REKLAMA

Alfa Romeo dostała 10 lat w prezencie. Musi tylko się ogarnąć i wytworzyć #zyskowność

Alfa Romeo pod zarządem megakoncernu Stellantis dostała niezwykły prezent: 10-letni plan finansowania i odbudowy pozycji rynkowej. Ta, aha, już to widzę.

Alfa Romeo Giulia cena
REKLAMA
REKLAMA

Koncern Stellantis jest bez sensu. Ma w portfolio tak dużo marek samochodowych, że nikt już nie wie o co chodzi. Po co jest Fiat, Peugeot, Citroen i Opel, skoro konkurują ze sobą na tych samych rynkach? Po co Stellantisowi cztery marki premium, z tego trzy włoskie? Po co im marki Chrysler i Dodge, skoro one istnieją tylko siłą bezwładności? Otóż nie wiem. Ale wiem, że ktoś tam w zarządzie ma słabość do Alfy Romeo, bo zamiast tę markę zasypać, to postanowił dać jej 10 lat na ogarnięcie się i wypracowanie zyskowności pod zarządem szefa Jeana-Philippe Imparato.

Zawsze mnie bawiło nazwisko Imparato

Myślałem, że to znaczy to samo co angielskie „impaired”, ale jednak nie. Imparato znaczy „nauczony”. Pan Nauczony ma nowy dil z Carlosem Tavaresem, prezesem Stellantis: 10 lat finansowania i wsparcia dla słynnej włoskiej marki, oczywiście z zamiarem wyjścia na prostą, przynoszenia gigantycznych zysków itp. W tym celu oczywiście Alfa Romeo będzie musiała pójść w elektryfikację.

W obecnej postaci ta legendarna włoska marka nadaje się do zasypania i zapomnienia o niej. Sprzedaje dwa modele: starzejącego się, niezbyt ciekawego sedana i starzejącego się, umiarkowanie atrakcyjnego SUV-a. Jest to dla mnie nie do pojęcia. Przez lata kolejne zarządy FCA, teraz Stellantis – Marchionne, Manley i inni – utrzymywali, że Alfa Romeo to marka o ogromnej wartości, więc jej nie sprzedadzą. Choć do zakupu stała ponoć kolejka chętnych. I ta ogromna wartość sprawia, że nie ma ona w tym momencie praktycznie żadnej gamy modeli. Nie ma nic elektrycznego, nie ma halo cara, nie ma crossoverów i SUV-ów w kilku rozmiarach. Alfa Romeo to gnijące zwłoki. I teraz oni te gnijące zwłoki chcą reaktywować. Jak?

Oczywiście przez nowoczesność i elektryfikację

Na razie prezes dostrzegł problemy. Komunikacja z klientami jest zła. Istnieje rozdźwięk między postrzeganiem marki, gamą modeli, a oczekiwaniami klientów. Tzn. klienci oczekują, że Alfa Romeo zaoferuje im coś ciekawego, ale nic takiego się nie dzieje. Bardzo jestem ciekaw, jaki jest plan, zwłaszcza że planów wobec Alfy Romeo to już widziałem z dziesięć. Jakby na tych planach dawało się zarabiać, to Alfa pławiłaby się w pieniądzach. Na razie nie są w stanie nawet wprowadzić do produkcji mniejszego od Stelvio SUV-a Tonale.

Alfa Romeo Tonale

Problem w tym, że taki Tonale niczego by nie rozwiązał

Tonale to powinno być w ofercie gdzieś tak od 3-4 lat, a nie w planach na – jak dobrze pójdzie – rok 2022. Jest za późno, żeby wypełniać gamę czymś, co konkurencja oferuje od lat. Może jakimś ratunkiem byłoby, gdyby z Tonale zrobić konkurenta dla Mercedesa GLC Coupe i BMW X4 – to by się jakoś broniło, bo niby że sportowe, Alfa Romeo, sportowe tradycje... rozumiecie. Ale taki samochód oznacza też większą emisję CO2, na co Stellantis wolałby sobie nie pozwalać. Czyli zasadniczo musiałaby to być hybryda plug-in i wersja elektryczna.

Ale to nadal dużo za mało

REKLAMA

Nawet gdyby do oferty weszły Tonale PHEV i EV oraz Tonale „coupe” PHEV i EV, to wciąż za mało. Ile modeli ma Mercedes, BMW i Audi? Razem pewnie ze 120. Nawet jakby Alfa miała cztery, to jest nic. Potrzebny jest jeszcze crossover segmentu B, następca Jeepa Renegade. To zupełne minimum. I jakiś halo car, tyle że nie ma jak go zrobić, bo gryzłby Maserati MC20. Na rynku amerykańskim Alfa leży i kwiczy, rocznie sprzedając jakieś 18 tys. aut. Na rynku chińskim Alfa Romeo nie istnieje do tego stopnia, że sprzedaży nie uwzględniają nawet oficjalne statystyki. Jest zapewne homeopatyczna. Rynek europejski nie ma potencjału, chyba że całkowicie się zelektryfikujesz.

Konkurencja dawno uciekła i obstawiła najważniejsze rynki. Zeżarła to, co Alfa Romeo wypuściło z ręki. Stellantis może sobie finansować tę markę przez następnych 10 lat dla beki, bo tak lubi. To jego pieniądze i może nimi palić w kominku jeśli lubi, ale przywrócenie Alfie potęgi, chwały i zyskowności jest moim zdaniem niemożliwe. Nie ma takich pieniędzy na świecie, które byłyby w stanie to załatwić. Zatem patrzę na ten plan z przymrużeniem oka i czekam na jedyny prawdziwy plan Stellantis, polegający na tym, że z czternastu marek zrobią pięć: Jeepa, RAM-a, Peugeota, Citroena i moooooże Fiata. Wszystkie DS-y, Lancie, Alfy Romeo, Chryslery, Dodge i Maserati mogą zacząć odczuwać podniecenie przed zbliżającą się podróżą w jedną stronę.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA