W Polsce jak w Azji - Toyota Corolla sedan to nasz nowy samochód narodowy
Kto by pomyślał - już niedługo najlepiej sprzedającym się samochodem na polskim rynku może być model bez silnika Diesla w ofercie. Do tego model, którego ogrom sprzedaży stanowi... sedan.
Tak, mogłoby się wydawać, że to kombinacja wróżąca rychły rynkowy pogrzeb. Sedan? Na co to komu, przecież to niepraktyczne, bezsensowne i ludzie będą woleć SUV-a. Albo kombi i hatchbacka. Bez diesla? Floty nawet nawet nie spojrzą, w końcu przy dziesiątkach aut i setkach tysięcy kilometrów w trasie te kilka litrów spalania robi różnicę.
A jednak rynek rządzi się własnymi prawami, natomiast...
... rynkiem w Polsce zaczyna rządzić Toyota Corolla.
Zaczyna, bo póki co liderem do września - według danych Samaru - pozostaje Octavia, przynajmniej jeśli chodzi o tę znacząco większą część rynku, czyli rynek rejestracji firmowych. Octavia, która ma w ofercie 6 wariantów wysokoprężnych i drugie tyle (albo i więcej) silników benzynowych, w tym i takie wzmocnione. Do tego nadwozia do wyboru - praktyczny liftback albo jeszcze pojemniejsze kombi. Trudno byłoby udawać zaskoczenie dobrymi wynikami.
Jest tylko jeden problem - w ujęciu rok do roku Octavia zanotowała spadek na poziomie niemal 8 proc. Drugim problemem jest to, że... w Polsce pojawiła się Corolla.
Corolla, która we wrześniu była najchętniej kupowanym autem w naszym kraju (1391 rejestracji, Octavia - 1172) i której sprzedaż rośnie jak oszalała. Trudno powiedzieć, czy w tym roku Corolli uda się wyprzedzić Octavię w łącznej sprzedaży, ale... i tak jest ciekawie.
Bo i zerknijmy do tego, co ma Toyota Corolla.
Diesel? Nie, nic z tego. Najwyraźniej da się bez niego już spokojnie radzić sobie na polskim rynku, o ile tylko ma się napęd hybrydowy. Nie ma co w tym miejscu roztrząsać tego, czy lepszy diesel czy hybryda - tysiące klientów najwyraźniej uznały, że nie jeśli nie ma tego pierwszego, to wezmą to drugie. Może nawet - kto wie - wzięliby to drugie i wtedy, kiedy byłby wybór.
Z tymi tysiącami to zresztą wcale nie przesada - według danych, które podała nam Toyota, aż 53 proc. (!) aut sprzedanych w ubiegłym miesiącu to właśnie hybrydy w słabszej wersji (tj. 1.8 122 KM). Są wprawdzie i fani wersji 2.0 180 KM, ale nie ma ich aż tak wielu (17 proc.) i więcej jest np. osób, które kupują wolnossące 1.6 132 KM. Czyli wystarczy nam najwyraźniej, żeby była hybryda, a to, czy ma 122 KM czy 180, schodzi już na dalszy plan.
Z kolei z silnikiem 1.6 wiąże się inny ciekawy wynik. Ten wolnossący silnik oferowany jest wyłącznie w parze z nadwoziem sedan. Które to nadwozie jest... drugim najpopularniejszym nadwoziem w naszym kraju.
Tak, ludzie kochają sedana. Z jakiegoś powodu.
Żeby nie było zamieszania: najpopularniejsza Corolla w Polsce to TS Kombi, które dalej stanowi 41 proc. sprzedaży. Ale zaraz za nim, z wynikiem niemal identycznym (!), czyli 38 proc., plasuje się sedan.
Tak, sedan. Nie liftback, nie fastback. Klasyczny, trójbryłowy sedan. Często wyjeżdżający z salonu w konfiguracji z wolnossącym silnikiem benzynowym i kto wie - może manualną skrzynią biegów? Z jednej strony połączenie takie, że można z salonu jechać prosto do kościoła, a potem na działkę, ale z drugiej - te auta prawdopodobnie będą bezproblemowo jeździć jeszcze długo po tym, kiedy wielu z ich rówieśników przerobi się na żyletki.
To wszystko - ten sedan, ten wolnossący silnik - w 2019 r., kiedy wydawałoby się, że sedany są skazane na zapomnienie, że liczą się już tylko SUV-y, a jak nie SUV-y, no to niech przynajmniej będą praktycznie hatchbacki.
I znów - niekoniecznie. Corolla hatchback, czyli teoretycznie najbardziej oczywista po kombi wersja nadwoziowa w Europie, sprzedaje się prawie dwukrotnie gorzej niż dwie pozostałe odmiany. 21 proc. to wciąż sporo, ale gdybym miał w momencie premiery postawić pieniądze na to, które nadwozie będzie najmniej popularne, postawiłbym zdecydowanie na sedana.
W kwestii ostatniego miejsca na liście najpopularniejszych jednostek napędowych też mógłbym przegrać z kretesem. Bazowa jednostka 1.2 116 KM, obecna w kombi i hatchbacku, zaskarbiła sobie sympatię zaledwie 12 proc. nabywców. Tak, popularniejsza od niego była jednostka 1.6, dostępna tylko w sedanie.
I z jednej strony może to dziwić. 1.6 pali trochę więcej i jest grubo ponad sekundę wolniejsza w sprincie do setki (a i 1.2 szybkie nie jest). Z drugiej natomiast strony najwyraźniej nie wszystkim potrzebne są niesamowite osiągi i to, że muszą kręcić silnik, nie przeszkadza im tak bardzo, jak to, że gdzieś pod maską pracowałoby turbo, które kiedyś może się zepsuć. Kompletnie nie rozumiem, ale niech będzie.
W ten pokrętny sposób proszę - mamy nowy narodowy samochód: Toyotę Corollę sedan z wolnossącym benzyniakiem.
Kto by pomyślał?