Jak wygląda od spodu BYD po 4 latach? Jest taka piosenka o rudej
Może jeszcze nie tańczy jak szalona, ale już przyszła i się zadomowiła. Zdjęcia 4-letniego samochodu BYD od spodu pokazują, że Chińczycy, podobnie jak Koreańczycy i Japończycy niespecjalnie przejmują się zabezpieczeniem antykorozyjnym.
Znam wiele osób, które kupiły sobie w salonie nową Toyotę czy Kię. Mało kto z nich decyduje się na jakieś solidne zabezpieczenie antykorozyjne nowego samochodu, uznając że za 3-5 lat i tak się go pozbędzie. Potem pojawiają się w sieci zdjęcia siedmio- czy ośmioletnich aut popularnych marek dalekowschodnich z zaawansowaną korozją. Nie sądziliście chyba, że z samochodami chińskimi będzie inaczej?
Wczesne auta z Chin w Europie wypadały tragicznie
Pamiętam test długodystansowy chyba pojazdu Shanghuan CEO, który po 100 tys. km miał skorodowane wszystko, nawet te elementy, które normalnie nie pokrywają się rdzą. Całe podwozie było zeżarte, śruby nie dawały się odkręcić itd., jednak uznano że to wczesny produkt, nie ma co z tego robić zagadnienia i przecież oni to wszystko poprawią. Czy poprawili? To dyskusyjna kwestia, bo na przykład w Wielkiej Brytanii mówi się o korodujących MG. Ostatnio czytałem nawet na Reddit wątek o 4-letnim MG ZS, które nie przeszło brytyjskiego badania technicznego z powodu rdzy na podłodze.
Wydawałoby się jednak, że BYD to takie chińskie premium
Są droższe, ładniejsze, lepiej wykonane. Ale czy zabezpieczone przed korozją? Tu zdania są podzielone, ale możecie sobie je wyrobić, oglądając zdjęcia BYD-a po 8 miesiącach jazdy i po 4 latach. Proszę bardzo, znalazłem je na facebookowym profilu Trade-Lux, ale raczej zrobiono je w Chinach:
I jeszcze jedno:
Czy jest źle?
W przypadku zdjęcia „po 8 miesiącach” nie ma powodów do niepokoju, ponieważ jedyne ślady rdzawego nalotu są pod śrubami, które ktoś odkręcił. Pewnie każda ze śrub miała podkładkę, a pomiędzy podkładkę i blachę dostawała się woda. To raczej tylko nalot, który można przetrzeć papierem ściernym i problem zniknie. Nie sądzę, żeby w innych samochodach to wyglądało jakoś zauważalnie lepiej.
Na zdjęciach „po 4 latach” mamy trochę gorszą sytuację. Rdza rozlewa się już dość obficie po elementach zawieszenia. To się oczywiście zdarza, tu również trzeba podkreślić że większość tańszych aut tak wygląda i odstępstwo od reguły rdzawego nalotu na podwoziu to raczej chlubny wyjątek. Trzeba po prostu przyglądać się uważnie, czy to wciąż jeszcze powierzchniowa korozja, czy wdało się już w sam element i zaczęło go utleniać. Na tę chwilę pewnie doradzałbym właścicielowi oczyszczenie tego i położenie zabezpieczenia antykorozyjnego. Ja niedawno zrobiłem to w aucie mojej żony, również japońskim i także niesłynącym z najwyższej jakości blach. Kosztuje to od 2500 zł w górę, a im większy i bardziej skomplikowany wóz, tym cena będzie wyższa.
Ze zdjęć dla mnie nie wynika, żeby BYD dawał większe powody do zmartwień niż reszta
Prawda jest taka, że przy obecnie stosowanych ekologicznych lakierach i nacisku producentów do jak najszybszej wymiany samochodów, nie ma już szans na taką trwałość blach jak na przełomie wieków. Trzeba się pogodzić z tym, że – trochę jak za komuny – auta ośmio- czy dziesięcioletnie będą już nieco zardzewiałe, a zwłaszcza dotyczy to tańszych marek. Nabywcom nowego samochodu chińskiego niespecjalnie to przeszkadza, ponieważ jest ono tanie i na gwarancji, więc wszystko gra. Nikt przecież kupując nowe auto nie zamartwia się tym, co stanie się za 10 lat. Zresztą w Chinach wszystko podlega szybszej wymianie niż w Europie, więc producent nie ma żadnej motywacji, żeby te samochody jakoś specjalnie dobrze zabezpieczać. Zatem jeśli macie zamiar kupić nowy samochód jednej z nowych, modnych marek, to o korozję nie musicie się w ogóle martwić, bo przecież wszystko obejmuje gwarancja. A o klientów na rynku wtórnym nie martwi się producent, bo nie przynoszą mu oni żadnej korzyści.
