To jest przepaść w egzaminowaniu. W Polsce ulżą nam "na placu", w USA od niedawna trzeba iść na krótki kurs
Amerykański stan zaostrzył kryteria kwalifikowania do egzaminu na prawo jazdy. Teraz wszystkie nastolatki najpierw pójdą na kurs. W Ohio to się nazywa „bezpieczeństwo”. U nas mamy wstęp do rozmowy o ograniczaniu placu.

Chciałoby się rzec, że Ohio to przykładny stan, który dba o młodych kierowców i chce jeszcze bardziej poprawić ich umiejętności jazdy przed egzaminem na prawo jazdy. W rzeczywistości zaostrzone kryteria nie oznaczają żadnych zmian w samym kursie. Od teraz nastolatki przed egzaminem po prostu będą musiały się na niego udać.

Nastolatki w Ohio muszą iść na kurs przed egzaminem
Statystyki z 2024 roku pokazują, że w Ohio doszło do 97 wypadków śmiertelnych z udziałem nastolatków. W 67 z nich dochodzenie służb wykazało, że zostały spowodowane z ich winy. Właśnie dlatego władze w Ohio zdecydowały się na natychmiastową zmianę przepisów dotyczącą kwalifikowania do egzaminu na prawo jazdy.
Obecne prawo mówi, że każda osoba poniżej 18. roku życia musi ukończyć kurs nauki jazdy, zanim uda się na egzamin. Szkolenie składa się z 24 godzin zajęć w klasie lub online, 8 godzin jazdy z instruktorem i 50 godzin jazdy z rodzicem lub opiekunem, w które wchodzi 10 godzin jazdy w nocy.
Przepisy skonstruowano tak, że każda osoba powyżej 18. roku życia mogła zrezygnować ze szkolenia i od razu udać się na egzamin. Z tej możliwości korzystało wielu nastolatków. Jeśli jednak wynik egzaminu był negatywny, młodzi kierowcy musieli udać się na 4-godzinny kurs i jazdę z instruktorem.
Statystyki są jasne – czyżby?
Dane z 2024 roku mówią, że 58 proc. wypadków śmiertelnych z udziałem nastolatków dotyczyło osób w wieku 18–19 lat. W teorii niektórzy z nich mogli ominąć kurs, dlatego teraz górna granica wieku została przesunięta na 21. rok życia. Oznacza to, że od teraz większa część nastolatków nie będzie mogła uniknąć kursu przed egzaminem na prawo jazdy.
Wiemy, że młodzi ludzie, którzy przechodzą szkolenie kierowców, stają się bezpieczniejsi dla siebie i dla wszystkich innych na drodze. I nie dotyczy to tylko młodych ludzi. Dotyczy to również dorosłych – powiedział gubernator Mike DeWine.
Oczywiście należy docenić troskę o bezpieczeństwo. Z drugiej strony zaledwie 34 proc. nastolatków, którzy doprowadzili do śmiertelnego wypadku, nie ukończyło kursu przed egzaminem. Oznacza to, że dwie trzecie z niego skorzystało. Statystyki mówią też, że 13 proc. nastolatków odpowiedzialnych za śmiertelne wypadki wcale nie miała prawa jazdy. To osoby, które jeździły nielegalnie od razu po odbyciu kursu.
Nowe przepisy w Ohio mają wpłynąć na bezpieczeństwo, ale tak naprawdę zmieniają jedynie widełki wiekowe. Co więcej, są oparte o statystyki, które w części im zaprzeczają, sugerując, że większość wypadków doprowadziły osoby z kursem lub bez prawa jazdy.
Polska też wprowadza zmiany
W Polsce również szykują się zmiany w egzaminie na prawo jazdy. Dotyczą bowiem ograniczenia zakresu zadań egzaminacyjnych na placu manewrowym. Niedawno posłowie Adam Dziedzic i Wiesław Różyński poprosili ministra o przedstawienie analizy wykorzystywania placów manewrowych podczas egzaminu w innych krajach.
Resort jej nie wykonał, ponieważ dotyczyła krajów, w których nie ma zadań na placu manewrowym. Wnioski płynące z analizy jednoznacznie sugerowałyby, że plac manewrowy nie jest potrzebny, czego nie chciało przyznać ministerstwo, ale właśnie nastąpił przełom. W odpowiedzi na interpelację Stanisław Bukowiec przyznał, że zespół ds. reformy szkolenia kierowców jednak rozpatruje ograniczenie zadań egzaminacyjnych na placu manewrowym.
W toku prac członkowie Zespołu przedstawiają propozycje zmian mających na celu poprawę jakości szkolenia i egzaminowania kandydatów na kierowców oraz zwiększenie odsetka pozytywnych wyników egzaminów. Wśród propozycji znajduje się m.in. ograniczenie zakresu zadań egzaminacyjnych wykonywanych na placu manewrowym, co pozostaje w zgodzie z postulatami zawartymi w interpelacji. Zaznacza się jednak, że propozycje te pozostają na etapie roboczym i nie zostały jeszcze sfinalizowane – napisał Stanisław Bukowiec.
Jeśli zmiany faktycznie weszłyby w życie „ograniczenie zakresu zadań”, mogłyby oznaczać rezygnację ograniczenie z jednego zadania, np. łuku lub ruszania na wzniesieniu. Inną opcją jest wprowadzenie całkowicie nowego zadania, które sprawdzi umiejętności precyzyjnej pracy nad pedałami lub rezygnacja z tej części egzaminu na prawo jazdy. Trzeba przyznać, że zmiany w Polsce wydają się bardziej sensowne niż w Ohio.
Fot. antoniodiaz, Shutterstock.com
Dowiedz się więcej o prawie jazdy:
- Kategoria prawa jazdy B+E daje wielkie możliwości przewozowe. Tylko patrzeć, aż to utrącą
- Ministerstwo Infrastruktury mówi, że w egzaminie na prawo jazdy nic się nie zmieni. To po co zmienialiście rozporządzenie?
- Za 10 dni nowe zasady egzaminowania na prawo jazdy. Będzie tak trudno, że zamieszkacie z egzaminatorem w samochodzie