REKLAMA

Dwa lata, 46 tys. km i filtr cząstek stałych do wymiany. Rachunek: 18 722 zł

Koszt wymiany DPF w dwuletnim Mercedesie wyniósł 18 722 zł. Właściciel domaga się, aby producent zapłacił za to sam. Producent proponuje 25-procentowy udział w kosztach. Właściciel nie jest zadowolony...

Dwa lata, 46 tys. km i filtr cząstek stałych do wymiany. Rachunek: 18 722 zł
REKLAMA
REKLAMA

Pan Bernard z Francji kupił Mercedesa klasy A w wersji 200 d z dwulitrowym dieslem o mocy 150 KM i był nim szczerze zachwycony przez pierwsze dwa lata eksploatacji. Potem, gdy licznik kilometrów pokazał 46 tysięcy, przestał być zachwycony, bo silnik stracił moc i pojawił się komunikat w rodzaju „jest źle, lepiej jedź do serwisu”. Niezwykłym trafem pokazał się on jakiś miesiąc czy dwa po zakończeniu okresu gwarancyjnego, co pokazuje, że dwa lata w obecnych czasach to takie całkowite minimum (z jakiegoś powodu auta premium mają krótką gwarancję producenta – nie wiem dlaczego tak jest, ale się domyślam). Pan Bernard jeździł z komunikatem od lipca aż do września, bo akurat był na wakacjach i nie miał kiedy pojechać do ASO.

Kiedy w końcu pojechał do tego ASO, dowiedział się że to zatkany filtr cząstek stałych. Filtr ten jest elementem niewymiennym, zintegrowanym z układem wydechowym. Żeby go wymienić, trzeba dać cały nowy wydech, tak przewiduje fabryczna procedura. A że gwarancja już się skończyła, to razem proszę pana będzie do zapłaty 18 722 zł. Tak, to tyle kosztuje. A w czym problem? Auto się zużywa!

Koszt wymiany DPF powalił pana Bernarda

Odmówił zapłaty, twierdząc że nie ma takiej możliwości, żeby w dwuletnim samochodzie wymiany wymagała część za 18 722 zł, czyli za więcej niż 10% jego początkowej wartości. Mercedes powiedział że owszem, możliwe, ale może pokryć 1/4 kosztów, to wtedy do zapłaty zostanie tylko 14 tysięcy z groszami. Pan Bernard tego rozwiązania też nie zaakceptował, udał się do mediów, pisze pisma, kłóci się i awanturuje. Oczywiście zupełnie niesłusznie, bo przecież tu chodzi o dobro wspólne. Bez DPF samochód truje o wiele bardziej, a bycie czystym to przywilej ludzi zamożnych. Ciekawostka: jeśli pan Bernard zapłaci te 18 722 zł, to koszt 1 km funkcjonowania DPF wyniesie 0,41 zł.

sprawdzanie obecności dpf

Wszyscy producenci są tacy sami

Czytając tę czy podobną historię możecie uznać, że Mercedes jest zły i wstrętny, a inni producenci na pewno w tej sytuacji... – otóż nie, każdy z nich ma te same korporacyjne zasady i każdy z nich dokładnie tak samo za wszelką cenę próbuje odepchnąć od siebie roszczenia klienta. Problem w tym, że proponując choć częściowy udział w kosztach, Mercedes przyznał tym samym, że to nie powinno tak być z tym DPF. Moim zdaniem mogli śmiało do końca iść w zaparte i twierdzić, że klient doprowadził do wszystkiego nieprawidłową eksploatacją. Ten nabywca i tak już jest dla nich przegrany, straty wizerunkowe też już poniesiono – bez różnicy, te 25% niczego nie naprawi, niczego nie zmieni, to by nic nie dało, nie dałoby nic [Youtube: Pudzian to by nic nie dało].

REKLAMA

Problem w tym, że pan Bernard nie mieszka w Polsce

I w tym, że uparł się korzystać z ASO. Nie święci garnki lepią, a poza tym korzystanie z ASO to nie jest zabawa dla ludzi o cienkim portfelu. W Polsce by mu ten DPF albo wycięli, albo wyczyścili wodą, albo jeszcze coś innego – może dobraliby jakiś zamiennik i wykpiłby się jakąś śmieszną kwotą. Jednak to byłoby tylko usunięcie skutku, a przyczyną jest to, że najwyraźniej z jakiegoś powodu ten silnik generuje zbyt dużą ilość sadzy, która potem w filtrze zamienia się w popiół. Jest duża szansa że to z powodu powolnej jazdy miejskiej, co nowoczesne diesle bardzo źle znoszą. Pamiętajcie, żeby mieć diesla i być eko, trzeba jeździć nim daleko. Najlepiej do Polski, tu zapraszamy pana Bernarda, poradzimy sobie z jego problemem za normalne pieniądze.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA