BMW wyceniło M8 Gran Coupe na 730 tys. zł. I to nie jest zła cena
Nie jest zła jak na samochód, który jest w stanie w luksusowych warunkach wystrzelić 4 osoby do setki w 3,3 s.
Chyba przestajemy być krajem trzeciego świata, bo importerzy coraz częściej podają ceny na nasz rynek w tym samym momencie, gdy producenci ogłaszają je na rynku niemieckim czy amerykańskim. Tak było ostatnio z Porsche Taycanem, a dziś pokazano BMW M8 Gran Coupe i od razu możemy złożyć swoją wymarzoną sztukę na stronie.
A że to auto naprawdę wygląda tak, że można się rozmarzyć, polecam zabawę z konfiguratorem.
Wynika z niej, że M8 GC wcale nie jest takie drogie. Tzn. w świecie zwykłego człowieka jest absurdalnie drogie, bo wyjściowo kosztuje 732 700 zł. Ale dla tych, którzy wydają takie pieniądze na samochody bez mrugnięcia okiem, może się okazać bardzo atrakcyjną ofertą. Szczególnie gdy weźmiemy pod uwagę, że pierwszą setkę osiąga w 3,3 sekundy. A w zasadzie nawet w 3,2 w wersji Competition, ale wówczas kosztuje o 87 538 zł więcej. Zrobiłem szybki przegląd konkurencji.
Najpierw sprawdziłem w Audi.
RS 7 Sportback rozpędza się do 100 km/h w 3,6 s, więc zasadniczo jest znacznie wolniejsze. Szczególnie gdy będą je porównywać aptekarze albo jubilerzy. I za wiele porównań nie zrobimy, bo Audi jeszcze nie wyceniło swojego pięciodrzwiowego coupe.
Mercedes może być równie szybki. Ale wyjściowo jest droższy.
Poniżej 4 sekund AMG GT Coupe schodzi dopiero w wersji 63 4MATIC+ za 747 000 zł. Wówczas robi setkę w 3,4 s, czyli o 0,1 s wolniej niż podstawowe M8 GC. Żeby to przebić trzeba wydać 805 500 zł na 63 S 4 MATIC+ - wówczas osiągami Mercedes dogania M8 GC Competition - oba rozpędzają się do 100 km/h w 3,2 s. Ale wtedy cenowo to AMG jest górą, bo kosztuje ok. 15 tys. zł mniej niż M8.
Porsche zostaje z tyłu.
I to niezależnie od tego, czy wybierzemy Panamerę, czy Taycana. Najszybsza Panamera to Turbo S E-Hybrid, ale nawet ona rozpędza się do 100 km/h w aż 3,4 s. I wyjściowo kosztuje 924 000 zł. Sytuację na światłach ratuje Taycan - zwykłe Turbo rozpędza się do setki w 3,3 s, a Turbo S - w turboirracjonalne 2,8 s. I wychodzi taniej nie tylko od M8 GC, ale i AMG GT 63 S - kosztuje 790 000 zł. I kto mówił, że elektryki są drogie?
To oczywiście trochę z przymrużeniem oka, bo Taycan nie jest bezpośrednim konkurentem M8 Gran Coupe. W końcu za żadne pieniądze nie może mieć V8 pod maską.
Oczywiście trudno byłoby wyjechać z salonu gołym M8 GC.
Na liście wyposażenia brakuje co najmniej kilku ważnych elementów. Za lakier w odcieniu takim jak na premierowym egzemplarzu - Amertyn z oferty Individual - trzeba zapłacić 12 358 zł. Do tego dopłaty wymaga zestaw systemów asystujących z aktywnym tempomatem z funkcją Stop&Go, utrzymywaniem w pasie ruchu itp. (9 526 zł), czy czterostrefowa klimatyzacja i podgrzewane i wentylowane wszystkie miejsca (7 700 zł). Doliczyłbym jeszcze hamulce węglowo-ceramiczne za 45 314 zł.
W ten sposób oczywiście nie wyczerpujemy listy płatnych opcji - karbonowe dodatki, przeciemniane szyby, rolety i tym podobne akcesoria wciąż wymagają dopłaty. Ja doliczę jeszcze tylko absolutny must have z działu „gadżety absolutnie nieprzydatne, ale skoro mnie stać to kupuję”, czyli osłonę silnika z włókna węglowego za 6 179 zł. Konkuruje na mojej liście z wykończonymi skórą poprzeczkami w kratkach nawiewu z Porsche Panamery. Ale z racji tego, że dodatku BMW nie widać na co dzień, to on jest u mnie liderem.
Chwila zabaw z konfiguratorem i cena M8 Gran Coupe urosła do 897 000 zł. Niestety konfigurator nie podaje ile wynosiłaby rata miesięczna w wynajmie długoterminowym. Może to i lepiej…