REKLAMA

Rząd ma pomysł, jak walczyć z bandytami drogowymi. Na razie będzie chronił Warszawę

A co z innymi miastami? Spokojnie, bo właśnie pojawiły się pierwsze szczegóły nowej walki z bandytami drogowymi i trochę się boję, a trochę cieszę.

nowe fotoradary 2021
REKLAMA

Ostatnie kilka tygodni to jeden wielki festiwal obudzenia na drogowe patologie. Po latach apatii i całkowitej bezkarności w tym zakresie, nasze społeczeństwo zaczyna dojrzewać do tego, żeby nie mieć żadnej litości dla ludzi, którzy niosą niebezpieczeństwo, a czasem nawet śmierć. Rok temu oburzaliśmy się na bezczynność policji i prokuratury w zakresie Sebastiana M., który uciekł do Dubaju po tym, jak prawdopodobnie z jego winy zginęła cała rodzina na autostradzie, a tegoroczny wrzesień przyniósł kolejną niewinną ofiarę bandyty, tym razem o imieniu Łukasz, który tak jeździł, doprowadził do wypadku, w którym zginął niewinny ojciec rodziny.

REKLAMA

Co weekend na warszawskich i nie tylko warszawskich ulicach odbywają się spotkania, w ramach których uczestnicy ścigają się po mieście, przy całkowitej bezsilności policji. Jest to tym bardziej bulwersujące, że wystarczy wejść w media społecznościowe, żeby poznać dokładne lokalizacje spotkań. Nie trzeba bawić się w dochodzenie, wystarczy przyjechać w miejsce, które jest znane dużo wcześniej. Oburzenie społeczeństwa dotarło do polityków i mamy już pierwsze zapowiedzi.

Rząd bierze się za bandytów, samorządy się cieszą

Na wspólnej konferencji prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego i ministra spraw wewnętrznych i administracji Tomasza Siemoniaka zapowiedziano szereg zmian, o jakie politycy będą wnioskować.

Fotoradary mają wrócić pod władzę samorządów i to one będą decydować, gdzie należy je ustawić. Wszyscy liczymy na to, że będą to najbardziej niebezpieczne miejsca, ale mieliśmy już epizod w historii kraju, kiedy to właśnie samorządy decydowały o ustawieniu fotoradarów. Były to miejsca, które wybierano czysto zarobkowo, do legendy przeszła gmina Biały Bór, która uczyniła z fotoradarów główne źródło dochodów. Dlatego zapewne ważny jest drugi postulat, który mówi, że pieniądze z fotoradarów będą trafiać na fundusz na rzecz poprawy Bezpieczeństwa na Drodze.

Trzeci postulat jest lokalny - będa podjęte działania, żeby uzupełnić brakujące 2500 wakatów w stołecznej policji. Co z resztą kraju? Obawiam się, że będzie musiała zaczekać na jakiś spektakularny i medialny wypadek, żeby można było uzupełniać wakaty również w pozostałej części kraju. Bo przecież policja nie przekieruje funkcjonariuszy z innych części Polski do Warszawy, prawda?

Dobrze, że coś jest robione, ale nie ma sensu wymyślać kwadratowych kół

To nie fotoradary uratują sytuacje na drodze, tylko bezwzględna i skuteczna policja, której działania wspiera prokuratura i sądy. Bo inaczej będziemy mieć to samo co teraz, tylko z większą liczbą doskonale oznaczonych fotoradarów. Widocznych z tak daleka, że trzeba się postarać, żeby dać się złapać. Nadal czekam na postulat jak rozwiązać kwestię poczwórnych i pięciokrotnych zakazów prowadzenia, którymi nikt się nie przejmuje i nikt nie zamierza się zajmować. Ciągle liczę na zakaz sprzedaży alkoholu na stacjach benzynowych, a o skutecznej prewencji marzę co noc, gdy słyszę przelatujące nisko motocykle z wyjętymi DB killerami.

No ale może kolejny fundusz coś zmieni. Dla pewności wlepiłbym jeszcze Legii Warszawa zakaz stadionowy na trzy spotkania. Ot, taka kara prewencyjna.

REKLAMA

Więcej o bezpieczeństwie przeczytasz w:

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA