Ta niewiarygodna akcja na torach kolejowych przypomina, dlaczego warto mieć sprawne zawieszenie
Kierująca Volkswagenem miała nieprawdopodobnego pecha. Podczas przejeżdżania przez przejazd kolejowy prawdopodobnie uszkodziła sworzeń wahacza i auto przestało jechać. Rozwój sytuacji był tak nieoczekiwany, że można poczuć się jak podczas oglądania filmu fabularnego.

Przejazd przez tory kolejowe naraża często zawieszenie samochodu na duże naprężenia. Jeśli coś już ma luz, który przeoczył diagnosta, to może po prostu się urwać. Dlatego przez tory trzeba przejeżdżać powoli, ale czasem to nie wystarcza. W tym przypadku na samym początku filmu widać, że lewe przednie koło ma ochotę się urwać. Wygląda trochę jak pęknięty lub wypięty sworzeń wahacza, wtedy przy zawieszeniu typu McPherson cała kolumna trzyma się tylko na górnym łożysku i na półosi, która łatwo się wypina. W tej postaci samochód nie pojedzie – jest duża szansa, że zawiesił się miską olejową na ziemi.
Kobieta poprosiła o pomoc mężczyznę przejeżdżającego w aucie terenowym
Mężczyzna wykazał się przytomnością umysłu. Najpierw sam próbował ruszyć, ale gdy to nie dało rezultatu, podpiął linkę holowniczą do Polo. W tym czasie zaczęły zamykać się zapory, co oznaczało, że za chwilę przejedzie pociąg. Dosłownie sekundy później tak właśnie się stało, na szczęście Polo udało się zabrać z torowiska. Akcja zakończyła się prawie-że pełnym sukcesem, bo pojazd pociągnięty pod kątem do tyłu potoczył się w niespodziewaną stronę i potrącił własnych pasażerów. Nie można tu mieć pretensji do kierowcy auta terenowego, zrobił dokładnie to, co należało w tej sytuacji, żeby nie doprowadzić do groźnego w skutkach zderzenia z pociągiem.
Czy zaangażowani postąpili właściwie?
Do pewnego stopnia tak, bo kobieta poprosiła o pomoc i ją otrzymała. Bezbłędnie postąpił kierowca samochodu terenowego, który ściągnął uszkodzone Polo na czas z torów. Nie mogę tylko się nadziwić pasażerom Volkswagena, stojącym za własnym samochodem zaczepionym na linie i czekającym aż ich potrąci, co zresztą się stało. Jeśli w awaryjnej sytuacji ciągnięty samochód nie ma kierowcy, to uciekaj od niego, odsuń się na bezpieczną odległość, nie zbliżaj się, obserwując z ciekawością. Nawet jeśli o coś uderzy lub przytrze, to szkody będą znikome w porównaniu z tym, jakie może wyrządzić tobie.
Ale właściwie to nie taki jest mój główny wniosek
Najważniejsze to: dobrze jest sprawdzać zawieszenie, a jeśli coś wydaje dziwny dźwięk lub ma wyczuwalny luz – nie uznawać, że „eee, jeszcze wytrzyma”, tylko wymienić. Zwłaszcza że to rzadko kiedy są to szczególnie drogie naprawy. Sworzeń wahacza z wymianą w zwykłym samochodzie nie kosztuje więcej niż 200 złotych. Właściwie to mam jeszcze dalszy wniosek, ale nie będziecie zadowoleni. Ale dobrze, proszę:
Żeby móc bezpiecznie jeździć samochodem, trzeba się na nim choć minimalnie znać. Nie wystarczy pogłaśniać radia, gdy coś puka i uznawać, że wszystko jest w porządku.