Samochody ze Stanów Zjednoczonych a Strefy Czystego Transportu. Czy wjadę do centrum moim V8?
W internecie można natknąć się na różne opinie na temat „Strefa Czystego Transportu a samochód z USA”. Wozy zza Oceanu miałyby nie móc wjechać do SCT, ponieważ rzekomo „nie spełniają żadnej normy Euro”. Czy to rzeczywiście problem?
Strefa Czystego Transportu w Warszawie to temat niemal tak kontrowersyjny, jak kwestia rodzynek w serniku. Jakimi samochodami będzie tam można wjechać i dlaczego właśnie takimi? O czym zapomniano, czego nie przewidziano i czym to grozi? Na Autoblogu sporo już pisaliśmy o SCT, jego zasadach i tajemnicach. Ale wciąż nie wszystko jest jasne i oczywiste.
Strefa Czystego Transportu a samochód z USA
„Auta z rynku amerykańskiego nie spełniają żadnej normy Euro, więc żadnym takim autem nie wjedzie się do żadnej SCT od pierwszego dnia obowiązywania” – komentarz o takiej treści znalazłem dziś pod jednym z artykułów na AB dotykających tematu ograniczeń. Widziałem też jeszcze kilka podobnych opinii.
Czytaj również:
Na pierwszy rzut oka całość może brzmieć nawet logicznie. Auta zza Oceanu nie spełniają norm Euro, bo nie muszą – albo jeśli spełniają, to niekoniecznie da się to sprawdzić i wpisać w dokumentach. To może oznaczać złe wieści dla osób, które sprowadziły sobie Chargery, Pacifiki i Mustangi ze Stanów Zjednoczonych albo Kanady. Ale czy na pewno?
Kwestię „Strefa Czystego Transportu a samochód z USA” rozwiązuje dokładna lektura zasad strefy
No dobrze, nawet nie taka dokładna, bo informacja na ten temat wcale nie jest specjalnie ukryta. W zasadach SCT opisano, że auto musi spełniać daną normę Euro LUB być wyprodukowane nie wcześniej niż w danym roku.
Przykładowo, Etap 5 warszawskich ograniczeń wjazdu jest opisany następującymi zasadami: „Od 2032 roku pojazdy będą podlegać następującym wymogom:
Pojazd z silnikiem benzynowym (w tym LPG) będzie musiał spełniać normę Euro 6 lub być wyprodukowany nie wcześniej niż w 2014 r. (tj. maksymalny wiek pojazdu w roku wdrożenia – 18 lat)”. Słowo „lub” jest tu kluczowe. Fani motoryzacji za dolary mogą odetchnąć z ulgą. Nie musisz wystawiać Dodge’a na Otomoto (a szkoda, bo gdyby tak był w dobrej cenie…), o ile oczywiście spełnia wymogi dotyczące rocznika. Stare Durango stojące niedaleko mnie raczej ich nie spełnia, szkoda.
To oznacza, że do SCT „dożywotnio” mogą wjechać np. takie auta
Wiadomo – w Strefie Czystego Transportu chodzi o ekologię. Dlatego – według obecnie spisanych zasad – można kupić dowolne auto wyprodukowane nie wcześniej niż w roku 2014, by mieć spokój i móc jeździć po ścisłym centrum, aż odpadną koła (albo aż urzędnicy wpadną na jakiś kolejny pomysł).
Zerknijmy na Otomoto. Dodge Challenger Demon z motorem 6.2 V8 o mocy 797 KM? Proszę bardzo, niech jeździ, ile chce. Tyle że na taki samochód trzeba szykować 1 050 000 złotych (a przynajmniej tyle życzy sobie jego właściciel). Dodge Challenger 6.2 Redeye Widebody o takiej samej mocy jest nieco tańszy („zaledwie” 789 900 zł), ale też będzie można nim budzić dzieci i straszyć staruszki przez wiele lat. RAM 1500 z motorem 5.7? Zapraszamy.
Problemów z wjazdem nie będzie mieć też np. Nissan z dieslem Cummins
Ogromny Titan z ogromnym, bo 5,5-litrowym dieslem także bez kłopotów pojeździ po SCT nawet w dalszej przyszłości, bo pochodzi z 2016 r. Gdyby ktoś znalazł RAM-a z motorem 6.7 i sprowadził go sobie ze Stanów Zjednoczonych, też nie miałby powodów do zmartwień. „W dieslach Cummins 6.7 instalowano urządzenia, które sprawiały, że emisja była inna od deklarowanej. Większa, rzecz jasna. Sprawa dotyczyła nawet jednego miliona silników instalowanych w pickupach RAM” – napisaliśmy niedawno w artykule na ten temat. Trudno, rocznik się zgadza, można jeździć. I może to i dobrze.