeba, ma fizyczny przycisk albo skrót przy ekranie. W sam raz.

Nowa Skoda Fabia
Nowa Skoda Fabia - wnętrze

Podobają mi się też okrągłe nawiewy z boku i wykończenie panelu w środkowej części (nad nawiewami, pod ekranem) miękkim materiałem, choć to ostatnie jest dostępne dopiero w bogatej wersji Style. No właśnie – jeśli chodzi o gadżety, Fabia może ich mieć naprawdę dużo, choć za większość trzeba zapłacić. Na liście nowinek, których w tym modelu jeszcze nigdy nie było: parasolka w drzwiach, podgrzewana przednia szyba, nawiewy z tyłu, 17-calowe felgi, szklany dach (bez możliwości otwierania, z dziwną, ręcznie montowaną i zdejmowaną osłoną przeciwsłoneczną) reflektory Bi-LED (nawet bazowa Fabia ma LED-y, ale tylko jeśli chodzi o światła mijania, „długie” są halogenowe), a także możliwość zamówienia baku powiększonego do 50 litrów (w standardzie jest 40).

5. Ale i tak nie jest premium

Wiem, że u wielu czytelników połączenie słów „Skoda” i „premium” powoduje palpitacje serca. Z drugiej strony, skoro Fabia może mieć mnóstwo gadżetów, no i sporo kosztuje (o tym za chwilę), to może wskoczyła do wyższej ligi?

Napis na daszku zegarów uświadamia, czym jedziemy.

Nie do końca. Nowa generacja nadal nie pozwala zapomnieć o tym, że pochodzi z ludu. Przypominają o tym niektóre plastiki we wnętrzu. Pokrywa schowka, boczki drzwiowe, dół deski – to wszystko jest twarde jak Pańska Skała niedaleko Liberca. No i nie jest piękne, w przeciwieństwie do czeskiego cudu natury.

6. Niestety, Fabia nie jest też tania

59 100 zł: tyle kosztuje bazowa Fabia, ale podobno takie wersje wybierają głównie członkowie zakonów pustelniczych. Skromnie – ale już dość rozsądnie – wyposażona wersja MPI, z pakietami promocyjnymi zawierającymi m.in. automatyczną klimatyzację, elektryczne szyby z tyłu, kamerę cofania czy alufelgi, to koszt ok. 72 tysięcy złotych. Tak skonfigurowana wersja TSI o mocy 95 KM kosztuje o 3500 zł więcej (to po co komu MPI?!), a optymalna, 110-konna – 80 lub 85 tysięcy, jeśli mówimy o skrzyni DSG.

Cyfrowe zegary - nie w każdej wersji. Działają dość powoli.

Gdy zacząłem składać Fabię „po swojemu”, dodając opcje, które naprawdę chciałbym mieć w swoim aucie (ciekawszy kolor, lepsze LED-y, lepsze głośniki i tak dalej), opamiętałem się przy 100 tysiącach, ale wcale nie dodałem jeszcze ani dachu panoramicznego ani większych felg. To naprawdę dużo. Nie chcę myśleć, ile będzie kosztować bogato skonfigurowana odmiana 1.5 TSI o mocy 150 KM, ale chętnie zamiast tego pomyślę, jak jeździ. Albo to sprawdzę. To będzie mały szatan.

7. Mimo cen, nowa Skoda Fabia jest materiałem na przebój

Poprawna, bez większych wad, ale istotnie lepsza od poprzedniczki – taka jest Skoda Fabia na rok 2021. Ma dużo przestrzeni, świetne gadżety na liście standardowego lub opcjonalnego wyposażenia, dobrze się prowadzi, jest wygodna, nadaje się także do jazdy poza miastem, nie irytuje. To po prostu dobry samochód. Czy nie jest nudny? Być może, ale trudno oczekiwać, że kandydat na hit sprzedaży flotowej i prywatnej będzie emocjonujący jak skok na bungee bez bungee. Musi się spodobać możliwie jak najszerszemu gronu potencjalnych klientów.

Gdyby Skoda Scala umiała się martwić, z powodu debiutu Fabii pewnie nie spałaby od dwóch tygodni, bo ten model zapewne mocno podgryzie kompaktową Skodę. Co z konkurentami? Też raczej dostaną bólu głowy, choć Yaris ma mocną broń w postaci napędu hybrydowego, a w Fabii takich atrakcji nie przewidziano.

REKLAMA
Nowa Skoda Fabia

Ten samochód nie jest tani, ale czasy tanich aut się już skończyły. Trzeba się przyzwyczajać do wydawania stu tysięcy na Fabię. Ale przynajmniej może mieć parasolkę w drzwiach – jak w Rolls-Royce’ach.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA