REKLAMA

To Volvo P1800 restomod wcale nie jest elektryczne. Ma 419 KM i kosztuje pół miliona dolarów

Volvo P1800 restomod firmy Cyan Racing to być może jeden z najbardziej „kompletnych” projektów tego typu. Ma silnik z samochodu wyścigowego i kosztuje drożej od większości Ferrari.

volvo p1800 restomod
REKLAMA
REKLAMA

Pamiętam swoją przejażdżkę Volvo P1800. To przepiękny samochód – być może jeden z ładniejszych ze swoich lat. Ale mimo całkiem „szybkiego” wyglądu, nie jest ani trochę sportowy. Ogromna kierownica, miękkie zawieszenie, spore przechyły nadwozia, a do tego umiarkowanie mocny silnik: to wszystko może rozczarować kogoś, kto spodziewa się auta, przez które pocą się dłonie.

Dobrze by było, gdyby takie osoby miały wolne pół miliona dolarów

volvo p1800 restomod

Wtedy będą mogły zainteresować się Volvo P1800 Cyan. To nic innego, jak po prostu kolejny restomod. Ekstremalny tuning samochodów klasycznych jest ostatnio bardzo popularny. Trzeba jednak przyznać, że mało która przeróbka jest równie spektakularna, co ta na bazie Volvo „Świętego” wykonana przez Cyan Racing, czyli oficjalne zbrojne ramię… to znaczy, oddział wyścigowy koncernu Geely.

To nie jest samochód elektryczny

Muszę się przyznać, że gdy tylko przeczytałem nagłówek artykułu na temat tego wozu, od razu pomyślałem, że będzie elektryczny. „Volvo” i „restomod” równa się „eko”, prawda? Nawet samo Volvo testowało kiedyś prototyp takiego nowoczesnego P1800.

volvo p1800 restomod

Jak mówi Christian Dahl, dyrektor i założyciel firmy Cyan Racing: „Oczywiście, mogliśmy zbudować elektryczne Volvo P1800, napakowane najnowszą technologią i luksusowe. Ale nie tego chcieliśmy. Zdecydowaliśmy, by zwolnić upływ czasu i zatrzymać go trochę w naszej kapsule. Wzięliśmy to, co najlepsze ze złotych lat 60. i połączyliśmy to z dzisiejszymi możliwościami, zachowując czyste, ale wyrafinowane wrażenia z prowadzenia”.

Ta kapsuła czasu ma 419 KM i waży 990 kg

Silnik to doładowana, dwulitrowa jednostka znana z wyścigowego Volvo S60 TC1. Czerwone pole zaczyna się tutaj dopiero przy 7700 obrotów na minutę, a moment obrotowy wynosi 455 Nm. Podobno mimo turbodoładowania, Volvo P1800 restomod ma jeździć tak, jak samochód wolnossący i oferować „klasyczną” reakcję na gaz.

Najlepsza w tym wszystkim jest skrzynia biegów: to stworzona na potrzeby tego projektu przekładnia o pięciu przełożeniach, w układzie „dog-leg”, czyli z jedynką w lewo i do tyłu.

Volvo P1800 restomod ma być sztywniejszy od oryginału

Auta z lat 60. może i były piękne, ale dziś ich konstrukcja może budzić raczej politowanie, a jeśli mówimy o modyfikacjach podnoszących moc do 400 koni – także strach. Dlatego firma Cyan przeprojektowała konstrukcję nadwozia i zawieszenia. Zastosowano mnóstwo włókna węglowego i wytrzymałej stali, by wzmocnić newralgiczne punkty wozu. Auto jest nieco szersze, niższe i ma większe koła – wszystko to, by zapewnić stabilność podczas bardzo szybkiej jazdy.

Można uznać, że Volvo P1800 restomod zaprojektowano prawie od nowa

REKLAMA
volvo p1800 restomod

Dlatego wspomniana na początku cena - około pół miliona dolarów za sztukę – nie powinna dziwić. Produkcja pierwszych egzemplarzy wystartuje tej jesieni. Wtedy też firma zapewne ujawni, jak ich P1800 wygląda w środku i jakie ma dokładnie osiągi. Ten lakier zaskakująco dobrze pasuje do klasycznego nadwozia.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA