REKLAMA

Dacia Bigster w pełnym tłuszczu kontra polscy dealerzy, czyli przegląd ofert od drugiej strony

Niedawno Grzegorz sprawdził, jakie nowe samochody według cennika można kupić jako rywali nowej Dacii Bigster. Ja zrobiłem inaczej: skonfigurowałem najtłustszego Bigstera jaki istnieje, a następnie sprawdziłem, jakie gotowe od odbioru auta oferują w tej cenie dealerzy na OLX.

Dacia Bigster w pełnym tłuszczu kontra polscy dealerzy, czyli przegląd ofert od drugiej strony
REKLAMA

Dacia Bigster próbuje przewrócić stolik, oferując SUV-a o długości prawie 4,6 metra w cenie bazowej poniżej 100 tys. zł. Ale jedną rzecz od razu ustalmy: wybór tej wersji jest nierealny. Klienci znacznie częściej będą sięgać po najbogatszego Bigstera niż po wersję bazową. No to do dzieła: wszedłem na stronę konfiguratora Dacii i wybrałem opcję „zaznacz wszystko”. I oto powstał Bigster ostateczny, pełna hybryda na 19-calowych felgach, z pakietem „Zimowym Plus”, elektrycznym dachem panoramicznym, a nawet z dojazdowym kołem zapasowym. Gotowe, a ile taka przyjemność kosztuje?

REKLAMA

145 500 zł to cena Bigstera „ze wszystkim”

Problem z Dacią polega na tym (o czym już pisałem przy moich licznych testach Sandero), że ona jest tania w ubogich wersjach, bo nie ma żadnego wyposażenia, ale jak skonfigurujesz ją tak, żeby dorównywała wyposażeniem rywalom, to wtedy cena też już jest zupełnie standardowa, a nadal masz Dacię. Dlatego nie rozumiem ludzi kupujących choćby najbogatszego Dustera, a jednak widzę sporo takich samochodów na ulicach. Dlatego teraz pora na zestawienie: samochody za ok. 145 tys. zł w ogłoszeniach dealerskich, gotowe do odbioru od ręki w cenie dopasionego pod korek Bigstera.

Oferta oczywista: Hyundai Tucson - 144 500 zł

Tucson to polski bestseller, podobnie jak Kia Sportage. Klienci, którzy mają umiarkowane pojęcie o motoryzacji i opierają się na rekomendacjach sąsiadów często idą do salonu i wychodzą z Tucsonem, który ma wszystko: długą gwarancję, renomowaną markę gwarantującą znośną utratę wartości, mocny silnik benzynowy i automatyczną skrzynię biegów. Rzadko jednak udaje się kupić nowego Tucsona za mniej niż 160 tys. zł, chyba że wybierze się finansowanie pod nazwą „Hyundai Finance” lub należy się do jednej z grup zawodowych objętych zniżką. Za 144 500 zł można kupić Tucsona 1.6 T-GDI z mikrohybrydą i siedmiobiegowym DCT oraz napędem na przednie koła w zupełnie niezawstydzającej wersji wyposażenia. Ma kamerę cofania, bezkluczykowy dostęp, multimedia bez kabla i tempomat bez utrzymywania odstępu. Nie widzę wad.

fot. PRASEK SP. Z O.O.

Oferta „a może nie SUV” - Cupra Leon Sportstourer 1.5 TSI DSG za 143 954 zł

Nie jest to chyba najpopularniejszy model Cupry (delikatnie mówiąc), bo nie widzę właściwie na ulicach Leonów z logo Cupry zamiast Seata. Nie dziwią więc znaczne rabaty – dealer twierdzi, że model roku 2025 w tej konfiguracji ma kosztować znacznie ponad 170 tys. zł, a auto z 2024 r. jest gotów sprzedać za mniej niż 144 tys. zł. Owszem, SUV to to nie jest, ale dzięki lepszej aerodynamice to auto w trasie będzie spalać mniej niż 6 l na 100 km – jeśli ktoś zamierza sporo jeździć poza miastem, to zamiast hybrydy powinien wybrać coś takiego. Dealer oferujący pojazd jest oszczędny w kwestii listy wyposażenia: mamy trójstrefową klimatyzację, „bezkluczyk”, kamerę cofania, podgrzewanie foteli i kokpit z ekranem zamiast zegarów. Może być. Poza tym to kombi, a kombi >>> SUV, nie ma o czym dyskutować nawet.

chyba już chwilę go sprzedają, sądząc z anturażu (fot. Cupra Warszawa Centrum)

Oferta „lepiej dobrze to ubezpiecz” – Toyota C-HR 1.8 Hybrid za 142 000 zł

Chociaż druga generacja C-HRa już nie szokuje jak pierwsza, to i tak ten pojazd zdecydowanie wyróżnia się na ulicy. Trudno porównać go 1 do 1 z Dacią Bigster, bo jest zauważalnie mniejszy, ale jako że od lat zajmuję się rynkiem samochodów nowych i używanych, to znam wiele przypadków, gdy ktoś kupił auto inne niż planował, bo po prostu bardziej mu się podobało. C-HR podobać się faktycznie może, jednak z tego co słyszałem, podoba się także złodziejom. Dlatego pełne ubezpieczenie to mus, i to nie owocowy.

C-HRa napędza sprawdzony układ hybrydowy z silnikiem benzynowym 1.8 oraz jednostką elektryczną – tak samo jak w Dacii, jest to hybryda zamknięta, tyle że z przekładnią e-CVT. Wszystko byłoby dobrze, ale wygląda na to, że po pierwsze, to bardzo uboga odmiana (aż nie chce mi się wierzyć, że nie ma kamery cofania), a po drugie – jest to oferta samochodu „do produkcji”, czyli trzeba go sobie zamówić, zamiast odebrać gotowy z tzw. stocku. Co nie zmienia faktu, że można mieć taniej Toyotę C-HR niż Dacię Bigster.

fot. Toyota Walder

Oferta „Dacia killer”, czyli Renault Symbioz za 143 900 zł

Również hybryda, ale z mniejszym, 1,6-litrowym silnikiem (Bigster ma 1,8-litrowy). Bardzo podobne podwozie. Cena niemal identyczna. Wyposażenie zaskakująco bogate, z aktywnym tempomatem, samoczynnym parkowaniem czy wykrywaniem ruchu poprzecznego. Naprawdę trudno znaleźć jakiekolwiek braki. Pozostaje kwestia długości, gdzie Symbiozowi brakuje kilkunastu centymetrów do Bigstera. Ale jest po prostu ładniejszy i w odróżnieniu od Dacii nie sprawia wrażenia, że jest to efekt warsztatów pod tytułem „oszczędności w motoryzacji a obrażanie klientów – sztuka wyczucia różnicy”. Obawiam się, że z tej dwójki Symbioz wygrywa, zwłaszcza że bagażnik ma wcale nie aż tak zauważalnie mniejszy niż Bigster. Według danych fabrycznych to 492 litry, w Bigsterze – 550. Bez hybrydy i z 2WD jest większy, no ale porównujemy hybrydę do hybrydy.

fot. RENAULT ZDUNEK

Oferta „duży silnik”: Ford Kuga 2.5 eCVT Hybrid za 147 000 zł

Nie jeździłem Fordem z tym układem napędowym, a bardzo bym chciał spróbować. Oczywiście wolałbym, żeby montowali go w jakiejś osobówce, ale i taka Kuga też wydaje się ciekawa. Ostatnio widzę na ten model ogromne rabaty, co sprawia, że staje się on naprawdę konkurencyjny cenowo. 180 KM z 2,5-litrowej hybrydy to nie rekord świata, ale być może dzięki temu auto jest mniej wysilone i trwalsze. Zresztą w obecnych czasach każdy samochód z dużym, wolnossącym silnikiem jest wart uwagi. Wyposażenie Kugi nie odbiega od pozostałych aut w tym przeglądzie: jest i kamera, i podgrzewane fotele, i przednia szyba – jak to w Fordzie. Malutkimi literami w środku opisu znalazła się tylko adnotacja, że 147 tys. zł to płacą klienci instytucjonalni, a osoby fizyczne muszą wyłożyć 160 tys. zł. Ciekawe jakie jest uzasadnienie.

fot. Euro Car Ford

A co ja bym wybrał? Nie lubię SUV-ów, ale lubię hybrydy i zawsze podobała mi się Kia Niro, też dostępna w cenie Bigstera z wypasem. Druga generacja tego wozu nie ma w sobie już nic z SUV-a. Oczywiście gdzież jej rozmiarami do Bigstera – bagażnik ma o wiele mniejszy, choć miejscem na nogi z tyłu to rozpieszcza. Pod maską sprawdzony w poprzedniej generacji zestaw 1.6 GDI (bez turbo) z hybrydą zamkniętą, który realnie zużywa ok. 5,5 l/100 km. Sąsiedzi pewnie bardziej będą zazdrościli Dacii, bo jest większa i ma brutalniejszą stylizację, ale kupujemy dla siebie, czy żeby zwrócić uwagę innych?

fot. Euro Kas
REKLAMA

(stawiam, że najczęściej to drugie)

Frytki z Pixabay - Frank Rietsch

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA