Bestia z przerostem mocy ma też przerost gniazd ładowania. Sedan od BYD pokonuje mróz
Jeżeli twoją ambicją jest zdenerwowanie innych użytkowników samochodów elektrycznych, to ucieszysz się z tej funkcji najnowszych samochodów BYD.
Uwielbiam te sprawy, gdy elektroentuzjaści nacierają się poczuciem niższości, gdy jakieś chińskie auto zatrąbi lub zaświeci inaczej niż reszta. „Jesteśmy 100 lat za Chińczykami", „pokonali nas", „już po nas", „zobaczcie, w którym miejscu oni są, a w którym my", „cóż za przewaga technologiczna" - to zwroty z ich podręcznego kołowego notatnika. Chińskie auto podskakuje, przez co w zasadzie nie powinno być dopuszczone do ruchu — cud na kołach. Wiem, co powiedzą o tych danych, zagłada Europy, jak nic. Ładowanie od 16 proc. poziomu naładowania do 100 proc. w 24 minuty, brzmi dobrze. A ma być to możliwe przy temperaturze zewnętrznej na poziomie 30 stopni poniżej zera.
BYD Han L — nie tylko przerost mocy
O tym samochodzie pisaliśmy całkiem niedawno. BYD Han L to sporych rozmiarów sedan, od producenta, który jest obecny na naszym rynku. Kilka dni temu zobaczyliśmy go na oficjalnych zdjęciach. Już wcześniej straszył liczbą koni mechanicznych. Po co ich aż tyle w osobowym samochodzie? Tego nie wie nikt. Widocznie bułki w piekarni za szybko stygną i trzeba się spieszyć.
Ten sedan w swej najmocniejsze wersji ma osiągać moc 810 kW, czyli jakieś 1102 KM. Jest samochodem elektrycznym, a moc pochodzi z dwóch silników, o mocach 580 i 230 kW. Dzięki temu ma osiągać prędkość 100 km/h w 2,7 s. W rynkowym debiucie będzie towarzyszył mu bliźniaczy model Tang L, który będzie SUV-em.
BYD Han L ma imponować tempem ładowania, bo zrobi to na dwie wtyczki.
Wyjątkowo szybkie ładowanie
BYD Han L jest oparty na architekturze 945 V. Ma 100 proc. poziom naładowania uzyskiwać w 24 minuty, po starcie z 16 proc. i 30 stopniach poniżej zera w skali Celsjusza.
Same 24 minuty nie wyglądają tak imponująco, bo za bardzo są podobne do wyników podawanych w ogólnie przyjętym branżowym porównaniu. Producenci często podają czas ładowania od 10 do 80 proc. Przyzwoite czasy to właśnie okolice 25 minut. Kłopoty przychodzą po przekroczeniu 80 proc. Najczęściej szybkość ładowania spada i dobicie do 100 proc. trwa całe wieki. Jest to zbędny wysiłek w trakcie dalszych podróży. 24 minuty do setki (tej nowej setki), to jest już tzw. coś. A jak dołożymy do tego ujemną temperaturę, i to tak bardzo ujemną, to faktycznie jest to wynik godny pochwały.
Oczywiście liczba osób, które tego doświadczą, jest zerowa. Może w Chinach uporali się z tym, że zimą samochody elektryczne ładują się zazwyczaj wolniej, ale jeszcze nie my. Przy temperaturze na poziomie 30 stopni poniżej zera, problemem nie jest już tylko samochód, ale infrastruktura ładowania. W Polsce nawet kilka stopni poniżej zera potrafi ją porządnie wykoleić. Moc stacji ładowania potrafi być ograniczana, gdy temperatura jest zbyt niska. Ładowanie się zimą w trasie to potrafi być kraina przygód.
Kraina przygód:
Dwuportowy postęp technologiczny
Wynik BYD ma być osiągalny na stacji o mocy 120 kW. Coś tu się nie sumuje. Akumulatory Han L musiałyby być mikroskopijne, by naładować się tak szybko, przy tak niewielkiej mocy. Nie poddawajmy się, w tym zachwycie.
BYD Han L ma być wyposażony w dwa porty ładowania. Można będzie go ładować na dwóch ładowarkach jednocześnie. Zajęcie dwóch stacji ładowania, to poświęcenie, na które jesteśmy gotowi. Na pewno w kolejce, jak ta, która utworzyła się w Szwecji, oczekujący byliby zachwyceni.
Takie rozwiązanie, czyli dwa porty ładowania, prezentowało już Audi, przy okazji premiery pierwszego e-trona. Wtedy jedno gniazdo miało być jeszcze nieaktywne. Nigdy nie widziałem Audi e-tron ładującego się jednocześnie na dwóch ładowarkach. Taki obrazek na pewno błyskawicznie trafiłby do internetu, jako przykład samolubnego podejścia do uzupełniania energii. Jeśli tylko w taki sposób da się rozwiązać problemy z ładowaniem, to chyba trzeba dwukrotnie zwiększyć plany rozbudowy infrastruktury.