Na polskich drogach jest bezpieczniej niż w Belgii i Włoszech. To już nie to co kiedyś
Fatalne wiadomości dla wszystkich, którzy lubowali się w akcentowaniu, że Polska ma najbardziej niebezpieczne drogi w Unii Europejskiej. Nie jesteśmy już na szarym końcu. Jesteśmy mniej więcej w połowie stawki.
Wszystko by się udało, gdyby nie te wścibskie dzieciaki wyższe mandaty, więcej dróg ekspresowych i coraz mniejsze społeczne przyzwolenie na łamanie przepisów. Można byłoby nadal straszyć i zawstydzać Polaków tytułami typu „polskie drogi spływają krwią” albo coś w tym guście. Tymczasem ci wredni polscy kierowcy zrobili gigantyczne postępy w dziedzinie bezpiecznej jazdy. Komisja Europejska opublikowała wykres słupkowy pokazujący liczbę ofiar wypadków drogowych na milion mieszkańców w roku 2022 z podziałem na kraje Unii oraz kraje poboczne. Jak wypadliśmy?
Polska zaliczyła skok o 5 miejsc w stosunku do danych za rok 2021
Już w 2021 r. nie byliśmy ostatni, tylko na 5. miejscu od końca. Teraz jesteśmy na 10. od końca, z liczbą 51 ofiar na 1 mln mieszkańców. Średnia unijna to 46 ofiar na milion. Bardzo podobny wynik do Polski ma Francja i Czechy, nieznacznie gorzej niż u nas jest w Belgii i we Włoszech. Fatalnie wypadają Łotwa, Chorwacja, Portugalia, Bułgaria i Rumunia – ta ostatnia ma aż 86 ofiar śmiertelnych na 1 mln mieszkańców, chociaż udało się cokolwiek zrobić w stosunku do roku 2021, kiedy ta liczba wynosiła 93.
Najbezpieczniejsze kraje Europy to...
Szwecja, Norwegia, Dania i Islandia. Tylko w tych czterech krajach wskaźnik śmiertelności na 1 mln wynosi poniżej 30. Wygląda na to, że niska gęstość zaludnienia kraju sprzyja bezpieczeństwu na drogach. Potwierdza to także Irlandia z wynikiem 31. Ogólnie jednak wskaźniki nie napawają zbytnim optymizmem. Poza Polską, której poszło świetnie (a niech to!), większość krajów albo nie odnotowała spadków, albo nawet pojawiły się wzrosty liczby ofiar. Oczywiście można to przypisać zwiększonemu ruchowi samochodowemu w roku 2022 w stosunku do pandemicznego roku 2021. Średnia liczba ofiar na milion zwiększyła się z 44 w 2021 r. do 46 w 2022 r. – skok niby niewielki, ale pokazuje, że nie idziemy w pożądanym kierunku. W 2021 r. trzy kraje, to jest Szwecja, Norwegia i Malta miały mniej niż 20 ofiar na milion. Malta jest zresztą ciekawym przypadkiem, bo w 2021 r. otwierała listę z wynikiem 16/mln, a teraz jest za połową, na poziomie Polski. Turyści wrócili?
Skoro idzie nam tak dobrze, czy to znaczy że możemy już nic nie robić?
Oczywiście, możemy, o ile odpowiada nam obecny stan rzeczy. Być może stan bezpieczeństwa będzie się dalej poprawiać, a być może będziemy stale na tym samym, średnim poziomie. Zwracam uwagę, że bardzo łatwo jest przejść od „bardzo źle” do „znośnie”, ale już przejście z „nieźle” do „idealnie” jest niesłychanie trudne, czasem w ogóle niemożliwe. Nie spodziewam się zobaczyć Polski w top 10 najbezpieczniejszych krajów Unii w najbliższych latach, natomiast obecna sytuacja cieszy mnie z dwóch powodów. Po pierwsze – bo czuję się bezpieczniej na drodze, bo jestem przepuszczany na pasach jako pieszy i bo coraz rzadziej widzę jazdę „dwieście po mieście”. Po drugie – bo bardzo trudno będzie antypolskim mediom ulepić z tego wiadomość, w której Polska wypadnie źle i trzeba będzie tych okropnych Polaków wreszcie za coś pochwalić. Zastanawiam się też – i uważam, że jest to kwestia, której nie można w dyskusjach o bezpieczeństwie pominąć – jaki udział w spadku liczby poważnych wypadków ma popularność filmów z rejestratorów jazdy. Na pewno jest grupa osób, która NIE odwaliła czegoś na drodze, bo bali się, że zostaną nagrani. Poczucie bycia obserwowanym sprawia, że zdecydowanie nie masz ochoty robić czegoś głupiego.
I tak trzymajcie.
Czytaj również: