Nie doceniliście klientów Ferrari. Większość z nich wybiera czyste powietrze
Sprzedaż hybrydowych modeli Ferrari właśnie przebiła sprzedaż modeli wyłącznie spalinowych. Klienci wyraźnie opowiedzieli się za czystym powietrzem.
Jest niewiele marek, które zbudowały się na tym, że dbają o czyste powietrze i chcą swoimi produktami przeciwdziałać ocieplaniu klimatu. Może wszyscy klienci Tesli w to naprawdę wierzą, że kupując ponad 2-tonowe auto, w jakiś sposób ratują planetę. Istnieje też taka opcja, że po prostu chcą mieć fajny samochód. Przyjmijmy, że ludziom się zdarza wierzyć w takie rzeczy. Jakby nie było, klientów Ferrari, w tym szacownym gronie się nie spodziewałem. Masowo kupują samochody hybrydowe.
Klienci Ferrari wybierają samochody hybrydowe
Według ostatnich danych, sprzedaż modeli Ferrari, posiadających napęd hybrydowy, przeskoczyła sprzedaż aut posiadających wyłącznie napęd spalinowy.
51 proc. aut Ferrari sprzedanych w okresie od lipca do września tego roku było hybrydami. Co oznacza, że stanowiły większość sprzedanych aut przez tego producenta. W poprzednich trzech miesiącach było to 43 proc., czyli się zanosiło. Rok wcześniej jeszcze się nie zanosiło, bo w tym samym okresie hybrydy stanowiły tylko 19 proc. sprzedaży. Większość ze sprzedanych aut stanowiły modele 296 GTB i GTS, z silnikiem V6, oraz SF90, o liczbie mechanicznych koni, którą lękam się wymienić.
Na całkowicie elektryczne Ferrari jeszcze czekamy. Może zobaczymy je w 2025 roku. Klienci najwidoczniej nie mogą się już doczekać i łzy ocierają hybrydami typu plugin. Pytanie brzmi tylko, czy w ogóle wiedzą, że kupują hybrydy?
Hybrydowe Ferrari, które zużywa 6 litrów paliwa
Dzięki napędowi hybrydowemu, Ferrari SF90 Stradale, które ma silnik V8 i setkę robi w 2,5 sekundy, może zużywać 6 litrów paliwa, przynajmniej na papierze. Ma też trzy elektryczne silniki o łącznej mocy 220 KM. Łączna liczba mechanicznych koni jest tak duża, że nie podejmuję się jej napisać, nie mam na to uprawnień.
Większość marek w nazwie hybrydowych modeli umieszcza dopisek "hybrid", gdy tylko może, a czasami, nawet gdy nie za bardzo wypada. Potem kiedy już ma hybrydę, z napędem, o jakim myślą kliencie, gdy słyszą nazwę "hybrydowy", muszą tworzyć takie gierki słowne jak "strong hybrid". A Ferrari nie. Widzieliście w nazwie, któregokolwiek modelu dopisek "hybrid" lub coś wyraźnie sugerującego, że mamy do czynienia z hybrydą typu plugin? Nie widzieliście.
Zasięg na prądzie Ferrari SF90 Stradale
Mogę Wam jeszcze powiedzieć, czego możecie nie robić, przebywając na stronie tego producenta — szukać informacji o zasięgu modeli marki wyłącznie na prądzie. Mam takie delikatne przeczucie, że ta informacja niezbyt interesuje klientów. Oczywiście to nie z tego powodu, że nie zależy im na tym, żeby jeździć z wykorzystaniem tylko energii elektrycznej i ratować planetę. Oni po prostu są tak pro eko, że każda wartość ich zadowoli. Zupełnie jak w przypadku Mercedesa AMG GT 4Door 63 S E, który przejeżdża na prądzie 12 kilometrów. Jedni powiedzą, że to śmiech na sali, ale należy docenić każdy wysiłek, dzięki któremu jesteśmy uwalniani od przykrej pracy silnika spalinowego. Pracując na rzecz czystego powietrza, nie możemy lekceważyć nawet najmniejszego wysiłku, gdyż i tak poza najbogatszymi krajami świata walka ze spalinami nikogo nie obchodzi.
Czytaj dalej:
Gdyby ktoś jednak był ciekawy, ile hybrydowe Ferrari przejeżdża wyłącznie na prądzie, to jest to ta wartość: 25 km. Do niej da się jeszcze doklikać, choć trudno elektryczny zasięg nazwać komunikacyjnym priorytetem marki. Za to pojemności zestawu akumulatorów znaleźć mi się nie udało. 25 km — zapewne tyle przejeżdża przeciętny kierowca Ferrari w ciągu dnia, w drodze do sklepu i przedszkola. Stąd ta popularność hybryd, ten zasięg po prostu im wystarcza i pozwala zaoszczędzić.
Prawie każdy miłośnik motoryzacji chciałby mieć Ferrari. Teraz ten prawie każdy miłośnik musi zrewidować swoje poglądy. Ma chcieć mieć hybrydowe Ferrari, bo wybiera je większość klientów.
<w tle słychać szum zielonych liści>