Widziałem na żywo nowe Renault Megane E-Tech. Wyglądałoby dobrze na Księżycu
Elektryczne Renault Megane E-Tech nareszcie wygląda futurystycznie… więc przypomniało mi o debiucie Megane II z 2002 roku. Byłem na statycznej premierze nowego modelu.
Nowe Renault Megane E-Tech to bardzo nowoczesny samochód. Właśnie dlatego, gdy o nim piszę, zrobiłem sobie popołudnie z odrobiną nostalgii. Włączyłem na YouTube reklamę Megane drugiej generacji – tę, w której wóz jedzie po Księżycu, a w tle słychać piosenkę Moby’ego, „In This World”.
Megane II było trochę jak UFO
Pamiętacie, jaki szum zrobił debiut tej generacji w 2002 roku? Nowatorska i szokująca linia tyłu nadwozia sprawiła, że o Renault mnóstwo się mówiło i pisało. Wyszło ładnie, nowocześnie i futurystycznie. „Księżycowa” reklama rzeczywiście nie była na wyrost. Nawet po latach, zadbany egzemplarz wygląda dobrze.
Po ciekawej generacji numer dwa przyszła pora na trochę bardziej zachowawczą trójkę. Jasne, nie była brzydka, zwłaszcza w wersji 3d, ale to już nie było to samo. Odwaga projektantów gdzieś uleciała. Podobnie przy Megane IV. To nadal świeżo wyglądający i ładny samochód, zaprojektowany według aktualnych trendów, ale mimo wszystko dość zwyczajny.
Dlaczego o tym piszę przy okazji premiery Renault Megane E-Tech?
Na całe szczęście, Megane V, znane pod oficjalną nazwą E-Tech, znów jest odważnie narysowane. Kojarzy mi się trochę z generacją numer dwa. Wcale nie chodzi o to, że jest podobne. Po prostu ma trochę kosmiczny klimat.
Widziałem ten samochód na żywo, podczas statycznej prezentacji. Chwilę wcześniej, w sali obok oglądałem Dacię Jogger, która może i nie wygląda źle, ale zupełnie inaczej. Dlatego po tym, jak z dwóch Renault Megane E-Tech opadły płachty, poczułem się jak na Księżycu.
To pięciodrzwiowy hatchback
Tym razem w gamie nie będzie kombi, sedana ani żadnych innych wersji. Podobnie jak np. w przypadku Scenica, Renault Megane E-Tech może się kojarzyć z crossoverem, bo ma ogromne koła i czarne nakładki na progach i błotnikach. W dzisiejszych czasach hatchbacki muszą udawać. LED-owa listwa świetlna z tyłu jest podobna, co w obecnej generacji – to oznacza, że ta moda nie mija.
Mała tylna szyba ogranicza widoczność w lusterku, ale doskonale wygląda. Megane E-Tech wygląda na niski samochód - i rzeczywiście, ma tylko 1,5 m wysokości. Czarny dach optycznie jeszcze go obniża.
Z boku kosmicznego klimatu dodają chowane klamki, choć im więcej aut je ma, tym mniejsze wrażenie to robi. Przednie klamki chowają się w drzwiach, a tylne ukryto w słupku C, jak kiedyś w Alfie Romeo 156. To pułapka na podpitych pasażerów podwożonych w nocy!
Z przodu: ciekawa gra kolorowych detali, udane reflektory z modnymi, LED-owymi paskami i nowe logo Renault. Megane E-Tech to pierwszy model, w którym zagościło.
Rozstaw osi to 2,7 metra
Megane powstało na płycie podłogowej, którą wykorzystuje też Nissan Ariya. To model wyłącznie elektryczny. Będzie miał silnik o mocy 218 KM i momencie obrotowym 300 Nm. Zasięg? Renault zapewnia, że dzięki zaawansowanym systemom zarządzania energią użytkowanie wozu będzie bezstresowe. Na ekranie egzemplarza pokazowego wyświetlało się, że akumulator jest naładowany w 94 proc, co przekłada się na 408 km do przejechania.
Czy środek Renault Megane E-Tech też jest kosmiczny?
Zacząłem oglądanie od tyłu. Za efektowną klapą kryje się bardzo głęboki bagażnik o pojemności 440 litrów z podwójną podłogą. Tylna kanapa jest obszerna. Mimo nieco opadającej linii dachu, wysokiemu pasażerowi nie grozi bliższe zapoznanie fryzury z podsufitką. Jak przystało na auto projektowane od początku jako elektryczne, nie ma żadnego tunelu pod nogami trzeciego, środkowego pasażera drugiego rzędu.
Niestety, komfort siedzenia z tyłu nie jest idealny. Wszystko przez to, że nie da się wsunąć stóp pod przednie siedzenia. Szkoda, bo to naprawdę ważne i poprawia sytuację nawet w nieco przymałym wozie.
Renault Megane E-Tech ma dużo schowków między fotelami z przodu
W odróżnieniu od Nissana Ariyi, nie ma tu jednak przesuwanej konsoli. Z jednej strony, dało się więc lepiej wykorzystać tę przestrzeń. Z drugiej, gdybym wcześniej nie siedział w Nissanie, nawet bym nie wiedział, że tak się da. Jak wygląda kokpit Renault Megane E-Tech? Pasuje do karoserii, czyli jest bardzo nowoczesny.
Za kierownicą o nietypowym kształcie kryje się dźwigienka do wyboru kierunku jazdy
„Jak w Mercedesie” – pomyślałem na jej widok, choć w Mercedesie taka dźwigienka zastępuje prawą manetkę od wycieraczek, a w Renault są obydwie manetki i dodatkowo wybierak kierunków. Nie da się pomylić i zmienić biegu zamiast włączyć wycieraczki.
Za kierownicą w ogóle dużo się dzieje, bo są tam wspomniane dźwigienki i manetka, a oprócz tego pilot do sterowania multimediami (uff, ostał się, całe szczęście) i łopatki do regulowania tego, jak mocno auto odzyskuje energię i zwalnia po puszczeniu pedału gazu.
Inny element, który może się kojarzyć z wozami konkurencyjnych marek, to ostatni krzyk motoryzacyjnej, wnętrzarskiej mody, czyli duży, okrągły przycisk na kierownicy. W niektórych autach służy do włączania silnika, a w innych do przełączania trybów jazdy. Megane jest w tej drugiej grupie.
Za system multimedialny odpowiada firma Google Automotive Services
Tak jak Volvo, tak i Renault doszło do wniosku, że nie ma sensu inwestować grubych milionów w opracowywanie własnych systemów multimedialnych i nawigacji, skoro kierowcy potem i tak włączają Apple CarPlay albo Android Auto i ustawiają Google Maps.
Mamy tu więc przejrzysty i logicznie skonstruowany system, wyświetlający się na wielkim ekranie dobrej jakości. Jego największą zaletą jest właśnie możliwość łatwego korzystania z map Google, bez konieczności łączenia wozu ze smartfonem. Wskazówki nawigacyjne będą mogły się wyświetlać na ekranie za kierownicą i zapewne też na head-upie.
To chyba jedyna słuszna droga dla samochodowych multimediów
W ciągu najbliższych lat inne firmy pewnie też dojdą do wniosku, że łatwiej będzie zlecić konstruowanie multimediów Google’owi. I słusznie, bo klienci zyskają prosty i skuteczny system.
Obsługa Megane E-Tech nie powinna być specjalnie skomplikowana. Pod wielkim ekranem umieszczono kilka fizycznych przycisków, między innymi do zmiany temperatury.
Wygląda na to, że nowe Renault będzie bardzo ciekawym samochodem
Renault Megane E-Tech to idealny – jak z podręcznika - kompakt na nowe czasy. Elektryczny, w stylu crossovera, z zaawansowanymi multimediami. Na tyle, na ile miałem okazję go poznać, robi dobre wrażenie. Zasięg nie rozczarowuje (przynajmniej na wyświetlaczu), no i doskonale wygląda.
„Szkoda, że nie będzie wersji spalinowej” – pomyślałem, wychodząc z hali, w której odbył się pokaz. W końcu nie każdy ma garaż z ładowarką. Dla takich osób, Renault przewiduje lifting aktualnego Megane. Otrzyma kilka detali upodabniających je do modelu E-Tech. Przez jakiś czas, obydwie „Meganki” będą sprzedawane jednocześnie. Nadchodzi motoryzacja dwóch prędkości – najnowocześniejsza, elektryczna i ta lekko przykurzona, dla „zacofanych” kierowców aut spalinowych.