REKLAMA

76 zł miesięcznie za jazdę nowym Nissanem. Gdyby ta oferta była bliżej, nie czytalibyście tego wpisu

Gdyż byłbym właśnie w drodze do salonu i nikomu bym o tym nie powiedział, żeby nikt nie zdążył mnie uprzedzić. Tymczasem mam trochę daleko, bo ta szalona okazja przydarza się w amerykańskim stanie Colorado, gdzie dealer Nissana proponuje Leafa na dwa lata bez opłaty wstępnej za 19 dolarów na miesiąc.

76 zł miesięcznie za jazdę nowym Nissanem. Gdyby ta oferta była bliżej, nie czytalibyście tego wpisu
REKLAMA

Amerykański dealer z Colorado nie narzeka na nadmierny popyt na kompaktowe samochody elektryczne z Japonii. Obawiam się, że jeżeli ktoś w Colorado kupuje sobie samochód na prąd, to jest na nim napisane „Tesla”, ewentualnie „Rivian”. Podejrzewam również, że Nissan Leaf II, który jest na rynku od siedmiu lat, niespecjalnie już interesuje Amerykanów w ogóle, nie tylko w stanie Colorado. Mogę potwierdzić, że poza dużymi ośrodkami miejskimi i poza takimi stanami jak Floryda czy Kalifornia, to Leafów właściwie się nie widuje. Ewentualnie są, ale zasłaniają je pickupy.

REKLAMA
BMW i3 klocki hamulcowe

Uznano więc, że skorzysta się ze wszystkich dopłat i zwolnień dla samochodów elektrycznych, żeby dać klientom absurdalnie dobrą ofertę

W stanie Colorado dopłata do nowego samochodu elektrycznego wycenionego na mniej niż 35 tys. dolarów wynosi 7500 dolarów, które odliczasz sobie od podatku. Do tego Nissan daje jeszcze spore zniżki na Leafa, bo trochę mu one zalegają i po zsumowaniu wszystkiego wychodzi sytuacja idealna: płaci się 1400 dolarów na początek (nie jest to część wartości auta, tylko opłata za wniosek o finansowanie i opłata za dostarczenie auta, witamy w USA), a potem przez dwa lata jedyne 19 dolarów na miesiąc. W dodatku prąd w stanie Colorado jest śmiesznie tani i kosztuje ok. 50 groszy za 1 kWh, więc przy założeniu ładowania we własnym domu jazda takim Leafem wychodzi jakieś 8,5 zł za 100 km. Czyli właściwie mamy samochód za darmo. Opłaty są tak niskie, że tylko jeździć i się cieszyć. Oczywiście jest i ograniczenie, wynosi ono 20 tys. mil przebiegu na cały okres leasingu – ale to nadal 30 tys. km do przejechania w dwa lata, czyli wcale nie tak mało.

samochód elektryczny w zimie

No dobrze, ale przecież musi być jakiś haczyk

Oczywiście te podane powyżej opłaty nie zawierają jeszcze ubezpieczenia, rocznego podatku, opłaty za wydanie tablic rejestracyjnych i innych wydatków, jakie wiążą się z posiadaniem samochodu. Ale to nie jest żaden haczyk, bo tę wiedzę wszyscy właściwie mają. Haczyk polega na tym, że w takim stanie Colorado nie możesz po prostu powiedzieć „nie, ja to właściwie nie chcę mieć samochodu”. Taki przywilej może mają jacyś ekscentrycy z centrum Denver. Reszta ludzi musi jeździć samochodem i spędzać czas w korkach, czy tego chce, czy nie. Jest to więc wydatek może i niski, ale zupełnie nie do uniknięcia – a na wydatkach obowiązki płynące z posiadania samochodu bynajmniej się nie kończą. Tym sposobem dealer Nissana z Colorado osładza Amerykanom idiotyczną sytuację całkowitego uzależnienia od samochodu, w której znaleźli się nie całkiem ze swojej winy.

REKLAMA

Czytaj również:

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA