Czy można mieć Ferrari 458 z napędem na przód? Oczywiście, trzeba tylko znaleźć odpowiedniego Forda
Replika Ferrari 458, której bazą był Ford Cougar wygląda świetnie. Niewtajemniczeni nie zauważą różnicy, a napęd na przód nie jest taki zły.
Do tej pory pamiętam jaki szok wywarł na mnie pierwszy zobaczony Ford Cougar. Było to we wrześniu 2003 roku, gdy zaczynałem naukę w lubelskim liceum. Cougara zobaczyłem przy blaszanych budkach handlowych znajdujących się obok dworca autobusowego. Dla tych, którzy nie byli w tamtych latach w Lublinie — była to paskudna okolica. I tam w zaułku parkował lśniący nowością srebrny Cougar, którego właścicielem był sprzedawca antyków. Tak mi się ten samochód podobał, że specjalnie przechodziłem obok niego praktycznie każdego dnia, narażając się na zainteresowanie okolicznych meneli, którzy uwielbiali chlać tam alkohol zakupiony na pobliskim bazarze od osób mówiących po rosyjsku. Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że ten nieziemsko wyglądający samochód nie jest ani tak sportowy, ani tak dobry, na jakiego wyglądał. Nie przeszkadza mi to jednak nadal o nim ciepło myśleć.
Dzisiaj te miłe wspomnienia odżyły, bo zobaczyłem, że ktoś postanowił użyć Forda Cougara jako podstawy do zrobienia repliki Ferrari 458 Italia. Nie mogę się napatrzeć, bo wyszedł tak smakowity kąsek, który właśnie trafił na sprzedaż. Tak wygląda oryginalne 458 Italia:
A tak replika:
Jak dwie krople wody. To przejdźmy na tył:
Replika:
Jakby wyjechały z jednej fabryki. Zapewne różnica byłaby najbardziej widoczna wtedy, gdy autor ogłoszenia postawiłby Forda bokiem. Nie udałoby się ukryć innych proporcji nadwozia.
Replika Ferrari 458, której bazą był Ford Cougar jest zrobiona wyśmienicie
Jako bazy użyto Forda Cougara z 2000 roku z silnikiem o pojemności 2,5 l, który w seryjnym samochodzie generował 170 KM. Jak twierdzi sprzedający replikę — teraz tych koni jest więcej, bo auto ma niestandardowy układ wydechowy oraz zmienioną mapę. Niestety nie wiemy ile, choć podejrzewam, że sporo mu brakuje do 570 KM, które ma Ferrari 458 Italia, ale nie można mieć wszystkiego. Napęd oczywiście trafia na przód, co też ma swoje zalety. Istnieje duża szansa na to, że dzięki temu nie skończy się w rowie jak Ferrari 488 Pista.
Sprzedający podkreśla, że auto to wyśmienita inwestycja, bo sprzedaje go wraz z zarezerwowanymi terminami na wynajęcie auta na wesela i inne imprezy. Nie bardzo rozumiem, jaki jest sens wynajmować replikę Ferrari, zamiast prawdziwego Ferrari, ale najwidoczniej ktoś ma takie dziwne fantazje. Autor podkreśla, że wiele części, które ma Ford Cougar pochodzi z Ferrari 458, więc nie jest to taka pierwsza lepsza replika. Siedzenia i kierownica są oryginalne i według autora są warte 60 tysięcy złotych.
Tak wygląda to w przypadku bohatera tego wpisu:
Naprawdę postarane. Efekt psuje tylko ten licznik z Forda i i okropna gałka od biegów i ramię hamulca ręcznego. Ale to tylko detale. Niestety odbiór psują fejki.
Fejkowe rzeczy wyglądają źle
Zacznijmy od podstaw. Ferrari ma silnik umieszczony centralnie, a Cougar ma go z przodu. Dlatego też twórca repliki zdecydował się na wstawienie sztucznego silnika, żeby replika bardziej przypominała oryginał.
Niestety od razu widać, że w tym elemencie nie ma życia. Fejkowe są również tarcze hamulcowe i zaciski. Tarcze, które powinny być nawiercane, nie mają nawet dziur. Właściwe hamulce znajdują się za tą atrapą.
Opony marki Achilles litościwie pominę, felgi wyglądają jak ze sklepu wszystko za 5 zł. Bardzo psuje to obraz tej repliki. Ale najgorsza jest cena - 35 tysięcy funtów. Niestety nie mogę jej traktować inaczej niż w kategorii nieśmiesznego żartu. Obawiam się również, czy prawnicy Ferrari nie wezmą się za właściciela auta, bo oni lubią pozywać wszystkich.
Jest jednak jeden minus, przed którym ostrzega autor ogłoszenia. Trzeba się pogodzić z tym, że przestaniecie być anonimowi po zakupie repliki. Ludzie będą do was podchodzić i robić sobie zdjęcia. Ja bym ich gonił, te zdjęcia to może być późniejszy materiał dowodowy.