Ukradli nam projekt nowego malucha. Miał być SUV, jest Fiat 126R3
Do najnowszej premiery modelu Rivian R3 można podejść na dwa sposoby. Albo mamy tutaj współczesne wcielenie "Malucha", niepokojąco podobne do projektu jego wskrzeszonej wersji, albo ktoś bardzo chciał zbudować Ładę Nivę, ale za bardzo zainspirował się ikeowskim stoliczkiem Lack. Efekt jest na szczęście dość uroczy.
I wygląda tak:
No jak to nie jest inspirowane Fiatem 126 Vision, to ja już nic nie wiem. Dorzućmy to do jednego worka z Beskidem i można iść dalej, tym bardziej, że samo auto jest naprawdę ciekawe i do tego będzie oferowane w dwóch wersjach.
Rivian R3 - co to jest?
Nowy, elektryczny crossover (wiem, szalejecie z zachwytu), zbudowany przez Riviana na nowej, "średniej" platformie. Ta sama płyta podłogowa, tylko w rozciągniętej wersji, zostanie wykorzystana do stworzenia modelu R2, czyli - kto by pomyślał - elektrycznego SUV-a, tylko większego i wyglądającego, jakby ktoś na nim usiadł. Albo jakby ktoś dla odmiany postanowił wskrzesić Forda Flexa:
W związku ze wspólną płytą podłogową wspólne dla obu aut będą też układy napędowe. Zarówno R2, jak i R3, będą oferowane z pojedynczym, podwójnym i potrójnym zestawem silników elektrycznych, przy czym w tym ostatnim przypadku dwa silniki znajdą się przy tylnej osi. Przyspieszenie do setki w najmocniejszych wersjach - w mniej niż 3 sekundy.
Oba samochody powinny też zaoferować zasięg zbliżający się do granicy 500 km, ładowanie od 10 do 80 proc. w mniej niż 30 minut oraz systemy częściowo automatycznej jazdy, wykorzystujące... 11 kamer i 5 radarów.
Co jeszcze wiemy o Rivianie R3?
Że będzie średniej wielkości, chociaż trzeba pamiętać, że rozmawiamy o standardach amerykańskich. Można mieć jednak pewne nadzieje w tej kwestii, bo rozstaw osi będzie raczej kompaktowy (2,8 m) i zbliżony np. do nie tak znowu wielkiego ID.3. Z drugiej strony - ludzie siedzący w aucie podczas prezentacji wyglądali, jakby mimo wszystko siedzieli w dość sporym wozie, więc jeśli chodzi o uliczną prezencję - powinno być jej pod dostatkiem.
Auto będzie też dostępne w dwóch wersjach - "cywilnej", jako R3, a także "wyczynowej", jako R3X. Ta druga ma według deklaracji zapewnić większą dynamikę zarówno na drodze, jak i poza nią. Cokolwiek to oznacza, grunt, że można na nią zapakować od groma rowerów:
Producent zdecydował się też pokazać wnętrze swojego nowego, najmniejszego modelu. Zaskoczeń w tym miejscu raczej nie ma:
Mimo "kompaktowych" rozmiarów, z tyłu powinno być całkiem wygodnie, szczególnie biorąc pod uwagę typowo elektryczną płaską podłogę:
Obiecująco wygląda też bagażnik (tutaj zdjęcie wnętrza R3X), szczególnie ze składanymi idealnie na płasko oparciami kanapy.
Cena? Niestety o R3 w tej kwestii wiemy niewiele. Na pewno będzie to jednak na start mniej niż 45 000 dol., bo od takiej ceny startuje większy R2. Niestety w tej kwestii - a także w kwestii dokładnej specyfikacji technicznej - musimy jeszcze poczekać na ruch producenta. Póki co gwiazdą konferencji był R2, ale R3 - szczególnie dla rynku europejskiego - wydaje się o wiele, wiele ciekawszy.
No i można go będzie kupić przez sentyment, a to już coś. Tylko potem uważajcie z serwisem.