Autokar pełen dzieci przejeżdża przez zamknięty przejazd kolejowy. Coś jest zdecydowanie nie tak
Oglądam właśnie film, w którym autokar pełen dzieci pokonuje zamknięty przejazd kolejowy i zastanawiam się, gdzie popełniliśmy błąd jako społeczeństwo, że tolerujemy takie zachowania.
Niektórym wiecznie się spieszy. Nie wiem, czy to kwestia braku ogarnięcia życiowego, nieumiejętność poukładania sobie dnia, czy po prostu jakaś niezaradność. Jedziesz sobie lewym pasem drogi ekspresowej z dozwoloną prędkością wyprzedzając ciężarówki, a na plecach czujesz oddech przedstawiciela handlowego w białej Skodzie, któremu bardzo się spieszy, bo ma target do wyrobienia. Zatrzymujesz się na przejściu dla pieszych, żeby mogli spokojnie przejść przez ulicę, a wyprzedza cię młodzieniec w aucie premium starszym od niego, który nie zamierza hamować, bo kto hamuje, ten przegrywa. Czekasz na możliwość jazdy, a tu chodnikiem wyprzedza cię frustrat w Lagunie. Stajesz przed zamkniętymi szlabanami spokojnie czekając na pociąg, a tu raptus z naprzeciwka postanawia przejechać przez przejazd i zdążyć przed pociągiem. Pół biedy jak jest sam, bo wtedy jedynym wygranym w przypadku zderzenia jest społeczeństwo, ale problem pojawia się, gdy ma ze sobą pasażerów. Tak jak ten kierowca tego autobusu.
Autokar pokonuje zamknięty przejazd kolejowy
W opisie filmu czytamy:
I jeżeli to prawda, to po prostu brakuje mi słów, żeby wystarczająco obelżywie określić zachowanie kierowcy. Mam nadzieję, że filmik trafił na policję. I że widzieli go rodzice i dyrektor szkoły i będą żądać wyjaśnień wobec opiekunki i kierowcy.
Co grozi za przejazd przez zamknięty szlaban kolejowy?
Śmierć w wyniku uderzenia pociągu. A poza tym taryfikator przewiduje za taki manewr 2000 zł grzywny. Kierowcy autokaru można również postawić zarzut sprowadzenia niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym. Jeszcze inną kwestią jest narażenie na niebezpieczeństwo dziecka oddanego pod opieką. Jakby nie patrzeć — ta sytuacja w ogóle nie powinna się wydarzyć.
Aktualizacja:
Jeżeli ktokolwiek miał wątpliwości, że może kierowca jest niewinny, może przejazd się zepsuł, tory były złe, szlaban był zły itd., to otrzymaliśmy maila, który rozwiewa wszystkie wątpliwości. Napisał do nas Mirosław Siemieniec — rzecznik PKP Polskie Linie Kolejowe S.A., który poinformował nas, że:
W świetle tego wyjaśnienia wygląda na to, że kierowcy i opiekunki nic nie tłumaczy.