Jaguar bardzo nie chce, żebyście kupowali jego samochody. To tylko mu pomoże
Trudno przerodzić wadę w zaletę, ale Jaguarowi wychodzi to całkiem skutecznie. Kontrowersyjny rebranding zniechęcił wielu klientów, ale dzięki temu pozostali nabywcy poczują się bardziej wyjątkowo.

Jaguar kilkukrotnie przyznawał, że gdy wróci na rynek po rebrandingu ogłoszonym pod koniec 2024 roku, będzie sprzedawać samochody mniejszej grupie klientów, celując w jeszcze bardziej luksusowy segment. Niedługo minie rok od tej decyzji, ale osoby wierzące, że brytyjski producent się z niej wycofa, będą zawiedzione. Szef Jaguar USA właśnie ją podtrzymał.

Jaguar wie, że lubicie go mniej
Większość osób zgodzi się ze stwierdzeniem, że Jaguar właśnie przechodzi największą rewolucję w swojej 92-letniej historii. Były legendarne wyścigówki, następnie luksusowe sedany, a później pojawiły się nawet SUV-y. Przełomowy moment nastąpił jednak dopiero w 2024 roku, kiedy producent rozpoczął swój plan polegający na całkowitym rebrandingu.
Po zaprezentowaniu futurystycznego konceptu Type 00 wiele osób zaczęło zastanawiać się, gdzie jest stary Jaguar, którego znali. Klienci stopniowo tracili swoją wiarę w nową tożsamość marki, zwłaszcza gdy oficjalnie potwierdzono, że produkcyjna wersja będzie bardzo zbliżona do konceptu – choć zamiast coupe stanie się czterodrzwiową limuzyną.
Okazuje się, że głosy sprzeciwu i odsunięcie się części klientów od marki wcale nie przeszkadza Jaguarowi, a wręcz mu pomaga, ponieważ dzięki temu jego samochody będą jeszcze bardziej unikalne wśród zamożnych nabywców. Szef Jaguar USA, Brandon Baldassari, kilka dni temu potwierdził to w rozmowie z Motor1 podczas imprezy The Quail, A Motorsport Gathering w Kalifornii.
Powiedział, że pogoń za wolumenem, tak jak w przypadku F-Pace i XE połączona z rabatami i konkurencyjnymi cenami nie była dla Jaguara definicją luksusu. Brandon podtrzymał więc informacje, że marka chce oferować mniejszą liczbę egzemplarzy i sprzedawać je po wyższej cenie, żeby nie „zalewać” rynku i jednocześnie osiągać zysk finansowy.

Brytyjska marka będzie białym krukiem na ulicach
Dzięki takiej strategii spotkanie Jaguara na ulicy stanie się rzadkością i będzie bardziej wyjątkowym momentem niż wcześniej. Dla porównania, w 2022 i 2023 roku producent sprzedał kolejno 61,6 i 64,2 tys. samochodów. Gdy nowe modele Jaguara ujrzą światło dzienne, wynik będzie zdecydowanie gorszy, ale marka się z tym liczy.
Brandon Baldassari szacuje, że po rebrandingu średnia cena transakcyjna wzrośnie z 65 do 130 tys. dolarów, co potwierdza, że Jaguar chce skupić się na wysokiej marży zamiast zysku z dużej liczby sprzedanych pojazdów. Przyznał też, że firma nie martwi się o znalezienie odpowiedniej liczby nabywców dzięki współpracy z Land Roverem, choć niektóre punkty sprzedaży zrezygnowały z prowadzenia franczyzy, ponieważ wątpią w powodzenia elektrycznej limuzyny Jaguara.
Szef Jaguar USA wierzy w sukces marki, ale tak naprawdę zadecyduje o nim dopiero produkcyjna wersja samochodu. Ma on zostać zaprezentowany pod koniec tego roku i trafi do sprzedaży na początku 2026 roku. Dopiero wtedy zweryfikuje się, czy stworzenie otoczki ekskluzywności i podwyższenie cen było tym, czego faktycznie potrzebował Jaguar.
Więcej o planach Jaguara przeczytasz tutaj: