Znamy statystyki wypadków za rok 2021. Coraz mniej zdarzeń, coraz mniej zabitych i rannych
Statystyki wypadków za rok 2021 wskazują, że bezpieczeństwo na polskich drogach bezlitośnie się poprawia. Ubiegły rok przyniósł kolejny znaczny spadek liczby zabitych w wypadkach.
Właśnie pojawiły się policyjne statystyki wypadków za rok 2021. W skrócie: jest coraz lepiej. Nigdy jeszcze w tym wieku na polskich drogach nie zginęło tak mało osób.
W 2001 r. na polskich drogach zginęło 5534 osoby, w 2021 r. – 2245 osób
W stosunku do roku 2020 r., w 2021 r. nastąpił spadek liczby zabitych o 246 osób, to jest o 10 proc. Jeśli chodzi o ogólną liczbę wypadków 2021 kontra 2020, nastąpił spadek o 3,1 proc. – z 23 540 na 22 816. Liczba rannych spadła najmniej, tj. tylko o 0,2 proc., czyli z 26 463 na 26 415 osób. Jednak gdy porównać rok 2021 z 2019, spadek liczby rannych przekracza 25%.
Widać więc, że bezpieczeństwo na polskich drogach stale się poprawia. Moim zdaniem nie można już twierdzić, że „w 2021 r. też była pandemia”, bo być owszem była, ale na ruch drogowy nie miało to większego wpływu, bo już nikt w domu za bardzo nie siedział. Po prostu samochody są coraz bezpieczniejsze, kierowcy bardziej ostrożni, coraz mniej chętnie znacząco przekraczają prędkość i rośnie ogólna świadomość kwestii „bezpieczeństwa ruchu drogowego”. Nie można też przeceniać coraz lepszej infrastruktury drogowej. Przejazd choćby nową ekspresówką z Warszawy do Lublina jest o wiele mniej wypadkogenny niż podróż starą, jednopasmową drogą przez miasteczka, gdzie wszyscy bezustannie się wyprzedzali. Słowem, idzie ku lepszemu.
Ale...
Nadal ponad 90 proc. wypadków powodują kierowcy
W zeszłym roku odpowiadali oni za 90,4 zdarzeń. Nieustająco najczęstszą przyczyną wypadków jest nieustąpienie pierwszeństwa przejazdu. W drugiej kolejności to niedostosowanie prędkości do warunków jazdy. Najbardziej powszechny rodzaj wypadku to „zderzenie boczne pojazdów w ruchu”. Innymi słowy, typowy wypadek to kierowca wyjeżdżający na ślepo z ulicy podporządkowanej wprost pod inny jadący pojazd. Wydarzył się też jeden wypadek polegający na najechaniu na opuszczoną zaporę kolejową. Ponad połowa zabitych zginęła w wypadkach związanych z niedostosowaniem prędkości do warunków ruchu. Rowerzyści spowodowali 5,9% wypadków, a piesi – 5,3%.
Najniebezpieczniejsze miesiące to czerwiec, lipiec i październik
W przypadku czerwca i lipca za wypadki, zdarzające się głównie w dobrych warunkach atmosferycznych, odpowiada wzmożony ruch z powodu wyjazdów wakacyjnych. W październiku ginie najwięcej osób – gdy pogoda psuje się, pojawiają się mgły, szarówki i mokra jezdnia, kierowcy nie zdejmują nogi z gazu. Dniem tygodnia, w którym zdarza się najwięcej wypadków, jest piątek. Najwięcej wypadków wydarza się w godzinach popołudniowych, najmniej – w nocy. Od północy do piątej rano wypadki są bardzo rzadkie - to niecałe 4% ogółu wypadków.
Wspomniałem o dobrych warunkach atmosferycznych – szokujące jest to, że spośród 2245 zabitych, prawie 1400 osób zginęło przy ładnej, słonecznej pogodzie. To wtedy zwykle jeździmy najszybciej. Jednak wypadki zdarzające się nocą, choć rzadsze, są bardziej śmiertelne. W nocy na 4 wypadki ginie 1 człowiek, za dnia – 1 osoba raz na 12 wypadków. Tylko 1,63 proc. wypadków zdarzyło się na autostradach. Zginęły w nich 74 osoby.
Jeśli ktoś ginie w wypadku, to zwykle są to pasażerowie samochodów
1718 zabitych to kierowcy lub pasażerowie samochodów, względnie innych pojazdów. Zginęło 527 pieszych. Ten wskaźnik również spada co roku – w 2010 r. w Polsce zginęło 1245 pieszych, w 2016 r. było ich 823, teraz zbliżamy się do złamania granicy 500 ofiar. Czy nowe, wyższe mandaty i przepis o pierwszeństwie pieszego wkraczającego na przejście pomogą w tym? Na pewno. Ale gdyby nawet tych zmian nie było – tak jak przez lata nie waloryzowano mandatów – nadal liczba wypadków i zabitych by spadała, tak jak dzieje się to (z jednorazową przerwą w roku 2017) nieprzerwanie od ponad 20 lat. Po prostu uczymy się coraz lepiej i bezpieczniej jeździć coraz nowszymi i bezpieczniejszymi samochodami.