Jest chętny do kupienia fabryki Audi. Nio to się teraz porobiło
Ale nic nie jest wystawione sprzedaż - taka jest najprawdopodobniej reakcja koncernu Audi na najnowsze doniesienia medialne, ale może po prostu zarząd jeszcze nie wie, że będzie sprzedawać fabrykę, z której wyjeżdżał majestatyczny SUV.
Audi Q8 e-tron powstawało w Brukseli i było jedynym modelem, który stamtąd wyjeżdżał. Przez jakiś czas sprzedawało się nawet jako tako, ale marzenia Audi o elektrycznej potędze zostały brutalnie sprowadzone na ziemię. Sprzedaż spadała w zastraszającym tempie, nie pomogły zmiany w wyglądzie auta. Jest tak źle, że podobno Audi planuje zakończenie produkcji modelu już w przyszłym roku. Rozważane jest całkowite zamknięcie fabryki, o czym przeczytacie w tym artykule:
Mam pewną teorię, ale muszę ją ukryć przed moim wydawcą Krzysztofem, bo podejrzewam, że to on stoi za brukselską tragedią. Gdy rok temu Audi napisało do nas, że chciałoby nam pokazać, jak wygląda fabryka samochodów elektrycznych od środka, to pierwszy zgłosił się właśnie on. Zwiedził ją, napisał artykuł o swoich wrażeniach, ot wyjazd jak każdy inny. Nic nie zapowiadało tragedii. Kilka miesięcy później doszły do nas pierwsze sygnały, że w Brukseli dzieje się źle, a później okazało się, że Audi zakończy produkcję modelu i zamknie fabrykę.
Więcej o wizycie Krzysztofa w Brukseli przeczytacie w:
Może to przypadek, ale wiecie, jak jest z teoriami spiskowymi. Jak są dobre, to warto je powtarzać. Wróćmy jednak do Audi.
Nio chce kupić fabrykę Audi w Brukseli?
Według belgijskiej prasy Nio wysłało delegację do fabryki, która miała ocenić stopień zaawansowania fabryki, jej moce przerobowe oraz oszacować koszt konwersji na produkcję innych samochodów. Tu mam jedną wątpliwość, bo nie znalazłem na stronie możliwości zwiedzania fabryki, więc to musiała być oficjalna wizyta na zaproszenie Audi, a to zmienia postać rzeczy.
Przedstawiciele Nio mieli złożyć ofertę w terminie do przyszłego poniedziałku, ale przedostanie się do mediów tej informacji, wywołało poruszenie w Chinach. Teoretycznie fabryka, która jest przystosowana do produkcji samochodów elektrycznych, jest łakomym kąskiem dla chińskiego producenta, bo ten będzie musiał mierzyć się z ogromnymi cłami na swoje produkty. Jedyny sposób a ich uniknięcie to przeniesienie produkcji do Europy. Postawienie nowej fabryki to wieloletni i skomplikowany proces, wbrew temu co twierdzą przedstawiciele Izery, dla których miała to być bułka z masłem. Chińczycy uzyskaliby dużą przewagę względem innych marek, które dopiero przymierzają się do budowy swoich fabryk.
Tylko jest szkopuł: prezes Nio stanowczo zaprzeczył plotkom, twierdząc, że skoro Audi nie stać na fabrykę w Brukseli, to tym bardziej Nio nie ma na to środków. Pewnie tak jest, a może to element negocjacji? Dowiemy się wkrótce.