REKLAMA

Wcale nie chcecie tylu gadżetów w samochodach. Producenci i tak wepchną je wam w gardła

Badania amerykańskiej firmy wskazują, że odsetek klientów uznających dany element wyposażenia za konieczny lub pożądany jest nadzwyczaj niski i cały czas spada. Klienci zamiast bajerów chcieliby tańszych aut, ale bez obaw – nie dostaną ich.

Wcale nie chcecie tylu gadżetów w samochodach. Producenci i tak wepchną je wam w gardła
REKLAMA

Wielokrotnie przygotowując przeglądy ofert próbuję konfigurować nowe samochody, sprawdzając ich ceny. Kiedyś poprzestawałem na wersji wyposażenia „drugiej od dołu”, teraz najczęściej bazowa jest całkowicie wystarczająca dla moich potrzeb. I chyba nie tylko moich, jeśli spojrzymy na to, że najlepiej sprzedającym się samochodem w Europie jest Dacia Sandero. Firma analityczna AutoPacific zbadała, jakie elementy wyposażenia w samochodach klienci uznają za nieodzowne i wygląda na to, że potrzebujemy o wiele mniej, niż jest nam upychane, a bardzo wiele z elementów wyposażenia bylibyśmy gotowi oddać w zamian za niższą cenę auta.

REKLAMA

We wszystkich badanych kategoriach odnotowano spadek zainteresowania danym elementem

Przy niektórych gadżetach, jak mój ulubiony wyświetlacz przezierny head-up, w ciągu roku nastąpił spadek zainteresowania o osiem punktów procentowych. AutoPacific wprawdzie bada preferencje klientów amerykańskich, ale pod tym względem różnica między stronami oceanu nie wydaje się aż tak znacząca, zwłaszcza że samochody w Europie są niemal najdroższe na świecie (pomijając takie miejsca jak Singapur). Podzielono też pojazdy na takie do 125 tys. zł i powyżej, uznając że w oczywisty sposób oczekiwania klientów rosną w miarę zwiększania się ceny. Prawdę mówiąc nie sądziłem, że aż tak niewielu klientów uznaje oczywiste elementy wyposażenia za nieodzowne.

Oto czego klienci najbardziej nie chcą:

  • zewnętrznego oświetlenia powitalnego (w tym logo wyświetlanego na ziemi)
  • szklanych dachów
  • pseudoskórzanej tapicerki
  • cyfrowych wskaźników (ekranu zamiast zegarów)
  • fabrycznej nawigacji
  • zestawu audio z nazwą znanej marki

A czego chcą?

  • bezprzewodowego ładowania smartfona (niekoniecznie bezprzewodowego Android Auto/CarPlay)
  • podgrzewanych foteli
  • powiadomienia o ruchu bocznym przy cofaniu
  • automatycznie włączających się wycieraczek

W polskich warunkach wypada pewnie do tego dodać kamerę cofania, która w USA jest obowiązkowa, więc nie ma jej na liście. Skoro już wiadomo, czego klienci chcą, dlaczego producenci upychają im coś innego?

Bo trzeba sprzedać samochód zachwytem

Najlepsi są klienci, którzy kupują dane auto, bo im się spodobało. A żeby im się spodobało, musi mieć więcej bajerów niż konkurencja. Wiedzą to Chińczycy, którzy wyposażają swoje auta (na razie na własny rynek) w zupełnie absurdalne gadżety jak karaoke czy podskakiwanie nadwozia. Niestety, w ostateczności ma to niekorzystne przeniesienie na klientów, ponieważ zdecydowanie woleliby oni samochody prostsze, ale tańsze. Jeszcze raz podkreślę, że badanie jest przeprowadzone na Amerykanach, jednak ekstrapoluję je na Europejczyków, ponieważ spędzają oni jeszcze mniej czasu w swoich autach niż Amerykanie. Tym mniej więc potrzebują gadżetów w rodzaju konfigurowalnego ekranu za kierownicą.

REKLAMA

Nie ma jednak większych szans na zmiany

Samochody nie staną się prostsze ani tańsze, bo to by oznaczało spadek zysków koncernów. Jest to paradoks elektrycznego sterowania szybami. Jeśli tylko kilka procent odbiorców zamawiałoby elektrycznie sterowane szyby, byłyby one droższe w produkcji niż korbki, bo wymagałoby minimum dwóch silniczków na każdy samochód. Ale jeśli zamawia je większość odbiorców, to silniczki stają się tak tanie, że to korbki przestają być opłacalne. Ustalmy, że bardzo dużo z obecnego wyposażenia samochodów jest zbyteczne, ale się opłaca, jak chociażby elektroniczny zestaw wskaźników. Stawiam 5 złotych, że produkcja kolejnego ekranu wypada znacznie taniej, niż wytwarzanie osobnych zestawów zegarów do każdego modelu, każdy z innym projektem tarcz, wskazówkami, kontrolkami itd. W obecnych realiach wszystkie modele dostają ten sam ekran i gotowe. Nikt z tego nie zrezygnuje, bo „klienci by tak chcieli”. Producenci nie są od słuchania klientów, tylko od mówienia im co mają kupić, a ci klienci nie mogą powiedzieć „no dobra, to ja nie kupię samochodu”, ponieważ (zwłaszcza amerykańskie) realia zmuszają do jego posiadania. W Europie mniej – ale też w sposób zauważalny. Tym sposobem samochód staje się dobrem o niskiej elastyczności popytowej.

Od lat najbardziej podobają mi się bazowe wersje samochodów. Każdy następny gadżet odbiera danemu samochodowi charakter.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-07-06T16:00:00+02:00
Aktualizacja: 2025-07-06T11:59:00+02:00
Aktualizacja: 2025-07-04T20:49:27+02:00
Aktualizacja: 2025-07-04T18:41:11+02:00
Aktualizacja: 2025-07-04T16:05:58+02:00
Aktualizacja: 2025-07-04T10:43:27+02:00
Aktualizacja: 2025-07-03T16:59:26+02:00
Aktualizacja: 2025-07-03T14:19:08+02:00
Aktualizacja: 2025-07-03T10:40:30+02:00
Aktualizacja: 2025-07-02T19:03:34+02:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA