REKLAMA
  1. Autoblog
  2. Ciekawostki /
  3. Felietony

Duże ambicje, małe wyniki i… silniki. Nowe samochody rodzinne po downsizingu

Rodzinny samochód w założeniu musi sobie radzić podczas długiej trasy z obciążeniem. Tymczasem na rynku mamy sporo takich modeli napędzanych małymi, trzycylindrowymi silnikami. Czy to ma sens?

26.06.2018
7:25
Przeglad-Rynku-BMW-2-Gran-Tourer-GLOWNE
REKLAMA
REKLAMA

Niewiele spraw budzi obecnie równie wiele emocji wśród miłośników motoryzacji, co downsizing, czyli trend na obniżanie pojemności skokowej i liczby cylindrów w silnikach. Jedni mówią, że takie jednostki są za słabe i męczą się z autem, a później szybko ulegają zużyciu i awariom. Inni z kolei twierdzą, że mniejsze silniki z turbo są bardziej dynamiczne i mniej palą. Kto ma rację?

Jak zwykle – nie wiadomo. I „to zależy”.

Dokładniej, zależy od konkretnego silnika i samochodu. O ile jednak można przyjąć, że większość aut miejskich z silnikami o małej pojemności z turbo nieźle sobie radzi i rzeczywiście potrafi niewiele spalić, to w przypadku dużych modeli sytuacja często wygląda inaczej. Zdarza się, że patrzymy na dany samochód typu kombi czy SUV, a później zaglądamy w dane techniczne i przecieramy oczy ze zdumieniem – tak mała pojemność i tylko trzy cylindry do takiego nadwozia?

Nie zawsze jest to przepis na katastrofę. Ale często bywa.

Oto przegląd siedmiu obecnie sprzedawanych modeli, które mimo rodzinnych ambicji i pokaźnych rozmiarów mają pod maską małe silniki. Łączy je jedno – raczej nie chciałbym zbyt często jeździć nimi z rodziną i bagażami po górach.

Skoda Octavia kombi 1.0 TSI

Skoda-Octavia-Combi

Trzycylindrowy, litrowy motor grupy VAG jest naprawdę niezły. Ma dobre maniery, nie trzęsie się i nie terkocze. Jeżeli pracuje w którymś z miejskich modeli, na przykład w Polo czy w Ibizie, jest też dynamiczny i oszczędny. Niestety, Octavia kombi nie jest samochodem miejskim i gdy do środka wejdzie pięć osób, a do bagażnika zapakujemy ich walizki (zmieszczą się, bagażnik jest duży), litrowy motor będzie wyciskać z siebie siódme poty. Ani dynamika, ani spalanie nie będą zadowalające. Co prawda „na pusto” taka Skoda teoretycznie osiąga 100 km/h w 10,1 s… ale spróbujcie po załadowaniu przyspieszyć od 80 do 120 km/h.

Co ciekawe, silnik 1.0 TSI o mocy 115 KM nie jest wcale najsłabszym, z jakim można kupić Octavię. To miano należy się czterocylindrowej jednostce 1.2 TSI o mocy zaledwie 86 KM. Obie są dostępne w bazowej wersji Active, w której co prawda są już klimatyzacja i Bluetooth, ale nie ma elektrycznie sterowanych szyb z tyłu, świateł przeciwmgielnych z przodu ani skórzanej kierownicy. Ceny to 72 050 zł za 1.2 TSI i 77 880 zł za 1.0 TSI. Za 82 600 zł mamy już z kolei silnik 1.4 TSI o mocy 150 KM. Chyba warto dopłacić.

Opel Grandland X

Opel-Grandland-X

Nowy crossover Opla robi wrażenie większego, niż w rzeczywistości. Ze swoją długością 4477 mm nie jest może aż tak „Grand”, jak mogłoby się wydawać, ale i tak jest dłuższy m.in. od Renault Kadjara i Nissana Qashqaia. Tyle że podczas gdy obu tych konkurentów można kupić z silnikami 1.6 turbo, chętni na Grandlanda X nie mają wyboru. Jedynym dostępnym benzynowym motorem jest trzylindrowe 1.2 o mocy 130 KM. Nie mniej i nie więcej mocy i to niezależnie od tego, czy mówimy o bazowej, czy topowej wersji wyposażenia.

Bazowa kosztuje od 94 900 zł. To sporo, jak auto z silnikiem trzycylindrowym. Owszem, to nie jest zła jednostka. Radzi sobie np. w kompaktowym 308. Ale w crossoverze wydaje się jednak nie na miejscu.

BMW 2 Gran Tourer

BMW-2-Gran-Tourer

Pisałem, że 94 900 zł to dużo, jak za trzy cylindry? To patrzcie teraz. 118 900 zł – tyle trzeba zapłacić za bazowe BMW 2 Gran Tourer nazwane 216i. Kolejna wersja w hierarchii, 218i, to wydatek co najmniej 125 700 zł. Oba te samochody mają pod maską zaledwie trzycylindrowe jednostki o pojemności 1.5. Słabsza ma tylko 109 KM, mocniejsza – 140 KM. Warto dopłacić te 6800 zł, zwłaszcza że jest to model siedmioosobowy. 216i z kompletem pasażerów musi być w wyścigu spod świateł godnym rywalem Mercedesa W123 200D.

I to wszystko w klasie premium. Choć bazowa „dwójka” Gran Tourer nie ma zbyt wiele wspólnego z luksusem czy stylem. Brakuje jej między innymi czujników parkowania (nawet z tyłu!), automatycznej klimatyzacji (w standardzie manualna), czy podłokietnika i napędu CD. Nabywca dostanie za to „w gratisie” natarczywy dźwięk trzech cylindrów.

Citroen Grand C4 Spacetourer 1.2 PureTech

Citroen-C4-Grand-Spacetourer

Spacetourer, czyli dawne Picasso. Napisałem kiedyś artykuł o tym, dlaczego Citroen zmienił nazwę swoich minivanów – zachęcam do przeczytania.

Nie do końca zachęcam jednak do wybierania do tego modelu silnika 1.2 PureTech o mocy 130 KM. Mamy tu do czynienia z tym samym motorem, który pracuje w opisywanym już Oplu Grandlandzie X. I o ile już w Oplu narzekałem, to tutaj jest jeszcze gorzej. C4 Spacetourer nie tylko jest większy (prawie 4,6 m długości), ale i siedmioosobowy.

Na szczęście w Citroenie klienci mają wybór. 1.2 z ręczną skrzynią biegów kosztuje od 82 470 zł, a za 101 028 zł można kupić wersję 1.6 THP o mocy 165 KM. Dużą różnicę w cenie po części tłumaczy obecność „automatu”, który w tej odmianie jest obowiązkowy. Warto jedynie pamiętać, że mowa tu o cenach podstawowej wersji Feel. Nie ma m.in. czujników parkowania ani felg aluminiowych, za to trzeci rząd siedzeń to standard.

Jeżeli chodzi o koncern PSA, silnik 1.2 można znaleźć także w Peugeocie 5008. Jest on najdłuższy z wymienionych modeli - mierzy 4,64 m. Na szczęście można kupić go również ze wspomnianą jednostką 1.6 THP.

Dacia Logan MCV 0.9

Dacia-Logan-MCV-1

Czas na samochód z silnikiem o najmniejszej w tym zestawieniu pojemności. Logan kombi z motorem 0.9 nie jest jednak najsłabszy ani najtańszy w gamie. Bazowy motor to w tym aucie 1.0 73 KM, raczej nie słynący z dobrych osiągów. Silnik 0.9 dzięki zastosowaniu turbo ma aż 90 KM. Jest dostępny dopiero w środkowej wersji wyposażenia, Laureate, która ma już klimatyzację i kosztuje od 45 600 zł.

Polityka cenowa Dacii jest jednak bardzo interesująca. Logana MCV 0.9 można zamówić z fabryczną instalacja LPG, co samo w sobie jest już ciekawe. Jeszcze ciekawsze jest to, że taki samochód może występować w uboższej odmianie Open – bez klimatyzacji. W rezultacie, jeśli ktoś chce, może kupić Logana 0.9 z LPG za 44 900 zł, czyli trochę taniej, niż wersję benzynową.

Tymon napisał kiedyś taki przegląd – „Fura dla Janusza”. Myślę sobie, że stereotypowy Janusz musi mieć zagwozdkę przy tym Loganie. Z jednej strony to dobre, tanie, duże kombi z LPG. Z drugiej strony, ma przecież mały silnik, „a takie to, panie, dobre do kosiarek!”. Nie wiadomo, co o tym wszystkim myśleć...

Seat Ateca 1.0 TSI

Seat-Ateca-2

Wracamy na chwilę do silnika z samego początku naszej dzisiejszej wyliczanki, czyli do 1.0 TSI grupy VAG. Octavia nie jest jedynym większym samochodem, do którego można go zamówić. Da się to zrobić także w przypadku Audi A3 – a więc jest to najmniejszy możliwy silnik dostępny w kompakcie klasy premium. Da się również poprosić o takiego Seata Atecę. To kolejny crossover w stawce.

Bazowa wersja Reference wygląda po prostu śmiesznie. Ma czarne klamki, nielakierowane, czarne lusterka i koła stalowe bez kołpaków. Może nieco przypominać Dacie Duster, które są używane przez służby leśne lub firmy budowlane. Tyle że takie Dustery przynajmniej radzą sobie w terenie, a Ateki Reference nie można kupić z napędem na cztery koła. Cena takiego Seata – 79 700 zł – może na pierwszy rzut oka wydawać się atrakcyjna. Ale bazowa Ateca ani dobrze nie jeździ, ani nie wygląda.

Seat-Ateca

Plan minimum to zakup pakietu Comfort + za 1387 zł, obejmującego lakierowane klamki i lusterka oraz felgi aluminiowe i reflektory przeciwmgielne z przodu. Ale najlepiej po prostu wybrać wyższą wersję Style i silnik 1.4 TSI o mocy 150 KM. Taki Seat kosztuje 99 300 zł. I dopiero wtedy zaczyna nabierać sensu.

Ford Tourneo Courier 1.0 Ecoboost

Ford-Turneo-Courier-2

Mogłoby się wydawać, że w segmencie aut użytkowych trend na downsizing jeszcze nie zagościł. Tymczasem już od jakiegoś czasu można kupić np. Forda Transita Couriera z jednostką 1.0 Ecoboost o mocy 100 KM. Da się zrobić to też z bardziej rodzinnym Fordem Tourneo Courier (swoją drogą, jeśli ktoś jest w stanie bezbłędnie połapać się w logice nazewnictwa tych podobnych do siebie modeli, zasługuje na oklaski).

Taki Ford kosztuje od 47 401 zł. Niby to świetna cena jak za samochód, który ma sporo zalet: jest jednocześnie nieduży i łatwy w parkowaniu w mieście, jak i przestronny w środku. Niestety, wyposażenie bazowej odmiany może wywołać co najwyżej parsknięcie śmiechem. Mamy 2018 rok, a tymczasem nadal można kupić odmianę nie tylko bez klimatyzacji, ale nawet bez radia! Na początku myślałem, że po prostu na obrazku w konfiguratorze coś nie do końca się wczytało.

REKLAMA
Ford-Turneo-Courier

Aby ratować sytuację, trzeba dopłacić co najmniej 1476 zł za najtańsze radio (jest ich do wyboru z pięć) i 4059 zł za klimatyzację manualną. Jeżeli chodzi o silnik, trzycylindrowy 1.0 Ecoboost uchodzi za jedną z najlepszych „downsizingowych” jednostek. Jest cichy, oszczędny, dynamiczny i – jak się okazuje – całkiem trwały. Ale w Transicie czy Tourneo, jego obecność nadal trochę zadziwia. Choć może pora się już przyzwyczaić – zarówno tutaj, jak i przy innych wymienionych modelach?

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA