REKLAMA

Dacia Duster trafiła do mojego garażu. Czegoś tu nie rozumiem

Obiekt westchnień, zazdrości, ale i podziwu trafił w końcu do mojego garażu. Co ciekawe, w redakcji walczono o niego bardziej niż o Porsche Cayenne, bo każdy chciałby doznać fenomenu Dacii w nowej odsłonie. Udało mi się wygrać zażartą walkę i mogłem przez tydzień pojeździć Dacią Duster. Niestety czegoś nie jestem w stanie zrozumieć.

Dacia Duster trafiła do mojego garażu. Czegoś tu nie rozumiem
REKLAMA

Powiedzieć, że Dacia Duster jest samochodem, który zmienił wszystko w postrzeganiu producenta, to nic nie powiedzieć. Jest jednym z najpopularniejszych, o ile nie najpopularniejszym samochodem w segmencie, a od startu produkcji w 2010 r. do klientów trafiło grubo ponad 2 miliony egzemplarzy. Przez lata był jedyną odpowiedzią na pytanie: nie mam dużo pieniędzy, chcę kupić SUV-a i najlepiej, żeby był nowy i z napędem na cztery koła. Dustera pokochali absolutnie wszyscy, ze spartańsko wyposażonego samochodu zamienił się w auto z długą listą wyposażenia. Wstyd przyznać, ale jechałem tylko pierwszą generacją i to też jako pasażer. Nie przeszkadzało mi to głosić prymat i dominację tego modelu w segmencie, bo skoro wszyscy wiedzą, że Duster jest dobry, to po co zaprzeczać faktom. W końcu dostałem auto dla siebie i mogłem przystąpić do testowania.

REKLAMA

Dacia Duster - test okiem człowieka, który widział zbyt dużo

Trafiła do mnie wersja Extreme z silnikiem TCe 130 KM. I teraz czas na pochwały - nowa Dacia Duster wygląda świetnie, stylistom należy się premia. Wydaje się większe i masywniejsze niż jest w rzeczywistości. Głębokie załamania, lakier zielony cedar, miedziane lusterka, felgi 18 cali i mamy przepis na hit. Wrażenie masywności psuje spojrzenie od tyłu, ale to szczegół. Nawet logo, którego byłem krytykiem, prezentuje się okazale i w sam raz. Nakładki na błotniki są tak szerokie, że zmieściłyby Jumbo Jeta, ale to świetny zabieg, bo od razu masz wrażenie, że możesz Dustera utopić w głębokim błocie, a samochód nawet tego nie zauważy.

Niestety we wnętrzu nie ma tak dobrze, można powiedzieć, że jest budżetowo, ale właściwym określeniem byłoby królestwo plastiku. Z tego materiału wykonano absolutnie wszystko, łącznie z siedzeniami. I teraz najlepsza rzecz - przez chwilę pomyślałem, że te fotele są brzydkie i na pewno będzie się na nich źle jechało. Tymczasem są niesłychanie wygodne, ba! - jakby je nazwać Comfort i wsadzić do BMW, to klienci bawarskiej marki zabijaliby się w kolejkach, żeby je dostać. Serio, miałem dysonans poznawczy, bo wyglądają na niewygodne, a są miękkie, dobrze trzymające boki, a do profilowania nie można się przyczepić.

Nie ma miejsca na elektryczną konfigurację foteli, ale dla mnie nie było to żadnym problemem, bo po prostu i tak jeżdżę wszystkimi samochodami w jednym ustawieniu - jak najbliżej asfaltu.

Miałem skojarzenia z Porsche

Gdy siedziałem za kierownicą to wyrażnei widziałem zaokrąglone boki maski. Od razu przypomniałem sobie, gdzie ostatnio widziałem takie krągłe kształty i dokładnie w taki sam sposób - w Porsche Taycan Sport Turismo Turbo S. Lubię ten zabieg stylistyczny i daję plusa. Nie daję go jednak za działanie menu - jest ospałe, mało czytelne i co najgorsze - krytykowało mnie po jeździe. Wysiadam cały w skowronkach, bo wygrałem wyścig z Google o to, kto pierwszy dojedzie do celu, a auto mi mówi, żebym jednak poćwiczył płynną jazdę, bo ostatnia była szarpana i w ogóle nieekonomiczna.

Pozdro i poćwicz - tak jak za dawnych lat na serwerach gier multiplayer. Wspomnienia wróciły do mnie brutalnie. Dacia chce, żebyście jeździli ekologicznie, oszczędnie i wręcz o kropelce paliwa. Dostaniecie po jeździe podsumowanie, dowiecie się, co robiliście źle, a co dobrze. Jak ktoś ubi takie informacje, to będzie zadowolony, mi wyszło, że nie potrafię jeździć, więc nie czuję się z tym komfortowo. Dacia obsługuje Android Auto i CarPlay, ma dużo różnych systemów i asystentów kierowcy, ale wyłączenie ISA powinno być łatwiejsze, bo można oszaleć od tego piszczenia, zwłaszcza w mieście. To już zarzut ogólny do producentów, bo tylko w Mercedesie i Lexusie znalazłem skrót do szybkiego wyłączania. Obraz z kamery cofania rozczarowuje, wygląda jak sprzed kilku lat, ale to nadal poziom lepszy niż w nowej Toyocie Yaris.

Wnętrze Dustera to miszmasz nowoczesności z tradycją. Pomimo dwóch wyświetlaczy nadal mamy sporo fizycznych przycisków. Do tego dochodzi system YouClip, czyli szereg uchwytów pozwalających montować różne akcesoria, np. uchwyt na telefony przy ekranie środkowym i na zagłówkach z tyłu, odpinana lampka LED z bagażnika itd. Fajne, pomocne i niesamowicie praktyczne.

Dodajmy do tego sporo schowków, uchwytów na kubki i indukcyjną ładowarkę i mamy naprawdę przemyślany samochód. Bagażnik jest ustawny, ma 453-litry i pomieścicie w nim sporo pakunków. Cały samochód jest przestronny.

A jak jeździ Dacia Duster?

Zaskakująco dobrze. Auto dobrze reaguje na ruchy kierownicą, trzyma się drogi, jest komfortowe, a manewrowanie samochodem na parkingu jest czystą przyjemnością. Niestety wysoka sylwetka i dosyć wąski rozstaw kół sprawia, że wypadnięcie zza ekranu akustycznego przy większej prędkości wymaga walki z kierownicą. Dacia Duster jest wrażliwa na boczne podmuchy, a co do wyciszenia, to powyżej 140 km/h robi się już głośno.

Zapytacie mnie o spalanie, a ja odpowiem, że niewielkie, bo nawet nie zwróciłem na nie uwagi. W trasie spala poniżej 7 litrów, w mieście powyżej 8 i jak uważacie, że to dużo i drogo, to polecam przesiąść się na komunikację miejską. Do niedawna jeździłem samochodem, który łykał 14 litów czystej benzyny w mieście i nie było to dla mnie jakieś zdumiewające spalanie. Dacia jest o wiele oszczędniejsza od BMW.

Na trasie i w mieście samochód rozpędza się przyjemnie, nie jesteśmy zawalidrogami, ale też o jednym należy pamiętać - to auto do daily, nie przeżyjecie emocji za kierownicą, ale czy naprawdę szukacie ich w Dacii? Raczej nie, ale za to chcecie mieć bezpieczne i dobre auto.

Ale jak wjedziecie Dusterem na luźniejszą drogę, to będziecie zachwyceni. Auto pruje przez piachy jak po asfalcie, jest niesamowicie stabilne i można powiedzieć, że im bardziej macie zniszczone drogi w swojej okolicy, tym bardziej będziecie kochać Dustera. Serio, to jakaś magia. Dodam, że dzięki pokrętłu w kabinie możecie wybrać jeden z pięciu trybów poruszania się po terenie.

Niestety jest jeszcze jeden minus

Kierowcy na drodze mają jakiś problem z Dacią, a najgorsi są posiadacze starego niemieckiego premium. Zapomnijcie o tym, że ktoś wam zjedzie z lewego pasa, chociażby jechał kilkadziesiąt kilometrów poniżej limitu, widzi Dacię, to trzyma się lewego pasa. Jeżeli taki siądzie wam na ogonie, to nie ma przeproś, od razu rozpoczyna mruganie, to nic, że przegrywa pojedynek, bo chmura dymu za jego pojazdem świadczy o tym, że ten desperacko błaga o złomowanie, będzie próbował wielokrotnie. Zdziwiłem się, bo nigdy czegoś takiego nie doświadczyłem. Jedziesz samochodem wartości takich czterech albo pięciu BMW E91, a i tak w ich oczach jesteś gorszy, bo jedziesz Dacią.

Z drugiej strony jeszcze żaden samochód, który testowałem nie wzbudził takiej ciekawości wśród zwykłych ludzi. Oglądali, pytali o cenę, napęd, jakość wykończenia. Najbardziej ciekawi byli posiadacze poprzedniej generacji, dla których ten samochód jest naturalnym następcą ich auta po zakończeniu finansowania. To nie była pytania pełne podziwu, jak czasem zdarza się przy Porsche czy innym drogim i wielkim Mercedesie. To były rzeczowe pytania, konkretne, bo to samochód dla zwykłych ludzi. Jeszcze kilka lat temu ktoś napisałby, że Dacia niczego nie udaje, ale to nieprawda, bo teraz trochę udaje samochód droższy niż rzeczywiście jest. Widać to w fakturach plastików, mnogości opcji w menu, zabawy formą, np. poprzez skopiowanie od Jeepa sylwetek Dustera w różnych miejscach. Ale to nadal poziom, który nie wywołuje zniesmaczenia, tylko poprawia humor.

Ale nie rozumiem fenomenu

Nie wiem czego się spodziewałem, może jakiegoś mistycznego doświadczenia, może poczucia obcowania z czymś wyjątkowym, z legendą, która pokazała, że nawet budżetowa marka może odnieść sukces, o ile jest odpowiednio zarządzana? Niczego takiego nie doświadczyłem. Moim pierwszym wrażeniem było, że o tutaj jest goła blacha, tutaj zabrakło plastiku do wykończenia, a w ogóle po co tyle faktur w ramach jednego wnętrza.

Nie spodobało mi się to, że po zmianie wyświetlacza na obrotomierz, ekran się przyciął i do tej pory nie rozumiem czemu w samochodzie z manualną skrzynią biegów brak obrotomierza jest domyślnym widokiem. Odrzuciło mnie sprzęgło, które brało bardzo wysoko i długo trzymało, a samochód miał symboliczny przebieg. Głośniki na mocnym basie potrafiły trzeszczeć, cały boczek wibrował. Miałem wrażenie, że ktoś tu za bardzo zaoszczędził.

Ktoś powie: Paweł, ale to jest tani samochód, tylko że już nie do końca, bo testowana wersja Extreme z silnikiem TCE 130 KM i napędem na wszystkie koła zaczyna się od 112 400 zł, a to już sporo pieniędzy. Owszem, trudno w tych pieniądzach znaleźć SUV-a z napędem na wszystkie koła, ale to nadal nie rozgrzesza Dacii, bo zupełnie co innego wymaga się od samochodu za 80 tys. zł, a co innego od samochodu za 112 tys. A później polubiłem Dustera i jeździło mi się nim bardzo dobrze. Zmieniłbym jakąś połowę rzeczy w nim, ale wtedy klienci nie kupowaliby go. Nie rozumiem fenomenu tego samochodu, ale z drugiej strony nie potrafię się dziwić ludziom, dla których to idealny środek transportu.

Ale moje narzekania nic nie zmienią

To dobry samochód, który sprawdzi się doskonale dla każdego, kto szuka dobrze wyglądającego SUV-a segmentu C i nie zamierza wydawać więcej niż potrzeba. Nie zawiodą się, bo Duster spełni ich oczekiwania. Nie jest królem miejskiej dżungli, nie jest panem autostrad, ale za to po kilku dniach z nim spędzonych zacząłem się coraz bardziej przekonywać do tego samochodu. Menu przestało mnie irytować, zmniejszyłem głośność radia i miałem normalny samochód, który wjedzie absolutnie wszędzie, bo prześwit jest spory (prawie 22 cm), a do tego napęd przyda się w trakcie zimy. Wymaga zaledwie 12 tys. dopłaty, ale co do manuala, to jedna mam spore wątpliwości. Może naprawdę nie musicie mieć kontroli nad całym samochodem i wtedy warto dodać 5000 zł i wyjechać z salonu wersją hybrydową z automatyczną skrzynią biegów. Wtedy będzie idealnie.

Kurcze, zaczynam tęsknić za tym samochodem. Jednak ma coś w sobie.

REKLAMA

Więcej testów samochodów przeczytacie w:

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA