Nowy Jaguar bez maski na ulicach. Już wiemy, dlaczego nie boją się utraty klientów
Nowy Jaguar wyjechał na ulice i sprawił, że zbieram szczękę z podłogi. Nie dziwię się, że nie boją się utraty klientów. Przyjdą nowi.

Jaguar podjął rewolucyjną decyzję o całkowitym zaprzestaniu produkcji dotychczasowych modeli, resecie wizerunku marki i podążaniu nową drogą. Powiedzieć, że było to szokujące, to nic nie powiedzieć. Zatrudniono modeli, którzy nie pasowali wizerunkowo do marki, zmieniono logo na takie, które nie kojarzy się kompletnie z niczym, a na koniec pokazano prototyp elektrycznego samochodu, który miał zmienić wszystko.
Nie wiedziałem do końca, na co patrzę, czy to samochód rodem z kreskówkowego Batmana, czy na jakiś renesans stylu art deco, a może na coś, co nie ma kompletnego sensu? Popatrzcie sami - Jaguar, który kojarzył się z mocnymi liniami, dużymi silnikami i pewną brytyjską elegancją (choć czasem trudną w odbiorze) pokazał samochód elektryczny bez tylnej szyby. Jego moc ma wynosić 1000 KM, ale i tak mówiło się głównie o wyglądzie. Jedno jest pewne - marka sprawiła, że znów było o niej głośno. Co najlepsze - nie ugięła się pod ciężarem krytyki, tylko jeszcze przejeżdżała prętem po klatce. Przedstawiciele mówili, że mają w nosie ewentualny odpływ klientów, że przyjdą nowi, którzy są gotowi na przełom. Zamaskowane egzemplarze Type 00 jeździły po drogach, ale nie budziły zdziwienia, aż cytując klasyka: nadszedł dzień dzisiejszy.
Nowy Jaguar na ulicy. Szczęka opada na ziemię
Nie ma lepszego miejsca na zaprezentowanie nowej ikony designu niż paryski Fashion Week. To właśnie tam pokazywane są kreacje haute couture, czyli bardziej dzieła sztuki niż ubrania. I taki jest właśnie Jaguar Type 00, który wygląda nierealnie. Zresztą, zobaczcie sami:
Przecież to nierealne, moją pierwszą myślą było to, że to jakiś pokaz AI, ale nie. To prawdziwy prototyp nowego Jaguara, z którego wysiadł jeszcze prawdziwszy aktor Barry Keoghan. Matowo niebieski lakier sprawia, że samochód wygląda jak wygenerowany. Podobają mi się motylkowe drzwi, a także długa maska, chociaż doskonale zdaję sobie sprawę, że jest kompletnie niepotrzebna, bo nie ma tam żadnego V12, ani pięknego V8, ani nawet biednego V6. Silnik elektryczny zajmuje niewiele miejsca, więc to wszystko złudzenie, ale za to jakie piękne. Obejrzyjcie sobie jeszcze jeden film, tym razem oficjalny.
Nie możemy dostrzec zbyt wielu detali wnętrza, ale za to wiemy, że wersja produkcyjna będzie się w jakiś sposób różnić od tej, którą właśnie oglądamy. Szkoda, bo kupuję ten styl, a zwłaszcza brak tylnej szyby.








Co ciekawe - koncept pokazano po raz pierwszy na Miami Fashion Week, a teraz do Paryża zabrano jeżdżący egzemplarz. Zwróciliście uwagę na jedną rzecz? To pojazd autonomiczny. Aktor wysiadł od strony pasażera, a na filmiku, który macie wyżej widać, że nikt nie siedzi za kierownicą. Coś wspaniałego. A co jeżeli wszyscy się myliliśmy, a Jaguar teraz naprawdę znajdzie klientów?
Więcej o Jaguarze przeczytacie w: