REKLAMA

Amerykański producent samochodów bankrutuje? Firma ma Ocean problemów, taka Karma

No i wykrakałem. Wygląda na to, że (kolejne) bankructwo marki Fisker powoli staje się rzeczywistością. Historia tej marki to prawdziwy Ocean porażek.

Amerykański producent samochodów bankrutuje? Firma ma Ocean problemów, taka Karma
REKLAMA
REKLAMA

Pisałem ostatnio o dwóch takich amerykańskich firmach z branży samochodów elektrycznych, które przekazują do wiadomości publicznej informacje o swoich problemach. Chodziło o Riviana oraz Fiskera. Tekst powstał całkiem niedawno, ale od tamtego czasu bardzo wiele się zmieniło. Rivian zdążył zaprezentować nowe modele i nabrał PR-owego wiatru w żagle. Za to Fisker... Fisker postanowił dać światu do zrozumienia, że czeka go bankructwo.

Plotki na temat ewentualnego bankructwa Fiskera obiegły świat w tym tygodniu, po tym jak firma rzekomo zatrudniła zewnętrznych konsultantów mających pomóc w prowadzeniu procesu upadłości. Te wieści miały błyskawiczny wpływ na wartość akcji producenta samochodów elektrycznych - ich cena spadła o ponad połowę z 32 centów do 15 centów za sztukę. Nie wiem, czy zarząd się tym przejął, ponieważ od czasu emisji akcje i tak straciły już wcześniej 97 proc. swojej wartości.

Wiemy za to, że Fisker przejął się plotkami na temat bankructwa, ponieważ wydał specjalne oświadczenie. Z treści dokumentu wynika, że firma regularnie zatrudnia zewnętrznych konsultantów do współpracy przy różnych procesach, oraz że jej głównym celem nawiązanie stałej współpracy partnerskiej z innym dużym producentem samochodów. Pojawiła się również informacja, że zespół nadzorujący sprzedaż jest obecnie skupiony na przejściu ze sprzedaży bezpośredniej do modelu opartego o dealerów.

Fisker Ocean

To tylko plotki. Tymczasem...

Tymczasem Carscoops cytuje Wall Street Journal, gdzie padły ciekawe słowa. Mianowicie WSJ opublikował raport wskazujący, że Fisker skorzystał z usług FTI Consulting oraz kancelarii prawnej Davis Polk, które mają pomóc w postępowaniu upadłościowym. Te działania są następstwem ostrzeżenia wydanego w lutym przez spółkę na temat kontynuacji działalności - owe oświadczenie było opisywane przeze mnie we wcześniejszym tekście z Rivianem. W raporcie WSJ pojawiły się ponadto informacje, że Fisker ma „poważne wątpliwości” co do swojej zdolności do kontynuowania działalności. Nie jest tajemnicą, że producent cały czas poszukuje pieniędzy od inwestorów.

Karma i Fisker Karma

Przypomnę, że marka Fisker już miała jedno podejście do samochodu elektrycznego z generatorem spalinowym w ubiegłej dekadzie. Mowa o modelu o nazwie Karma. W tamtym czasie było to dzieło życia Henrika Fiskera. Przyznajcie, że trzeba mieć naprawdę czyste sumienie, żeby użyć nazwy Karma. Nie wiemy jak było z sumieniem jej projektanta, ale fakty są takie, że kilkaset egzemplarzy zniszczył huragan Sandy. Wspominam o tym, ponieważ zła passa zdaje się znowu doganiać Henrika.

Problemy pojawiły się i tym razem. Kocówka 2023 r. była świetna - Fisker dostarczył do klientów kilka tys. sztuk swojego pierwszego pojazdu, SUV-a Ocean, a łączny napływ środków wynikający ze sprzedaży wyniósł pokaźne 273 mln dol. Okazało się, że to o wiele za mało, bowiem Fisker jest zadłużony na... okrągły miliard dol.

REKLAMA

Co dalej? Nie wiadomo, ale mamy pretendenta do nieprzetrwania pierwszego "kryzysu elektromobilności". Chyba można już powoli zacząć mówić o pierwszym kryzysie, widząc co spotyka samochody elektryczne w 2024 r., prawda?

Źródło: Carscoops/WSJ/Fisker

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA